„Orphan Black”: Niezrównani Hedriksowie – recenzja
Przedostatni odcinek 2. sezonu Orphan Black to spektakl małżeństwa Hendriksów i Heleny, czego efektem ponownie jest mdły wątek Sary.
Przedostatni odcinek 2. sezonu Orphan Black to spektakl małżeństwa Hendriksów i Heleny, czego efektem ponownie jest mdły wątek Sary.
Małżeństwo Allison i Donniego przeżywa kryzys, a ten odcinek jest prezentacją tego, jak go naprawiają. Jak dotychczas Donnie był tłem, które wiele nie wnosiło i czasem stanowiło jedynie pretekst dla popisów Allison, tak teraz przechodzi przemianę i staję się kimś wartym niezrównanej pani Hendrix. Ich wspólne perypetie są podwójnie zabawne, zwariowane i niezwykle efektywne. Trudno nie oglądać ich wątku bez ciągłego uśmiechu, gdy twórcy raz za razem oferują coś nowego, co potrafi rozbawić. Przede wszystkim sam Donnie staje się kimś bardziej interesującym i wyrazistym, kto imponuje i pozytywnie zaskakuje. Wypada to fantastycznie i ma wpływ na to, że 9. odcinek jest jednym z najlepszych 2. sezonu.
W końcu powraca Helena, która gdy ją ostatnio widzieliśmy, swoim sposobem bycia powoli równała się z Allison w wyścigu o najlepszego klona w serialu. Teraz ponownie postać pokazuje swoją klasę, a Tatiana Maslany - niezwykły talent. Świadomość tego, że Helena pozostaje u fanatyków z własnej woli, jest aż nadto wyraźna. Taka twarda postać jak ona nie dałaby się teraz nikomu trzymać w niewoli. Nie po przemianie, jaką przeszła, bo wyraźnie dzięki relacji z Sarą dojrzała i straciła trochę naiwności. W tym miejscu pojawia się zaskoczenie, bo twórcy w pewien sposób kończą wątek fanatyków religijnych. Choć spodziewałem się finalizacji bardziej spektakularnej i mającej większe znaczenie dla fabuły, ta zaoferowana przez twórców jest niebywale satysfakcjonująca. Szaleństwo Heleny i jej poczynania zapewniają wiele frajdy, a ostateczna zemsta na przywódcy fanatyków jest zdecydowanie w stylu blond włosej zabójczyni. Niby zwyczajne, ale efektywne.
[video-browser playlist="635410" suggest=""]
Na tym wszystkim ponownie traci wątek Sary. Zauważmy, że każdy klon (nawet "przeciętnej jakości" Cosima) rozwija się, zmienia i staje się postacią ciekawszą. A Sarah momentami sprawia wrażenie piątego koła u wozu, które tutaj jest tylko po to, by być spoiwem przewodniego wątku i czasem porobić coś nieciekawego. Jej historia w 9. odcinku ma w sobie trochę emocji, ale na tle pozostałych jest mdła i nudna. Oczywiście zwrot akcji z Rachel (ładny popis Tatiany) wprowadza tu trochę urozmaicenia, ale zaczyna być to problematyczne, gdyż scenarzyści wyraźne poświęcają całą swoją uwagę pozostałym klonom, przez co Sarah staje się płytką postacią.
Orphan Black zachwyca, dając widzom najlepszy odcinek sezonu. Humoru nie brak (duet Allison i Donnie), szaleństwo Heleny sprawia frajdę, a przewodnia historia nie zwalnia tempa.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat