Pamiętniki wampirów – 03×18
Seksowna Rebeka, zniewolony Damon, szalony Stefan oraz powrót Klausa – ta mieszanka musiała przynieść pozytywne efekty. I rzeczywiście tak było!
Seksowna Rebeka, zniewolony Damon, szalony Stefan oraz powrót Klausa – ta mieszanka musiała przynieść pozytywne efekty. I rzeczywiście tak było!
Jednak nie od razu Rzym zbudowano i nie od początku było tak różowo, jak można było się spodziewać, ale dzięki temu końcówka smakowała jeszcze lepiej. Pierwsza cześć "The Murder of One" była zdecydowanie przegadana i niezbyt porywająca. Na całe szczęście miała swoje małe plusy. Może nie jest to zbyt merytoryczne, ale największym pozytywem była Claire Holt. To jak gra Rebekę, to czysta poezja. Jest styl bycia, niezależnie, czy pała wściekłością, czy też namiętnością, nie może pozostać niezauważony. Cieszy więc, ze scenarzyści dają coraz większe pole manewru dla tej postaci, gdyż w przeciwieństwie do Finna czy Matta, za każdym razem pragnie się jej więcej i więcej. Także wątek, który był związany z jej osobą, nie nudził zbytnio, a przez to widz w miarę płynnie został przeprowadzony, przez pierwszą, nieco spokojniejszą część odcinka.
Jednak im dalej w las, tym było zdecydowanie lepiej. Akcja nabierała tempa, a wszystkie dotychczas teoretycznie nie powiązane ze sobą wątki splotły się w jeden. Nie zabrakło również elementu zaskoczenia, a nawet kilku. Dotąd twórcy uraczali nas jakimiś dziwnymi historiami: a to, mordercze alter ego Alarica, a to, ocalone drzewo czy też wciąż będąca gdzieś w pobliżu rodzina Mikaelsonów. I w sumie żaden z powyższych wątków nie robił większego wrażenia, aż do teraz. To w jaki sposób połączyli je, to najwyższy poziom pisania scenariuszy. Co jednak ważniejsze, udało im się to zrobić w bardzo logiczny i wiarygodny sposób. Przy czym, przy okazji wytyczyli sobie świetną ścieżkę, którą mogą obecnie podążać. Do tego nie zapomnieli o momentach zaskoczenia, kiedy to podziw widza rósł z minuty na minutę. Czegoś takie dawno nie mieliśmy w Pamiętnikach wampirów. Co prawda, nie było to może jakieś ogromne zaskoczenie, ale zawsze serial się ogląda dużo lepiej, jeśli czuć, ze twórcy mają jakiś większy zamysł. Co lepsze, ani trochę nie przeszkadza, że obecnie nie mamy, jakiegoś konkretnego złego charakteru, a właściwie to nawet lepiej, bo to tylko, podsyca atmosferę, kto stanie na celowniku łowców wampirów z Mystic Falls.
[image-browser playlist="603916" suggest=""]
©2012 The CW Television Network
Nie mniej miłym elementem był powrót Klausa. Zasadniczo nie był w centrum wydarzeń, a tylko częścią z nich, ale to było z korzyścią dla widzów. Nie czuło się przesytu jego osobą, a tylko to, co w nim najlepsze – arogancję i pewność siebie w dążeniu do celu. Także udział Finna i Sage był dobrze zaplanowany. Widzieliśmy ich w zaledwie w kliku scenach, ale odegrali dosyć znaczącą rolę w rozwoju wydarzeń. A to dużo więcej, niż się oczekuje od występów gościnnych.
"The Murder of One" był dobrym odcinkiem. Posiadał cechy, które sprawiły, że nie można było się nudzić. Można powiedzieć, że wniósł nową jakość do Pamiętników wampirów – od ogółu do szczegółu. Tak można by nazwać, to co działo się na ekranie. Z początku niby ze sobą niepowiązane wydarzenia, zebrane razem miały jednak większy sens. I te spore zaskoczenie w ostatnich minutach - to był bardzo dobry pomysł, na taką, a nie inną konstrukcję fabuły. Może nie nowatorska, bo znana z wielu innych produkcji, ale przyjemna dla oka i zawsze mile widziana. Tym razem wampirki zasługują na - bez żadnych wątpliwości - na siódemeczkę z wielkim plusem.
Ocena: 7+/10
Źródło: fot. ©2012 The CW Television Network
Poznaj recenzenta
Łukasz AncyperowiczDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat