Pan Popper i jego pingwiny
Na ekranach kin gości nowa komedia jednego z najbardziej charakterystycznych komików światowego formatu. O kim mowa? Oczywiście o Jimie Carreyu, który od lat bawi nas i śmieszy, wcielając się w nieprzeciętne i niepowtarzalne role. Tym razem Carrey zagrał rolę Pana Poppera, nabywcę tajemniczej przesyłki z Antarktyki, nie mającego pojęcia o jej zawartości.
Na ekranach kin gości nowa komedia jednego z najbardziej charakterystycznych komików światowego formatu. O kim mowa? Oczywiście o Jimie Carreyu, który od lat bawi nas i śmieszy, wcielając się w nieprzeciętne i niepowtarzalne role. Tym razem Carrey zagrał rolę Pana Poppera, nabywcę tajemniczej przesyłki z Antarktyki, nie mającego pojęcia o jej zawartości.
Popper to biznesman, który świetnie sobie radzi na polu swojej pracy, a jego pracodawcy są zadowoleni z jego działań. Ma wspaniały apartament na Manhattanie, dobrze wypracowaną pozycję, osobistą asystentkę i szofera. Czego można chcieć więcej? Popper jest też ojcem dwójki uroczych dzieci, ale akurat w sferze rodzinnej nie radzi sobie zbyt dobrze. Problemy nastoletniej córki są mu zupełnie obce, niespełnione oczekiwania syna wobec ojca nie mają dla niego większego znaczenia, a była żona, z którą nie za dobrze żyje, odeszła na drugi plan. Pomimo tego, pracoholik Popper na pierwszy rzut oka zdaje się być szczęśliwy i niczego mu nie brakuje. Jednak w pewnym momencie okazuje się, że tak nie jest, a to za sprawą tajemniczej przesyłki, którą otrzymuje w spadku od zmarłego ojca. Po jej otwarciu świat Poppera wywraca się do góry nogami. Na domiar złego Popper otrzymuje kolejną skrzynię, a w niej... pięć pingwinów, co daje mu łącznie sześciu nowych, jakże oryginalnych przyjaciół. Początkowo właściciel niebanalnego prezentu stara się za wszelką cenę pozbyć uroczych nielotów, jednak z czasem zaczyna się do nich przyzwyczajając i poświęca im coraz więcej czasu.
[image-browser playlist="609399" suggest=""]
"Pan Popper i jego pingwiny" w oryginale to powieść Richarda i Florence Atwaterów, opowiadająca o losach malarza pokojowego, pod którego opiekę trafia 13 pingwinów. Bohater postanawia wytresować ptaki i wyruszyć z nimi w tournée. Adaptacja, w reżyserii Marka Watersa, to historia agenta nieruchomości i sześciu pingwinów, z którymi się zaprzyjaźnia i które odmieniają jego los. Dzięki tym uroczym stworzeniom zaczyna dostrzegać, że ma w życiu coś więcej - bezcenną wartość, jaką jest rodzina. Ptaki pomagają mu odbudować relacje z żoną Amandą (Carla Gugino) oraz dziećmi, które także zmieniają zdanie o ojcu. Ta fabuła, choć dość abstrakcyjna, niesie ze sobą głębsze przesłanie, które ostatecznie mówi o tym, co jest w życiu ważne. Człowiek w swoim postępowaniu dokonuje wyborów. Zdarza się, że dokona złego i nie zawsze potrafi to zauważyć. Tym razem, na szczęście, dzięki małym, niepozornym nielotom, główny bohater zrozumiał swoje błędy i je naprawił.
[image-browser playlist="609400" suggest=""]
Jim, który dobił już do pięćdziesiątki, co zdradzają jego zmarszczki, nadal ma charyzmę i to diabelskie spojrzenie, którym przyciąga do siebie miliony fanów. Nieprzewidywalne ruchy, tiki i miny to nadal jego domena. Można przyjąć, że i tym razem stanął na wysokości zadania, ale tylko jeśli weźmiemy pod uwagę młodego widza, do którego bez wątpienia skierowana jest produkcja. Widzów starszych Pan Popper raczej nie przekonuje, a to tylko dlatego, że poprzednie jego kreacje aktorskie były o wiele lepsze, a przede wszystkim wiarygodniejsze.
Ta komedia, nazwana familijną, na pewno śmieszy, ale nie na tyle, by ktoś spadł z fotela. Jest kilka chwytliwych gagów, różnorodność charakterów u małych pociech, z których jeden jest niezdarą, a inny z kolei uszczypliwym złośnikiem gryzącym kostki głównego bohatera, ale twórcy filmu nie zachwycili nas wyjątkową pomysłowością czy oryginalnością. A szkoda, bo film z udziałem tak zacnego aktora miał spory potencjał. Potencjał, który tym razem nie do końca został wykorzystany.
[image-browser playlist="609401" suggest=""]
Minusem polskiej wersji kinowej jest denerwujący dubbing. Nie trafiły niestety do mnie żarty w wykonaniu Cezarego Pazury, które mogły być również niezrozumiałe dla tych najmłodszych widzów. To jednak tylko niewielki dodatek, który dla wielu z was może być wręcz niezauważalny. Reasumując, komedia jest przyzwoita, ma swój morał i potrafi być zabawna, ale nie jest to produkcjach najwyższych lotów i to nie dlatego, że główne role zagrały w niej pingwiny.
Ocena: 6/10
Poznaj recenzenta
Anna GrzymkowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat