„Orphan Black”: sezon 3, odcinek 4 – recenzja
"Orphan Black" ponownie zawodzi. Serial wplątuje się w nietrafione wątki i coraz trudniej jest śledzić fabułę z zainteresowaniem.
"Orphan Black" ponownie zawodzi. Serial wplątuje się w nietrafione wątki i coraz trudniej jest śledzić fabułę z zainteresowaniem.
"Orphan Black" nie potrafi poradzić sobie w 3. sezonie z rozwijaniem najważniejszego nowego wątku – męskich klonów. Pisałam już o tym w poprzednim tekście, jednak nie mogę tego nie powtórzyć, ponieważ twórcy nie robią nic, aby ten stan rzeczy zmienić. Myślę, że widzowie zrozumieli już, że męskie klony były wychowywane w wojskowym rygorze i z tego powodu zachowują się tak, a nie inaczej. Naprawdę nie trzeba o tym przypominać na każdym kroku, ponieważ robi się to nużące. Znowu zostaliśmy niejako zmuszeni do współczucia jednemu z klonów i znowu nie mieliśmy szansy na to, aby naprawdę przejąć się tym, co dzieje się na ekranie.
Okazuje się, że ostatnio nie doceniłam braku myślenia ze strony matki Gracie, która popełniła szkolny błąd mordercy i nie upewniła się, czy ustrzelony przez nią Mark rzeczywiście jest martwy. A raczej nie spodziewałam się, że scenarzyści tak absurdalnie napiszą ten wątek, którego rozwój przeczy zdrowemu rozsądkowi. Pomagierzy pani Johanssen, wysłani po ciało, nie znaleźli go, więc można by założyć, że wyruszą na poszukiwania zguby. Tymczasem kwestia ta została całkowicie urwana, zaś matka Gracie wróciła z córką do „domu”, a widz nie dostał żadnej konkluzji, żadnego wyjaśnienia. Wniosek stąd jeden: postrzelenie Marka było jedynie bardzo kulawo napisanym pretekstem do tego, aby on i Sarah zaczęli współpracę. Co można było osiągnąć na wiele sposobów, nie uciekając się do tak nieprzemyślanego rozwiązania.
[video-browser playlist="695457" suggest=""]
Kolejny tydzień, kolejny raz brakuje Instytutu Dyad. Wydaje się, jakby twórcy kompletnie zapomnieli o tym wątku, mającym przecież istotne znaczenie w poprzednich seriach. Wolą za to ciągnąć historię Proletarianów, która nigdy nie była interesująca i mimo radykalizmu sekty niczym nie zaskakuje: w "Newer Elements of Our Defense" Gracie poroniła, zaś jej matka zrobiła to, czego oczekiwali od niej wszyscy widzowie, czyli ją odrzuciła. To tylko jeden z wielu przykładów na to, że z "Orphan Black" dzieje się źle, ponieważ jest to serial, którego największym atutem powinno być nieustanne zaskakiwanie widzów, a ten aspekt ostatnio praktycznie nie istnieje.
Czytaj również: Powstanie 4. sezon serialu „Orphan Black”
Co można jeszcze napisać o odcinku, w którym właściwie nie stało się nic szczególnego? Sarah wciąż szuka Heleny, Helena wciąż jest uwięziona, Alison wciąż przeżywa swoje przygody, Cosima wciąż nie ma co ze sobą zrobić… Nawet zabijanie męskich klonów można odhaczyć z listy. Znów dostaliśmy potwierdzenie tego, co od dawna wiemy, a scenarzyści w kółko piszą o tym samym, zmieniając tylko okoliczności. Na dłuższą metę to nie działa, a "Newer Elements of Our Defense" jest tego najlepszym przykładem.
Poznaj recenzenta
Kamila HladiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat