Pamiętniki wampirów: sezon 7, odcinek 10 – recenzja
Pamiętniki wampirów powracają po przerwie i serwują odcinek w pełni skupiający się na Damonie, który przeżywa swój dzień świstaka.
Pamiętniki wampirów powracają po przerwie i serwują odcinek w pełni skupiający się na Damonie, który przeżywa swój dzień świstaka.
Dobrą decyzją okazało się skupienie najnowszego odcinka serialu The Vampire Diaries na Damonie, który nadal jest najsympatyczniejszą postacią ze wszystkich obecnych. Oparcie jego przebywania w piekle kryształu Feniksa na schemacie powtarzalnego Dnia Świstaka to całkiem niezły pomysł, który zostaje sprawnie wykorzystany do zamieszania w głowie bohaterowi. Przede wszystkim jednak pozwala spojrzeć na Damona z trochę innej strony, bo wydarzenia przebijają się przez jego skorupę arogancji i przedstawiają nam osobę skrzywdzoną, która ukrywa się pod tym, za co ją tak naprawdę lubimy. Solidnie udaje się tutaj rozwinąć ten motyw i zdecydowanie może się to podobać.
Sama historia pokazuje nie tylko to, jak kamień Feniksa działa, ale też pozwala zobaczyć ważne wydarzenie z życia Damona. Wykorzystanie motywu powtarzalnego dnia jest w zasadzie takie, jak można było oczekiwać - angażujące, z ciekawymi pomysłami i nawet momentami zabawne. Nie ma tutaj nic nowatorskiego czy szczególnie zaskakującego, ale to kompletnie nie przeszkadza, bo dostajemy coś atrakcyjnego, co porusza istotne kwestie związane z Damonem. Osiągnięto coś, o co nie pokuszono się przez ostatnie kilka sezonów - rozbudowano charakterystykę jednego z najważniejszych bohaterów serialu. Jego związek z Eleną go popsuł, a teraz cały czas go naprawiają, idąc w dobrym kierunku.
Najlepsze w tym jest to, jak wykorzystywane są inne postacie do prania mózgu Damona. Pojawienie się matki to tylko jeden element, bo wykorzystanie Bonnie, Caroline czy Stefana okazuje się też interesujące. Zastanawiają i zarazem trochę martwią słowa Caroline w tym piekle, które mogą być istotną sugestią na przyszłość. Można z nich wywnioskować, że Bonnie też coś czuje do Damona, dlatego tak się dla niego poświeciła przy wybudzaniu w iluzji. Raczej to mało prawdopodobne, by ot tak przestał kochać Elenę, szczególnie przez osobę, której życie więzi jego ukochaną, ale może coś jest na rzeczy. Niby wiemy z futurospekcji, że Bonnie ma być z Enzo, ale nie jest powiedziane, że później nie będzie inaczej.
Cliffhanger jest wielką zagadką, bo opowieść przez cały czas jest tak prowadzona, że do końca nie wiadomo, czy w istocie oglądamy kolejny etap iluzji, czy naprawdę wybudzono Damona i on wszystkich pozabijał. Udaje się dobrze to przedstawić i zaintrygować na tyle, że chętnie poznam odpowiedź w kolejnym odcinku The Vampire Diaries.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat