Nowy początek
Mimo że ubiegła niedziela bezapelacyjnie należała do wstrząsającego odcinka Gry o tron, warto także pamiętać o innej, ważnej premierze, jaka miała miejsce tego historycznego – jak twierdzi wielu – dnia dla telewizji. Do ramówki wraz z trzecim sezonem powróciło bowiem Dochodzenie.
Mimo że ubiegła niedziela bezapelacyjnie należała do wstrząsającego odcinka Gry o tron, warto także pamiętać o innej, ważnej premierze, jaka miała miejsce tego historycznego – jak twierdzi wielu – dnia dla telewizji. Do ramówki wraz z trzecim sezonem powróciło bowiem Dochodzenie.
Jest to o tyle znaczące wydarzenie, że stanowi ono całkiem nowe otwarcie dla fabuły serialu produkowanego przez stację AMC. Sarah Linden i Stephen Holder za sobą zostawili już sprawę zabójstwa Rosie Larsen, którą emocjonowaliśmy się przez ostatnie dwa lata. Przyszedł czas na następne śledztwo, a w związku z tym na kolejne tajemnice i zupełnie nowe – poza wspomnianą parą detektywów – postacie. Pytaniem jest, czy trzecia seria dorówna poziomem swym niezapominanym poprzedniczkom. Nie chcę zapeszać, ale po seansie jej podwójnej premiery jestem nastawiony jak najbardziej pozytywnie.
Przyznać trzeba, że twórcom ponownie udała się wycieczka do ponurego i wiecznie przesiąkniętego deszczem Seattle. Z powodzeniem przywołali wyjątkowy klimat tego niezwykle filmowego miasta, które jest poniekąd najważniejszym bohaterem całego serialu. Od pierwszego epizodu istotnym aspektem Dochodzenia była społeczna problematyka, na tle której rozgrywały się kolejne sensacyjne wydarzenia. Podobnie jest i tym razem. W nowym odcinku dano nam chyba jeszcze wyraźniejszy obraz mrocznej strony amerykańskiej cywilizacji niż ten ukazany we wcześniejszych sezonach. Mamy bowiem okazję przyjrzeć się życiu prawdziwego społecznego marginesu.
Punktem wyjścia dla fabuły jest odnalezienie ciała młodocianej prostytutki, zgwałconej i brutalnie zamordowanej przez nieznanego sprawcę. Pierwsze tropy prowadzą do dzielnicy zamieszkiwanej przez nieletnich bezdomnych, których w Seattle (a przynajmniej w tym odmalowanym na ekranie) jest naprawdę sporo. Trafiamy do okrutnego świata narkotyków, seksu za pieniądze i utraconej niewinności. Chociaż zaproponowana tu kryminalna intryga może wydawać się bardzo podobna do tej, jaką znamy z pierwszej i drugiej serii (znów chodzi o zbrodnię, w której ofiarą padła Bogu ducha winna dziewczyna), to ze względu na kontekst, w jakim ją osadzono, ma ona znacznie drastyczniejszy wydźwięk.
[image-browser playlist="590591" suggest=""]
©2013 AMC
Pochwała dla twórców należy się także za to, że nie próbowali na siłę opierać historii na zupełnie oryginalnym pomyśle, a inteligentnie odwołali się do motywów obecnych już we wcześniejszych epizodach. Nowe śledztwo zdaje się być powiązane z zawodową przeszłością Linden, a dokładnie ze sprawą, która doprowadziła do jej pierwszego psychicznego załamania. Jak się okazuje, istnieje wiele podobieństw pomiędzy zbrodnią dokonaną obecnie a tą sprzed lat. Rodzą się podejrzenia co do autentyczności winy schwytanego i skazanego na śmierć człowieka. Wątpliwości te są istotne tym bardziej, że niebawem dojść ma do egzekucji domniemanego przestępcy.
