Pacific Rim: The Black - sezon 2 - recenzja
Pacific Rim: The Black miał szansę być lepszym serialem anime w 2. sezonie. Twórcy jej nie wykorzystali.
Pacific Rim: The Black miał szansę być lepszym serialem anime w 2. sezonie. Twórcy jej nie wykorzystali.
Pacific Rim: The Black w 2. sezonie nie staje się nagle serialem lepszym. W pierwszej odsłonie zanudzał nas wątkiem Bogan, teraz marnuje potencjał Sióstr oddających cześć kaiju. Co więcej, całość jest tak po macoszemu potraktowana, że twórcy nawet nie wysilili się, by przedstawić nam postacie i ich genezy. Tym samym mamy bezosobowe czarne charaktery o motywacjach prostych jak budowa cepa. To nie działa, nie sprawdza się i jedynie pokazuje brak kreatywności.
Fundamentem emocjonalnym Pacific Rim: The Black miał być wątek rodzinny - relacja rodzeństwa (między sobą oraz z Małym), a także odnalezienie matki w grupie Sióstr. Całości towarzyszy jednak emocjonalna pustka, bo relacja oparta na konflikcie jest kuriozalna, śmieszna, a kwestia matki wydaje się przekombinowana i oparta na kiepskim pomyśle. Nawet jej finał, gdy ostatecznie umiera po dość głupiej scenie, nie rusza nas w ogóle. To, co powinno być najważniejsze, jest w tym serialu po prostu sztuczne, mechanicznie odtwarzane, bez krzty serca czy pomysłu. Pod kątem emocji ten serial jest pusty.
Wątek Bogan kończy się kuriozalnie. Nudny czarny charakter pierwszego sezonu poświęca się, by pomóc Mei i jej przyjaciołom. Tylko że biorąc pod uwagę sytuację z pierwszego sezonu oraz ograny schemat, na którym ten motyw jest oparty, to nie ma żadnego sensu. Ta decyzja nie ma żadnych podstaw, więc emocjonalny finał wątku pozostawia dziwny niesmak.
Na pochwałę zasługuje to, że jest więcej akcji z walkami z kaiju. Pod tym kątem 2. sezon ma lepsze tempo, bo non stop coś się dzieje. Walki mogą się podobać, bo mają dobry poziom, zgodny z wizją Pacific Rim. Jesteśmy w stanie poczuć ciężar robota oraz kaiju w każdym kroku i ciosie. To dodaje im potrzebnej majestatyczności i pozwala cieszyć się starciami. Nadal pod tym względem serial radzi sobie lepiej niż film Pacific Rim: Rebelia.
Problem jednak jest taki, że finał tej historii nie dał nam tego, co obiecywał. Jest nudno, nieciekawie, ckliwie i bez dobrej puenty. Szkoda czasu na tę historię. Pacific Rim: The Black to serial, którego nie da się z czystym sumieniem polecić.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat