Nikt 2 - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 15 sierpnia 2025Hutch Mansell kocha to, co robi, ale nawet tak zapracowany specjalista czasem musi wziąć urlop, by wyjechać gdzieś z rodziną i naładować baterie. Czy nowy rozdział jego przygód jest równie dobry? Sprawdzamy.
Hutch Mansell kocha to, co robi, ale nawet tak zapracowany specjalista czasem musi wziąć urlop, by wyjechać gdzieś z rodziną i naładować baterie. Czy nowy rozdział jego przygód jest równie dobry? Sprawdzamy.

Hutch Mansell (Bob Odenkirk) podczas swoich ostatnich przygód spalił pieniądze mafii, które teraz musi odpracować. Dostaje więc krwawe zlecenia i coraz częściej nie ma go w domu. Zaniedbuje żonę, dzieci, swoje rodzinne obowiązki. Sprawy zaczynają obierać zły kierunek. Jego ukochana Becca (Connie Nielsen) ma już tego dosyć. Oczekuje od męża, by ten poświęcił trochę czasu najbliższym. Hutch planuje więc wycieczkę do Wild Bill’s Majestic Midway – miejsca, z którym ma miłe wspomnienia z dzieciństwa. Problem w tym, że ta „wymarzona” miejscówka wcale nie jest takim rajem, a bohater wpada z deszczu pod rynnę.
Pierwsza część serii Nikt była dla mnie pozytywnym zaskoczeniem. Spodobała mi się historia napisana przez Dereka Kolstada, a także sposób, w jaki Ilya Naishuller przeniósł ją na duży ekran. Była to lekka opowieść z brutalnością zaczerpniętą z serii o Johnie Wicku, ale z dużo większą dozą humoru i ciekawymi bohaterami. Dlatego ucieszyła mnie informacja, że nie będzie to jedynie jednorazowy strzał, a raczej początek serii. Za kamerą kontynuacji stanął Timo Tjahjanto, twórca Przychodzi po nas noc czy Headshot. I muszę przyznać, że reżyser nie bierze jeńców. Postanowił jeszcze bardziej spotęgować liczbę trupów, a także przyjrzeć się dynamice rodzinnej. Żona i dzieci Hutcha nie są tłem czy bezbronnymi obserwatorami zdarzeń. Podoba mi się to, że scenariusz pokazuje, jak zachowanie mężczyzny na nich oddziałuje. Bo przecież nie kryje się przed swoimi najbliższymi z tym, co robi. Niestety jego syn zaczyna przejawiać agresywne zachowania. Takie podejście zmienia trochę dynamikę całej opowieści i tłumaczy widzowi, czemu nasz bohater może zostawić najbliższych w pokoju hotelowym, nie wzbudzając u nich żadnych podejrzeń. Widać jednak, że Derek Kolstad, który tym razem napisał scenariusz we współpracy z Umairem Aleem, nie chce iść w stronę „zabójczej rodziny”. Raczej wychodzi z założenia, że zarówno żona Hutcha, jak i dzieci nie są idiotami i dobrze wiedzą, czym główny bohater się zajmuje. Pogodzili się z tym, choć mają mu za złe, że nie potrafi znaleźć balansu pomiędzy pracą a życiem prywatnym.
Nie oszukujmy się, produkcji Nikt 2 nie ogląda się dla fabuły. To widowiskowe choreografie walk są głównym punktem programu. I pod tym względem twórcy nie zawodzą. Dostajemy bardzo dużo scen akcji. Jest ich nawet więcej niż w poprzedniej. I każda z nich jest ciekawie wymyślona przez kaskaderów nadzorujących produkcję. Jednak największe oklaski należą się Bobowi Odenkirkowi, który się tego nauczył i bezbłędnie wykonał. Sekwencje walk wychodzą płynnie i bardzo dynamicznie, dzięki czemu widz szybko się w nie angażuje – czuje ból, jakiego doświadcza i zadaje Hutch. Gdy jakiś przeciwnik tracił uzębienie, na sali słychać było soczyste „ała”. Do tego finałowa walka wygląda jak kręcona na sterydach. Liczba trupów i eksplozji przebija pierwszą odsłonę o kilka długości.
Świetnie prezentuje się także obsada – zarówno nowa, jak i stara. O Bobie Odenkirku już pisałem, więc nie będę się powtarzać. Miło było zobaczyć ponownie 86-letniego Christophera Lloyda, który powraca jako ojciec głównego bohatera. I nie jest to tylko gościnny występ, bo bierze czynny udział w finałowym starciu i się nie oszczędza. Bardzo dobrze prezentuje się także Sharon Stone jako szefowa mafii Lendina. Aktorka postawiła na bardziej szaloną wersję czarnego charakteru, która wygląda jak skrzyżowanie Jokera z Cruellą De Mon. O dziwo to działa. Widać, że Stone bardzo dobrze się bawiła, kreując tę postać.
Nikt 2 dostarcza dokładnie tego, czego można było oczekiwać. Dostajemy produkcję podobną do pierwszej części, ale na sterydach i w wakacyjnym klimacie. Twórcy niczego nie udają. Nakręcili kino akcji z przymrużeniem oka. Jest to tytuł, który pozwala nam się odprężyć na kanapie i po prostu dobrze bawić.
Poznaj recenzenta
Dawid Muszyński


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1963, kończy 62 lat