W trzecim sezonie opowieść prowadzona jest z trzech różnych punktów widzenia. Najważniejszą z nich jest naturalnie perspektywa Linden i Holdera, która – o dziwo – wydaje się być jednocześnie tą najmniej wyrazistą. Wynika to ze skomplikowanej, obyczajowej sytuacji, w jakiej znaleźli się byli już partnerzy (przypominam, że Linden na koniec drugiego sezonu opuściła szeregi policji). Oboje sprawiają z początku wrażenie bardziej zainteresowanych własnym życiem osobistym niż podjęciem się rozwiązania zagadki. Z tego powodu śledztwo rozwija się dość ślamazarnie, co rekompensują nam jednak sceny rodzajowe z udziałem niezastąpionego duetu (tym razem wyjątkowo występującego osobno). Nie zdradzając za wiele, zobaczymy między innymi dbającą o zdrowie Linden, ubranego w nieźle skrojony garnitur Holdera oraz nowych życiowych towarzyszy obu postaci (a wszystko to pokazane z odpowiednią dozą typowego dla serialu humoru).
Emocje dużo większego kalibru przynoszą dwa kolejne wątki. Pierwszy z nich skupia się na bezdomnej, nastoletniej lesbijce Bullet, zaś drugi opowiada o ostatnich dniach życia wspomnianego skazańca, Raya Sewarda. Na tym etapie nie podejmuję się oceniania, która z postaci wypada lepiej. Obie są na tyle różne, a przy tym tak samo fascynujące, że naprawdę trudno je porównywać, choć trzeba przyznać, że posiadają kilka cech wspólnych. Zarówno dziewczyna, jak i mężczyzna, to bardzo wyobcowane jednostki, które dodatkowo znalazły się w ekstremalnych sytuacjach życiowych. Wykluczeni poza społeczny nawias, przyjmują pozycję obronną polegającą na agresywnym zachowaniu i braku zaufaniu wobec napotykanych osób.
[image-browser playlist="590592" suggest=""]
©2013 AMC
Wydaje się, że sympatię widzów (a przynajmniej moją) szybko zyska Bullet, prowadząca własne, prywatne śledztwo dotyczące zaginięcia jej jedynej przyjaciółki. Rozwścieczona i zdesperowana, sama okazuje się jednak być ofiarą, której – mimo złośliwego charakteru – powinniśmy przede wszystkim współczuć. Znacznie więcej wątpliwości budzi postać Raya, który ani przez chwilę nie przestaje sprawiać wrażenia zdeprawowanego i niebezpiecznego psychopaty. Z drugiej strony skrywa on na pewno niejedną tajemnicę (o czym przekonuje nas rozmowa z odwiedzającą go w więzieniu Linden). Jakkolwiek rozstrzygnięte zostaną losy mężczyzny, jedno pozostaje pewne – zapamiętamy go jako nietuzinkowy czarny charakter.
Chociaż intryga nowego sezonu Dochodzenia zawiązuje się raczej niespiesznie, nie jest to nic niezwykłego dla serialu, który od zawsze ponad szybką akcję stawiał wiarygodną psychologię swoich bohaterów. Najważniejsze, że na koniec tego niemal półtoragodzinnego epizodu fabuła wraca na satysfakcjonujące nas tory – zagadka okazuje się bardziej skomplikowana, niż się to mogło wydawać, atmosfera znacznie się zagęszcza, Holder odzyskuje utracone poczucie misji, zaś Linden ostatecznie wraca do gry. Nie zawodzi też obsada aktorska – stanowiąca chyba najsilniejszy punkt serialu Veeny Sud – do której w tym roku dołączają świetna, a przecież dopiero debiutującą, Bex Taylor-Klaus (w roli Bullet) oraz jeszcze lepszy Peter Sarsgaard (z prawdziwą charyzmą wcielający się w Raya Sewarda).
W ostatnich dniach doszły mnie słuchy o przeciętnych wynikach oglądalności, jakie zanotował ten odcinek w dniu premiery. Mam szczerą nadzieję, że jest to wyłącznie skutek emitowania serialu w tym samym czasie, co przywołana wcześniej Gra o tron (z którą naprawdę trudno komukolwiek konkurować). Dochodzenie to jednak wciąż produkcja mająca wiele do zaoferowania, o czym za jakiś tydzień lub dwa ze zdwojoną siłą przypomną sobie – jak sądzę – nawet ci, których myśli oscylują teraz głównie wokół dramatycznych losów rodzeństwa Starków.
Poznaj recenzenta
Łukasz OrłowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat