Opowieść podręcznej: sezon 3, odcinek 5 i 6 - recenzja
Na półmetku trzeciego sezonu Opowieść podręcznej nabiera wiatru żagle. Cierpienia June schodzą na dalszy plan, a wydarzenia nabierają przyjemnego tempa. Serial wreszcie zaskakuje i trzyma w napięciu.
Na półmetku trzeciego sezonu Opowieść podręcznej nabiera wiatru żagle. Cierpienia June schodzą na dalszy plan, a wydarzenia nabierają przyjemnego tempa. Serial wreszcie zaskakuje i trzyma w napięciu.
Motywem przewodnim dwóch najnowszych odcinków jest dość kontrowersyjne rozwiązanie fabularne. Okazuje się bowiem, że Serena zmienia zdanie co do losu Nicole i pragnie ją odzyskać. Cała intryga z końca drugiego sezonu i początku pierwszego zostaje wyrzucona do kosza, ponieważ pani Waterford rozmyśliła się i teraz robi wszystko, żeby jej domniemana córka wróciła do Gileadu. Ten kierunek fabularny może budzić wątpliwości. W jakim celu opowieść zatacza koło? Jak mamy traktować poważnie postacie, jeśli ich motywacje zmieniają się co odcinek?
Z drugiej jednak strony, twórcy przykładają wiele starań, żeby uargumentować działania Sereny. Kobieta trawiona jest po prostu niespełnionym instynktem macierzyńskim. Czarę goryczy przepełnia spotkanie w Kanadzie, gdzie dane jest jej przytulić Nicole i poczuć ciepło kochanego dziecka. Późniejsze spotkanie z wielką rodziną Winslowa tylko intensyfikuje rozchwiany stan kobiety. Te wszystkie wydarzenia mogły doprowadzić Serenę na skraj desperacji. Zmieniają się przecież nie tylko jej dążenia. Charakter ponownie przechodzi metamorfozę. Sojusz z June zostaje brutalnie zerwany i pani Waterford znów jest bezwzględna, nieczuła i zimna. Takie gigantyczne zwroty w prowadzeniu postaci pierwszoplanowej mogą wydać się niestrawne, ale nie można odmówić twórcom pracy, jaką włożyli w uargumentowanie motywacji Sereny. Poświęcili na to przecież całe dwa odcinki. Istnieje też możliwość, że bohaterka, w ślad za wcześniejszą rozmową z June, toczy jakąś skomplikowaną grę przeciwko zbrodniczemu reżimowi Gileadu. Na tę chwilę trudno jednak cokolwiek wyrokować. Lepiej delektować się wydarzeniami, ponieważ wreszcie historia nabiera wiatru w żagle.
Cierpiętniczka June wciąż jest obecna w serialu, jednak częściej niż zwykle ustępuje miejsca wojowniczce. Świetnie wypada scena otwierająca szósty epizod, w którym kobieta życzy Waterfordom bliskiego spotkania z ciężarówką. Dobrze, że twórcy nie poświęcają każdej wolnej minuty, aby eksploatować psychologię tej postaci, a po prostu opowiadają ciekawą historię. Od rozmowy June i Luke’a, przez spotkanie w Kanadzie, aż po transmisję telewizyjną i wizytę u Winslowów. Akcja płynie jak nigdy wcześniej, a my nie możemy się doczekać, co będzie dalej. Malkontenci narzekający na ciągłe najazdy kamery na twarz głównej bohaterki i długie ujęcia, z których nic nie wynika, wreszcie będą mogli odetchnąć. Opowieść podręcznej w końcu nabrała znamion pełnoprawnego futurystycznego thrillera.
Tego typu estetyka robi największe wrażenie w 6. odcinku, w którym June i Waterfordowie przybywają do Waszyngtonu, żeby odwiedzić Nadkomendanta Winslowa. Opowieść podręcznej po raz kolejny zaskakuje. Wreszcie wychodzimy z kameralnego, wręcz intymnego świata głównej bohaterki. W końcu mamy szansę zobaczyć Gilead w całej jego przerażającej okazałości. Orwell byłby dumny z wizji artystycznej twórców. Futurystyczna architektura to nic w porównaniu z zamordyzmem władz względem swoich obywateli. Największe wrażenie robią oczywiście uciszone na wieki podręczne, które osiągnęły ostateczny poziom w uprzedmiotowieniu. Wszystko to doskonale współgra z niepokojącą postacią Nadkomendanta. Ciepły ojciec rodziny, oddany mąż, dobry przyjaciel. Człowiek do rany przyłóż i brat łata w jednym, można by rzec. Z drugiej strony, osoba odpowiedzialna za wprowadzenie zbrodniczego systemu i człowiek, który własnej podręcznej zgotował makabryczne upokorzenie. Po raz kolejny produkcja Hulu trafia w dziesiątkę, jeśli chodzi o aluzje do współczesności. Przecież to właśnie tego typu wilki w owczych skórach rządzą naszym światem.
Postać Nadkomendanta można zestawić z Josephem Lawrencem i jego żoną. Twórcy robią wszystko, żeby podkreślić ich poczciwość, która w tym przypadku koresponduje z biernością i strachem. Lawrence przy każdej okazji wycofuje się rakiem, nie chce podejmować kontrowersyjnych decyzji, boi się wystawić na cel. Bez wątpienia postać tragiczna, która z pewnością odegra istotną rolę w toczących się wydarzeniach. Podobny los czeka również Nicka. Bohater powraca do serialu w zupełnie nowej odsłonie. Czy lepszej? Z pewnością – były szofer wreszcie ma jakiś charakter i jest mniej jednoznaczny. Jego mroczna przeszłość stawia pod znakiem zapytania relację z June. Czy taki człowiek jest właściwym materiałem na ojca? Czyżby i on zwiódł i wykorzystał główną bohaterkę?
Mimo pewnych wątpliwości fabularnych to były bardzo udane odcinki Opowieści podręcznej. Serial nabrał rozmachu, wreszcie dowiedzieliśmy się więcej na temat kontekstu politycznego i międzynarodowego. Co najważniejsze jednak, bieg wydarzeń jest zajmujący. Już nie patrzymy na zegar podczas kolejnych żmudnych introspektywnych wątków. Akcja toczy się w rytmie znamiennym dla najlepszych produkcji odcinkowych. Poszczególne postacie wciąż się rozwijają, a nowi bohaterowie nadają kolorytu całości. Jakie są prawdziwe motywacje Sereny Joy? Czyżby brodziła po omacku? A może ma konkretny plan? Czy June wykona kolejny krok? Jak zachowają się Winslow i Lawrence? Czy Nick okaże się poważnym graczem? Kto by pomyślał, że w trzecim sezonie Opowieść podręcznej stanie się tak wielowątkową historią. Zdecydowanie do twarzy serialowi w podobnej konwencji.
Źródło: zdjęcie główne: Hulu
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat