Opłakiwanie poległych
W trzecim odcinku Wrogiego nieba tempo bardzo zwalnia, ustępując miejsca nie najlepszym wątkom.
W trzecim odcinku Wrogiego nieba tempo bardzo zwalnia, ustępując miejsca nie najlepszym wątkom.

Znacząca większość odcinka skupiła się na umieraniu koleżanki Pope'a, która upadając nadziała głowę na metalowy pręt. Sam fakt, że coś takiego jeszcze przeżyła, kompletnie mnie nie przekonuje, ale niech scenarzystom będzie. Problem w tym, że emocje, które chcą tą historią przekazać, nie trafiają do mnie. Jest ckliwie, patetycznie i mało wiarygodnie. Plus za ukazanie ludzkiego oblicza Pope'a, ale do tego można było wykorzystać o wiele lepsze środki.
Lepiej wypada budowa nowego wątku z "prawdziwym" prezydentem Stanów Zjednoczonych. Co prawda konflikt ludzi z ludźmi jest ostatnią rzeczą, jaką chciałbym w Wrogim niebie oglądać, ale może coś interesującego z tego wyjść. Żołnierze raczej nie znaleźli się tam przypadkiem i nie zaczęli strzelać do ludzi z Charleston bez powodu. Może wchodzić w grę pochopne założenie, że napotkana grupa to sympatycy kosmitów, ale wydaje się mi ono mało prawdopodobne i zbyt proste. Zapewne pójdzie to w kierunku walki ludzi o władzę.
[video-browser playlist="635667" suggest=""]
Nadal nie wiemy, co będzie z dr Glass. Trudno do końca powiedzieć, czy w istocie ich dziecko jest wyjątkowe, czy to zwyczajne halucynacje. Mimo wszystko nadal obstawiam pierwszą opcją i historię w stylu: kosmici będą chcieli dorwać dzieciaka, który może im zapewnić jakąś moc. Relacja pani Glass z Tomem wygląda nieźle, tak jak rozmowy z Lourdes. Typowe motywy obyczajowe stojące na przyzwoitym poziomie.
Niewiele dzieje się w wątku z Halem, który zmaga się ze swoimi rozterkami. Jego zachowanie wydaje się rozsądne i słuszne. Musi dowiedzieć się, co mu zrobili, bo inaczej może być zagrożeniem. Jednak nie wydaje się on szpiegiem. Zbyt oczywiste i proste rozwiązanie.
Tempo produkcji siadło i nie jest za dobrze. Zbyt dużo czasu ekranowego przeznaczono na umieranie towarzyszki Pope'a, które nie ma istotnego wpływu na rozwój fabuły czy bohaterów. Mamy również kolejne sceny sztampowej przemowy Toma. Rozumiem, że jest prezydentem i jest to związane z posadą, ale z natężeniem takich scen można by się uspokoić. Dobrze, że wszystko kończy się atakiem, dając nadzieję, że w kolejnym odcinku powinno być lepiej.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaZastępca redaktora naczelnego naEKRANIE,pl. Dziennikarz z zamiłowania i wykładowca na Warszawskiej szkole Filmowej. Fan Gwiezdnych Wojen od ponad 30 lat, wychowywał się na chińskim kung fu, kreskówkach i filmach z dużymi potworami. Nie stroni od żadnego gatunku w kinie i telewizji. Choć boi się oglądać horrory. Uwielbia efekciarskie superprodukcje, komedie z mądrym, uniwersalnym humorem i inteligentne kino. Specjalizuje się w kinie akcji, które uwielbia analizować na wszelkie sposoby. Najważniejsze w filmach i serialach są emocje. Prywatnie lubi fotografować i kolekcjonować gadżety ze Star Wars.
Można go znaleźć na:
Instagram - https://www.instagram.com/adam_naekranie/
Facebook - https://www.facebook.com/adam.siennica
Linkedin - https://www.linkedin.com/in/adam-siennica-1aa905292/




naEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1986, kończy 39 lat
ur. 1941, kończy 84 lat
ur. 1964, kończy 61 lat
ur. 1982, kończy 43 lat
ur. 1958, kończy 67 lat

