Paryż w ogniu: sezon 1, odcinek 1 i 2 - recenzja
Paryż w ogniu to serialowy spin-off kinowej franczyzy z Gerardem Butlerem. Jak wypadają pierwsze odcinki? Czy zachęcają do dalszego seansu?
Paryż w ogniu to serialowy spin-off kinowej franczyzy z Gerardem Butlerem. Jak wypadają pierwsze odcinki? Czy zachęcają do dalszego seansu?
Paryż w ogniu wpisuje się w klimat filmów z Gerardem Butlerem i jednocześnie kompletnie się od nich odcina. Tej koncepcji nie jest łatwo rozpisać na odcinki, bo opiera się na tym, że agent ochrony albo odbija ważną osobę (Olimp w ogniu), albo broni polityka przed terrorystami (Londyn w ogniu), albo sam jest ścigany (Świat w ogniu). W pierwszych dwóch odcinkach udaje im się dobrze nawiązać do wypracowanych w kinie rozwiązań, a także rozbudować je o nowe pomysły. Dostajemy thriller, w którym tytułowy Paryż dosłownie zapłonie. Tym samym serial nieźle wychodzi od kinowej franczyzy – dostarcza rozrywki, ale nie sprawia wrażenia powtórki.
Pierwszy odcinek w pełni oddaje kinową konwencję. Mamy ochroniarza broniącego polityka, który staje się celem ataku terrorystycznego. Premierowy epizod potrafi zaskoczyć i to bardzo pozytywnie, ponieważ trzyma w napięciu, a do tego jest dynamiczny i efektowny. Drugi trochę zwalnia i daje nam odetchnąć, byśmy mogli poznać bohaterów. Niestety wątki osobiste na razie wydają się wymuszone. Jakby twórcy nieumiejętnie szukali równowagi pomiędzy walką z terrorystą a tym, co ma zaangażować widzów. Pojawiają się więc zgrzyty, które psują wrażenie w drugim odcinku. Zamiast intryg i napięcia mamy dłużyzny i nudne wątki.
Gdy Paryż w ogniu skupia się na konflikcie i intrydze, serial dostarcza wrażeń i emocji. Pod kątem realizacyjnym sceny akcji potrafią zaskoczyć i wywołać zdumienie. Są naprawdę dobre – efektowne, z pomysłową choreografią walk i brutalnymi wykończeniami przeciwników. Twórcy starali się, by wyglądało to jednak realistycznie. Reżyser pozwala sobie na długie ujęcia bez cięć, by energia starcia udzieliła się widzom, którzy wówczas mogą poczuć więcej emocji. W obydwu odcinkach jest to naprawdę udany poziom, więc Paryż w ogniu jako serial akcji sprawdza się nieźle.
W tego typu historiach ważny jest czarny charakter. Casting do tej produkcji to strzał w dziesiątkę. Sean Harris kolejny raz tworzy postać charyzmatycznego złoczyńcy. Jego Jacob Pearce jest ciekawy, bo ma pogłębione i osobiste motywacje. Nie jest zły bez powodu. Dzięki temu staje się fascynującą postacią i trudnym do okiełznania przeciwnikiem. Nie można go przekonać ani kupić. Dwa odcinki wystarczyły, by został najmocniejszą zaletą serialu.
Jeśli chodzi o akcję, Paryż w ogniu sprawdza się i zachęca do seansu. Pierwszy odcinek pod tym względem w pełni satysfakcjonuje, drugi tylko częściowo. Skupienie się na życiu osobistym postaci i starania, byśmy mogli ich poznać, zrozumieć i w końcu polubić, nie są tak udane, jakby chcieli tego twórcy. Nie ma to takiej samej jakości, jak sceny walk i strzelnian czy budowa głównej intrygi.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicanaEKRANIE Poleca
ReklamaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1977, kończy 48 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1992, kończy 33 lat
ur. 1973, kończy 52 lat