Ostatni okręt: sezon 4, odcinek 7 – recenzja
Po poprzednim burzliwym, ale pasjonującym odcinku Ostatni Okręt nie poszedł za ciosem i spuścił z tonu w najnowszym epizodzie, który przynajmniej wyjaśnił kilka istotnych kwestii związanych z fabułą.
Po poprzednim burzliwym, ale pasjonującym odcinku Ostatni Okręt nie poszedł za ciosem i spuścił z tonu w najnowszym epizodzie, który przynajmniej wyjaśnił kilka istotnych kwestii związanych z fabułą.
Nad Nathanem Jamesem znowu zaświeciło słońce, więc powróciliśmy do standardowego rozwoju wydarzeń w The Last Ship, czyli kolejnej misji w celu odzyskania nasion. Załoga postanowiła się skierować do rezydencji Giorgio, gdzie istniało prawdopodobieństwo, że trafią tam na trop Paula Velleka i jego laboratorium. Początkowa faza operacji na lądzie nie należała do pasjonujących. Zakradanie się amerykańskich marines do posiadłości, w której trwała wesoła impreza, raczej miała podkreślić dziwaczność sytuacji niż sprowokować dramatyczniejsze wydarzenia. A te z kolei spowodował Omar i jego ludzie szukający zemsty na Giorgio. Wydaje się, że twórcy nie pozbyli się tej postaci na dobre tylko dlatego, żeby go jeszcze wykorzystać w jakimś momencie, w którym brakłoby im pomysłów. Ta chwila nadeszła i faktycznie wprowadził nieco zamieszania w szeregi amerykańskich żołnierzy, a także przyczynił się do brutalnej śmierci kilku imprezowiczów. Nie obyło się bez strzelaniny i nerwowej walki z czasem, akcja nabrała tempa, więc przez kilka minut widzowie mogli się emocjonować tym starciem. Czy rzeczywiście Omar zginął w wybuchu trudno jest ocenić, ale skoro Giorgio przeżył to nasz przywódca terrorystów, który już raz był postrzelony i dźgnięty nożem w tym sezonie, pewnie jeszcze powróci, aby znowu urozmaicić wydarzenia. A jeśli jednak trzeci zamach na jego życie się powiódł to i tak nikt nie będzie za nim tęsknić, ponieważ poza makabrycznymi morderstwami nic do fabuły interesującego nie wniósł.
Dzięki przejętym informacjom przez załogę Nathana Jamesa dowiedzieliśmy się też całej prawdy o niecnych zamiarach Velleka. Aby przyspieszyć akcję i pominąć zbędne dochodzenie do prawdy, twórcy postanowili ułatwić sprawę naszym amerykańskim bohaterom i po prostu podsunęli im nagranie naukowca, który w prosty sposób wyjaśnia działanie narkotyku. Od tych uproszczeń czasem aż bolą oczy, bo trudno uwierzyć, że tak przebiegły człowiek rejestrował efekty swoich badań, jakby uczył dzieci w szkole. W każdym razie sam narkotyk, który pozbawia agresji i pozwala kontrolować ludzkie zachowanie to całkiem ciekawy motyw. Choć akurat zastosowanie go na dowódcy greckiej marynarki nie powodowało większych emocji czy ciarek na plecach z powodu okrutności tej, jakby nie patrzeć, broni. Mieliśmy już wirusa zabijającego miliony istnień, to teraz czeka nas równie niebezpieczny nostos, który znajduje się w rękach szalonego naukowca. Na szczęście Peter Weller w tej roli jest bardzo przekonujący i diaboliczny, więc chociaż jego postać sprawia, że ten sezon jest nieco atrakcyjniejszy. Tego potrzebuje ten serial – inteligentnego, bezwzględnego i groźnego przeciwnika dla Nathana Jamesa, jakim jest Paul Vellek.
Poza tym w The Last Ship przewijają się jeszcze poboczne wątki, które w odpowiednim momencie znajdą swoje zastosowanie w fabule. W nowym odcinku wyraźnie uwypuklono toksyczne relacje Giorgio z ojcem, co od razu pobudza wyobraźnię do dopisania sobie w myślach, jak ta historia się zakończy w oczywisty sposób. To samo tyczy się wątku Sashy i Chandlera, gdzie wszystko zmierza ku romantycznemu pojednaniu. Oby losy bohaterów nie potoczyły się w najbardziej przewidywalnym kierunku, ponieważ byłaby to rzecz nie do zniesienia w tym serialu, który i tak w czwartym sezonie nie zachwyca.
Znowu trafił nam się nudnawy odcinek Ostatniego okrętu, ale przynajmniej wiele wyjaśnił. Jednak nie tylko zbawienne nasiona są w tej historii najważniejsze, ale również narkotyk stanowi duże zagrożenie. Teraz już wiemy na czym stoimy i kto jest głównym wrogiem Nathana Jamesa. A przeciwnika ma wymagającego, ponieważ Vellek kontroluje greckie siły zbrojne i sam przemieszcza się w ruchomym laboratorium na jednym z okrętów. Co może oznaczać, że jeszcze zobaczymy jakąś porywającą bitwę morską, która znowu podniesie poziom adrenaliny i wciśnie w fotel, tak jak to było podczas poprzedniego sztormowego odcinka. Miejmy nadzieję, że twórcy mają jeszcze takie asy w rękawie, które sprawią radość widzom.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Magda MuszyńskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat