Od ściany do ściany – recenzja filmu
Koreańskie kino prezentuje thriller psychologiczny z aktorem ze Squid Game w roli głównej. Pytanie brzmi: o co tyle hałasu? Sprawdzam i oceniam bez spoilerów nowy film platformy streamingowej Netflix.
Koreańskie kino prezentuje thriller psychologiczny z aktorem ze Squid Game w roli głównej. Pytanie brzmi: o co tyle hałasu? Sprawdzam i oceniam bez spoilerów nowy film platformy streamingowej Netflix.

Od ściany do ściany to koreańska produkcja, wyreżyserowana i napisana przez Kim Tae-joona – po raz drugi w swojej karierze. Miałem okazję obejrzeć ją niedawno i muszę przyznać, że fabuła przyciągnęła mnie swoją zagadkowością. Woo-seong No (Ha-Neul Kang) to pracownik niedużej korporacji, zmagający się z zadłużeniem kredytowym na mieszkanie, które przekracza jego miesięczną pensję. Na domiar złego, coś lub ktoś w jego bloku staje się źródłem nieznośnego hałasu, co może okazać się jeszcze większym problemem dla sfrustrowanego mężczyzny. Czy ten opis zachęca? Bardziej prowokuje pytanie, jak te dwa motywy będą ze sobą współgrać. Pragnę jednak zaznaczyć, że ich rozwinięcie w postaci prawie dwugodzinnego filmu jest warte uwagi i pod pewnymi względami mnie zaskoczyło.
Z początku nie byłem przekonany do tego, co widzę na ekranie, bo nie jest to film, który od razu odsłania wszystkie karty. Thriller został starannie podzielony na dwie części, których elementy wzajemnie się przenikały. Pierwsza to obraz codziennego zmagania w kapitalistycznym Seulu, druga – chaos i kulminacja, ograniczone przestrzennie do jednego budynku mieszkalnego. Przejście z jednego „planu" fabularnego na drugi zostało wykonane poprawnie na tyle, by poczuć narastające napięcie i płynniejszy rytm akcji. Która strona była lepsza? Trudno powiedzieć. Równoważą się, ale to druga jest swoistym pandemonium dla widza oczekującego pełnej jazdy bez trzymanki oraz wątków lub postaci ukazanych w pełnej krasie. Cóż więcej dodać – to udany zabieg podzielenia treści.
Ha-Neula Kanga możecie kojarzyć ze Squid game. Tym razem jednak wcielił się przekonująco w skrępowanego życiem Woo-seong No, co wypada na plus dla całości. Mimo że charakter tej postaci rozwija się ślimaczo, z czasem zacząłem mu kibicować, bo mogłem poznać szerszy kontekst rzeczywistości, w której się znajduje. Poziom aktorski – klasa. Aktor odegrał tragiczną postać, która – mając wiele sprzecznych cech – walczyła na wielu płaszczyznach, co pociągało i zdumiewało. Jako widz zmuszony byłem do towarzyszenia mu niemal przez cały film, więc jeśli szukacie ciekawego i złożonego protagonisty, śmiało sprawdźcie – nawet jeśli czasem jego niezdecydowanie czy nieroztropność mogą irytować, nie warto się zrażać.
Jak na tle protagonisty wypadła reszta? Bliżej poznajemy zaledwie kilka sylwetek, w tym apodyktyczną szefową spółdzielni (Yeom Hye-ran) i ekscentrycznego sąsiada z góry (Seo Hyeon-woo). Ona budziła ciekawość i dodawała pikanterii, bo wiedziała więcej niż większość lokatorów, on z kolei towarzyszył Seongowi w odkrywaniu prawdy. Obydwoje poradzili sobie dobrze. Są to postacie, które również ewoluują w wyniku różnych wydarzeń. Poznajemy tło i nawet plot twisty, które nie są oczywiste i zmuszają do większych refleksji. Dobrze sprawdza się tu powiedzenie, że nie liczy się ilość, a jakość – zamiast całej klatki nijakich lokatorów, dostajemy troje wyrazistych bohaterów, którzy rzeczywiście wzbogacają fabułę.
Jak już wspomniałem, jednym z ważniejszych wątków jest nieustający hałas. Początkowo – nie sugerując się gatunkiem – myślałem, że będzie to rozwiązane prosto. Poprowadzone w taki sposób, że to jeden z tych głośnych sąsiadów, który prześladuje całą wspólnotę. Nic bardziej mylnego. Motyw ten przedstawiony został bardzo obszernie, co odbieram ambiwalentnie. Oczywiście cieszy fakt, że wibrowanie, uderzenia i inne głośne dźwięki są czymś bardziej złożonym i właściwie prawie do końca nie wiadomo, o co chodzi, ale kryją się za tym intrygi, hierarchia i cała masa powiązanych rzeczy, których nie zdołam wyliczyć. Pomysł był ciekawy, lecz jego rozwinięcie przypominało układankę zbyt wielu puzzli. Przez to momentami czułem się zagubiony.

Do plusów zaliczam uniwersalny motyw — portret psychologiczny głównego bohatera, ukazany z dużą wrażliwością i celnością. Choć Seong spełnił marzenie o własnym mieszkaniu, wciąż odczuwał pustkę, bo było zaniedbane i stanowiło niemal fizyczne odbicie jego wewnętrznego rozdarcia. Depresja, w którą popada, została ukazana subtelnie, ale czytelnie — hałas staje się nie tylko dźwiękiem, lecz uciążliwą obecnością, wdzierającą się we wszystkie sfery jego życia. Od thrillera psychologicznego oczekuję napięcia opartego nie na akcji, lecz na obserwacji zachowań, warstwy symbolicznej i emocji w trakcie różnych wydarzeń. Pod tym względem Od ściany do ściany nie zawodzi. Za pomocą wspomnianych wcześniej elementów, jak i ciemnego, ponurego klimatu, byłem w stanie wejść w umysły postaci — nawet, choć w mniejszym stopniu, tych drugoplanowych.
Warto przekonać się, co Kim Tae-joon ma do zaoferowania, jeśli szukacie filmu, który pod płaszczem błahego tematu potrafi urosnąć do absurdalnych rozmiarów. Produkcja ta nie należy do łatwych, więc zalecam podejście do niej z wielkim skupieniem, by seans zyskał na efektywności. Zakończenie było dla mnie czymś w rodzaju śmiechu przez łzy – nieoczywiste, nacechowane drastycznym tonem, a zarazem przeciągnięte i zagrane z lekką teatralnością, wręcz szekspirowsko. Rozbudowana fabuła, jak już zdążyłem napomknąć, momentami wprowadzała galimatias – być może to kwestia mojej ignorancji, a może przekombinowania. Niemniej i tak polecam, bo niewykluczone, że uda Wam się wyłapać więcej i tym bardziej docenić Od ściany do ściany.
Poznaj recenzenta
Wiktor MrózWspółpracownik naEKRANIE.pl i student dziennikarstwa i komunikacji społecznej. Mol książkowy, który oprócz sięgania po najnowsze tytuły uwielbia też klasykę, zwłaszcza polskich autorów takich jak Lem czy Mostowicz. W świecie filmu również najbardziej ceni sobie klasyki — „Skazani na Shawshank” to dla niego absolutny majstersztyk, pełen sentymentu i prawdziwa kopalnia interpretacji. Poza literaturą i kinem, z dużym zainteresowaniem śledzi scenę muzyczną, szczególnie rap, a także sport oraz, o zgrozo, politykę



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1980, kończy 45 lat
ur. 1965, kończy 60 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1980, kończy 45 lat

