Obcy: Ziemia - sezon 1, odcinek 5 - recenzja spoilerowa
Data premiery w Polsce: 3 września 2025Noah Hawley zabiera nas w podróż w przeszłość i w nowym odcinku Obcy: Ziemia pokazuje, jak dokładnie doszło do katastrofy statku kosmicznego pełnego drapieżników z innych planet. Czy ten bardzo dobry odcinek wystrzegł się głupot? Niestety nie.

W recenzji dwuodcinkowej premiery Obcy: Ziemia pisałem, że Noah Hawley dał nam pełnoprawny film o ksenomorfie schowany pod płaszczykiem serialu. Muszę potwierdzić te słowa, choć dopiero teraz w pełni zobaczyliśmy ten koncept. Ocena mówi sama za siebie, ale nie oznacza to, że nie mam zastrzeżeń – rozwinę to pod sam koniec.

Nie podoba mi się, że Obcy: Romulus z 2024 roku to produkcja bliźniaczo podobna do pierwszego filmu z ksenomorfem w roli głównej. Przez to brakuje w nim elementu zaskoczenia i świeżości. 5. odcinek Obcy: Ziemia nie popełnia tego błędu. To retrospekcja pokazująca nam, jak doszło do katastrofy statku kosmicznego Weyland-Yutani, od której to wszystko się zaczęło. Niby mamy do czynienia z powtórką z rozrywki – załoga musi sobie poradzić z zagrożeniem z kosmosu. Ale tylko pozornie! Noah Hawley zrobił wszystko, żeby uniknąć powtórzeń i nudy. Powciskał mnóstwo wątków pobocznych i motywów, dzięki którym całość nabrała większych rumieńców. Mamy ciekawy wątek sabotażysty, czego można się było domyślić. Bardzo przyjemnie mi się zgadywało, kto mógł być za to odpowiedzialny. Przyznam – nie trafiłem ze swoimi podejrzeniami. Niemniej samo wprowadzenie takiego wątku było interesujące i dodało potrzebną warstwę narracyjną. Ksenomorf nie był na pierwszym planie – Noah Hawley jest zainteresowany pokazywaniem możliwości i zachowań innych kosmicznych drapieżców. To znów ogromny plus, bo dopiero teraz dowiedzieliśmy się, na co stać niektóre z tych osobników. A jest tu o czym pogadać!

Oczko – jak pieszczotliwie nazywam pasożyta kontrolującego zwierzęce i ludzkie ciała – to najciekawszy kosmita po ksenomorfie. Bardzo podobała mi się scena, w której ostrzegał panią naukowiec przed zagrożeniem ze strony kosmicznych kleszczy. Oczywiście nie kierowały nim żadne moralne pobudki. Chciał się po prostu upewnić, że kobieta przeżyje, a on będzie mieć dwunożnego nosiciela z całkiem sprawnym mózgiem. W obronie swoich nosicieli był gotów stanąć do walki z ksenomorfem. Kompletnie się tego nie spodziewałem i nasz ukochany obcy chyba też nie. Wił się i skakał po ścianach, jakby siedziała na nim pchła. Widziałem już w sieci teorie mówiące o tym, że wszystkie te gatunki pochodzą z jednej planety lub układu. To właśnie dlatego ksenomorf nie ma oczu – żeby Oczko nie mogło go opanować – a zamiast krwi ma kwas, żeby kosmiczne kleszcze nie mogły go zamordować. Moim zdaniem to całkiem ciekawa teza, ale nie jestem pewien, czy Noah Hawley dostał pozwolenie na takie ingerowanie w mitologię perfekcyjnego organizmu. Muszę za to przyznać, że wszystkie te drapieżniki są inteligentne – nawet kleszcze. Udało im się uciec z pojemnika, znaleźć nosiciela, a potem się nim żywić. Do tego dochodzi sprytne otrucie wody. Fantastycznie wykorzystano tu wiedzę oglądającego. Nie spuszczałem wzroku z butelki w scenie w kantynie, gdy wiedziałem, że pływają w niej robale.
Do tej pory starałem się nie rozpływać nad warstwą techniczną, którą pochwaliłem przy pierwszych odcinkach, ale tym razem się nie powstrzymam. Scenografia jest naprawdę zachwycająca i żywcem wyjęta z ubiegłego wieku – w tym najlepszym sensie. Można się poczuć jak na pokładzie Nostromo. Wszystko jest brudne, namacalne, surowe. Retrofuturyzm w najlepszym możliwym wydaniu! Kuleją momentami efekty specjalne przy dynamicznych scenach z cyfrowym ksenomorfem, ale to coś, na co jestem w stanie przymknąć oko. Serial świetnie się też bawi oczekiwaniami widzów. Nie zliczę, ile razy złapałem się na to, że myliłem jakiś łańcuch czy skapującą wodę z ogonem lub śliną ksenomorfa.

Mam za to duży problem, przez który odcinek mógłby stracić nawet dwa oczka z oceny widocznej w prawym górnym rogu. Załoga to kompletni idioci. Zgrzyta mi to, ponieważ doskonale wiedzą, że mają do czynienia z ksenomorfem – badają te stworzenia od dawna. To samo w sobie podkreśla ich teoretyczne kompetencje, a przecież tak ważna misja nie zostałaby zlecona byle komu. Mimo tego popełniają absurdalne pomyłki. Słabe zabezpieczenia statku, błędy ludzkie. To nie pasuje do okoliczności. Lekarze przeprowadzają operację bez żadnych maseczek czy czegokolwiek podobnego. Podobnie pani naukowiec, która zostawia niedomknięte kapsuły z kosmicznymi kleszczami, czego nie powinno się robić. To bardzo wygodne dla scenariusza, ponieważ pozwala na pokazanie zdolności drapieżników.
Mimo głupotek odcinek był bardzo dobry, więc daję mu kredyt zaufania – z jednego powodu! A jeśli to wszystko zostało zaplanowane przez Yutani? Raczej spodziewamy się, że Boy Kavalier i jego Prodigy nie przetrwa wydarzeń z tego serialu. W końcu w późniejszych filmach nie ma wzmianki o tej korporacji, a wszyscy wyczekujemy, aż w Nibylandii rozpocznie się akcja z udziałem tych wszystkich kosmitów. A może to był plan Yutani na zniszczenie Kavaliera? Czy pozwoliła na sabotaż statku i jego rozbicie na terenie Prodigy, aby potem unicestwić konkurencję od środka? To wyjaśniłoby to, co się stało z ładunkiem i Maginotem, ale i tak nie usprawiedliwia w pełni głupiego zachowania załogi.

Najnowszy odcinek serialu Obcy: Ziemia może być oceniony zarówno na 8/10, jak i na 6/10. Wszystko zależy od Waszej odporności na głupotki fabularne, a tych niestety było w tym epizodzie sporo. Mnie to nie przeszkadzało aż tak bardzo. Dostaliśmy rasowy film o Obcym, zamknięty w sześćdziesięciu minutach, który miał sporo ciekawej akcji, przedstawił w pełnej krasie nowych kosmitów i trzymał w napięciu od początku do końca. Pozostaje tylko czekać na to, co wydarzy się w Nibylandii.
Poznaj recenzenta
Wiktor Stochmal


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 2003, kończy 22 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 41 lat
ur. 1963, kończy 62 lat

Lekkie TOP 10
