Njord - recenzja książki
Data premiery w Polsce: 4 października 2023Czy w dalekiej śnieżnej Norwegii, na surowym archipelagu Lofotów, może rozkwitnąć gorąca miłość? Przekonajmy się o tym!
Czy w dalekiej śnieżnej Norwegii, na surowym archipelagu Lofotów, może rozkwitnąć gorąca miłość? Przekonajmy się o tym!
Njord wciąga nas w wietrzną, sztormową, surową atmosferę skandynawskich Lofotów, które – mimo bardzo nieprzyjaznej pogody – przyciągają pięknem natury niczym magnes. Ośnieżone góry, wzburzone morze, jaskinie z naskalnymi malowidłami, fiordy, pełne nabrzmiałych chmur niebo i migotliwe zorze – Lofoty mają wiele do zaoferowania, choć nie każdy człowiek potrafiłby mieszkać tu na stałe.
Zoja, główna bohaterka powieści Joanny Gajewczyk, trafia pod opiekuńcze skrzydła babki Oleny i wraz z nią prowadzi niewielki ośrodek wynajmujący turystom domki. Jest kobietą po przejściach, matką uroczego, lecz autystycznego chłopca o wielkim talencie malarskim, którego ojciec dawno temu odszedł w siną dal, nie mogąc poradzić sobie z tym „ciężarem”. Niesamowita przyroda Lofotów jeszcze bardziej inspiruje małego Antona, a i w Zoi rozbudza wrażliwość i intuicję. I być może też nadzieję na nową miłość, gdy los postawi na jej drodze przystojnego, acz mrukliwego i nieco posępnego współczesnego wikinga, za którym podąża tajemniczy cień. Czy kobieta będzie w stanie pokochać raz jeszcze? Czy Runarowi uda się pozbyć swojego cienia? I czy nie przeszkodzi w tym szarmancki Włoch – wymuskany niczym model, radosny i energiczny – który nie może się zdecydować, czy bardziej interesuje go Zoja, czy jej utalentowany synek i jego prace?
Njord jest pełne miłości do Lofotów. Jak przyznaje sama autorka, za młodu zakochała się w Sadze o Ludziach Lodu Margit Sandemo i tę miłość widać na stronach jej debiutanckiej powieści. Pojawiają się w niej bohaterowie z krwi i kości – targani emocjami, ale umiejący przezwyciężać własne słabości, pragnienia i uniesienia – nuta tajemniczości i niesamowitości kryjąca się w opowieściach o duchach, a nawet wątki sensacyjno-kryminalne. Opisy srogiego wikinga o dobrym sercu potrafią wywołać rumieniec na twarzy czytelnika. Wszystko to tworzy zadziwiająco spójną całość, bardzo prawdziwą, pełną przemyśleń i autorefleksji bohaterów, uwidocznionych dzięki strukturze podzielonej na rozdziały pisane z punktu widzenia głównych bohaterów: Zoi i Runara.
Do tego postać małego Antona została stworzona z wielką czułością, ale nie czułostkowością – łatwo pokochać autystycznego chłopca sawanta. A gdyby jeszcze mało było pozytywnej energii, na scenę wkracza babka Olena, dzięki której kuchnia staje się sercem domu, a domostwo w Ramberg pachnie kawą, czekoladą i cynamonowymi bułeczkami. Ten zapach pozostaje z czytelnikiem długo po odłożeniu książki. Aż ma się ochotę na wyprawę do najbliższej cukierni lub własne wypieki.
Warto docenić także wysmakowaną okładkę Njord – charakterystyczny dla Lofotów mały czerwony domek rorbu otoczony iglastymi gałązkami, których motyw powtarza się również na kartach rozpoczynających kolejne rozdziały (projekt Karoliny Michałowskiej). To skandynawski minimalizm w najlepszym wydaniu.
Poznaj recenzenta
Monika KubiakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1981, kończy 43 lat
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 32 lat