W Od nowa Grace po znalezieniu narzędzia zbrodni w pokoju swojego syna doprowadza do konfrontacji, która jednak nie daje jasnego potwierdzenia ku temu, że to Jonathan zabił Elenę. Proces lekarza znajduje się na ostatniej prostej. Kolejni świadkowie zaczynają mocno przechylać szalę zwycięstwa na korzyść oskarżonego. Jednak okazuje się, że najniebezpieczniejsze dla niego okażą się zeznania Grace. Tuż przed ogłoszeniem wyroku dochodzi do pewnej, bardzo niepokojącej sytuacji z udziałem Jonathana.  Finałowy odcinek produkcji HBO przedstawił się jako solidny thriller prawniczy z odpowiednim tempem. Scenarzyści bardzo dobrze zbudowali napięcie towarzyszące procesowi Jonathana, kreując na ekranie swoistą sinusoidę emocji. Bardzo sprawnie prowadzili ten element procesu przez kolejne etapy, na zmianę przechylając szalę zwycięstwa, to na stronę oskarżonego, to na oskarżycieli. Całkiem nieźle szło im podawanie kolejnych tropów dotyczących całej sprawy. Dobry thriller prawniczy musi szachować emocjami widza, który tak naprawdę do samego końca nie wie, czy siedzący na ławie oskarżonych jest winny.
HBO
Szkoda tylko, że w pewnym momencie, w ostatnim akcie produkcji, gdzieś to wszystko pęka jak bańka mydlana. Wszystko przez to, że mozolne prowadzenie narracji doprowadza do prostego finału, który trochę psuję całą otoczkę budowaną chwilę wcześniej. Nie czytałem literackiego pierwowzoru i nie wiem, jak w nim to było rozwiązane, jednak tutaj końcówka epizodu była już bardzo przewidywalna, co zepsuło mi wcześniejszą, dobrą zabawę z tą produkcją. Całość ratuje bardzo dobra kreacja Hugh Granta, który znakomicie potrafi z ogromnym spokojem przekazać bardzo mroczne emocje. Moment, w którym tak naprawdę poprzez retrospekcję dowiadujemy się, że to Jonathan zabił Elenę, nie był za ciekawym rozwiązaniem. Ot taka sobie prosta historia nieudanego romansu. Jednak sama rola Granta - to, jak cały czas ukrywał swój czyn, te wewnętrzne rozterki - powodowała, że zacząłem mu wierzyć. Gdzieś tam przez większość odcinka Nicole Kidman przemykała w tle, nie mogła jakoś przedrzeć się do głównej osi historii. Nawet początkowa scena, w której konfrontuje się z Jonathanem w sprawie znalezionego narzędzia zbrodni nie ukazała pełni jej dramatycznych umiejętności aktorskich. A wiadomo, że aktorka potrafi doskonale zagrać kobietę przybitą ciężarem trudnej sprawy, która dotyka jej rodzinę. Jednak na szczęście, gdy dochodzi do sekwencji jej przesłuchania w sądzie, wszystko wróciło na odpowiednie tory. Przypominało mi to sceny w sądzie z udziałem Kidman w 2. sezonie Wielkich kłamstewek. I tak jak we wspomnianym hicie HBO, tak i tutaj aktorka bardzo dobrze ukazała dwa oblicza swojej bohaterki, to pewne siebie i silne oraz zagubione i zbite z tropu.  Finał Od nowa to prowadzony dobrze thriller prawniczy z przewidywalnym i nie do końca satysfakcjonującym finałem. Całość jest świetna aktorsko, chociaż w pewnych momentach, szczególnie Nicole Kidman, nie miała za wiele do pokazanie. Jednak koniec końców to dobre zakończenie. Ode mnie 7/10. 
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj