Pan i Pani Smith
Twórcy Impersonalnych coraz bardziej bawią się konwencją. Tym razem uderzają w nieco zabawniejsze i lżejsze tony. Powrót do liceum i zemsta po latach? Nie ma sprawy! Możemy być pewni, że w wykonaniu Nolana i spółki dostaniemy czterdzieści minut czystej rozrywki.
Twórcy Impersonalnych coraz bardziej bawią się konwencją. Tym razem uderzają w nieco zabawniejsze i lżejsze tony. Powrót do liceum i zemsta po latach? Nie ma sprawy! Możemy być pewni, że w wykonaniu Nolana i spółki dostaniemy czterdzieści minut czystej rozrywki.
Akcję dziewiętnastego odcinka podzielono na dwie części. Jedna dotyczy niejakiej Leony Wainwritght, która pracuje w urzędzie zarządzania zasobami ludzkimi, druga zaś - Matthew Reeda, prokuratora. Jako że kwestia Leony jest mniej ważna (świetne, choć nieco przygnębiające przypomnienie, że nawet Reese z Shaw nie są w stanie wszystkich uratować), zajmują się nią Finch wraz z Fusco. Sprawie prawnika przygląda się "bojowa" para.
Podzielenie drużyny na dwa zespoły pozwala skupić się na relacjach. Świetnie wykorzystano to w przypadku byłych agentów, czyli Shaw i Johna. Już pierwsza scena, w której rzucają monetą, zastanawiając się, kto tym razem ma ratować "kolejny numer", pokazuje, że twórcy zaserwują nam sporo humoru. Właściwie cała akcja powrotu do liceum na dwudziestolecie ukończenia szkoły i poznawanie "starych znajomych" to strzał w dziesiątkę. Policzkowanie Johna czy podchody do Shaw wywołują uśmiech na twarzy, podobnie jak rozpakowywanie walizek. Niemal czujemy klimat produkcji takich jak "Pan i Pani Smith", gdzie zawodowi agenci-zabójcy udawali małżeństwo (w filmie nawet nim byli).
Trzeba pochwalić operatora za świetne zdjęcia. Synchroniczne otwieranie walizek czy utrata pistoletów w tym samym czasie wyglądają rewelacyjnie - i nawet jeśli są to szczegóły, to niezwykle ważne.
Konwencja powrotu po latach została wykorzystana wiele razy zarówno w filmach, jak i serialach. Motyw zemsty za śmierć dziewczyny i niszczenie psychiczne drugiej osoby poprzez przypominanie o tym incydencie również, ale twórcy robią to w specyficzny dla siebie sposób i wielkie gratulacje dla nich, że nie boją się korzystać ze sprawdzonych schematów. Person of Interest zawsze czerpali z najlepszych wzorców - i nie inaczej jest tym razem. Szczególnie że znowu zmieniają sprawdzone zagrania i przypominają, że nigdy nie wiemy, czy numer, który wyskoczy, jest ofiarą czy też katem.
[video-browser playlist="635212" suggest=""]
Sceny z Finchem i Fusco nie są aż tak zabawne, ale za to popychają wątek główny do przodu. Znowu pojawia się kwestia Czujnych, inwigilacji, udziału rządu w tajnych operacjach i, przede wszystkim, tajnego finansowania Maszyny. Najważniejsza zaś jest ostatnia scena, która zapowiada spore zmiany. Jak twierdzi Root, "będzie dużo roboty". Czy chodzi o wyłączenie Maszyny? W pewien sposób na pewno, ale intrygujące jest również przejście na interfejs analogowy. Co miałoby to znaczyć? Nie wiadomo, ale może być ciekawie, a także nieco bardziej w klimatach science fiction.
Pojawienie się Root nawet na chwilę jest zawsze dobrym pomysłem. Amy Acker świetnie wczuwa się w rolę hakerki, a jej integracja z Maszyną Fincha i pomysłowość (fałszywe tożsamości) zaskakują. Może stała się nieco za idealna i zbyt wszechmogąca, szczególnie gdy patrzymy, jak strzela pistoletami niczym rasowa zabójczyni, ale staram się przymykać oko na takie sprawy, wiedząc, że pewne ustępstwa są wskazane, jeśli chcemy otrzymać dobrą rozrywkę.
A ta jest na poziomie wręcz fenomenalnym. Person of Interest to jedna z nielicznych produkcji, która nie tylko nie nudzi, ale wręcz wyznacza standardy telewizyjne. Nawet jeśli zdarzy się słabszy odcinek, za chwilę otrzymujemy prawdziwą perełkę. Podobnie jest z odcinkiem dziewiętnastym. Może nie jest tak genialny jak chociażby trylogia z Carter, ale zasługuje na uznanie. Dostarcza odpowiedniej porcji rozrywki i każe z niecierpliwością wyczekiwać kolejnych wydarzeń.
Poznaj recenzenta
Mateusz DykierDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat