Peaky Blinders: sezon 3, odcinek 6 (finał sezonu) – recenzja
Data premiery w Polsce: 17 listopada 2024Finał trzeciego sezonu Peaky Blinders zaciera delikatne niezadowolenie po przedostatnim odcinku, nieco rezygnuje z teledyskowych wtrętów, skupia się za to na wartkiej akcji, emocjach i świetnym zakończeniu. Co najmniej tak mocnym, jak zwieńczenie serii drugiej – a to już naprawdę coś.
Finał trzeciego sezonu Peaky Blinders zaciera delikatne niezadowolenie po przedostatnim odcinku, nieco rezygnuje z teledyskowych wtrętów, skupia się za to na wartkiej akcji, emocjach i świetnym zakończeniu. Co najmniej tak mocnym, jak zwieńczenie serii drugiej – a to już naprawdę coś.
Najnowszy sezon Peaky Blinders nie zawiódł. Podtrzymał tradycję szalejącej dynamiki, nagłych zwrotów fabularnych, w pełni ugruntowanych logicznie i mających szerszy sens. Nie można było narzekać na nudę, nawet przy okazji jednego nieco zapychającego odcinka; jeśli akcja nie gnała akurat do przodu, mogliśmy dowiedzieć się nieco więcej o znanych bohaterach czy docenić świetną realizację i oprawę audiowizualną.
Ostatni odcinek jest naprawdę dobrym, solidnym zakończeniem serii. Większość wątków doczekała się zawiązania, ale nie zamknięto ich ostatecznie. Przeciwnie - poprowadzono je tak, by już teraz zapowiadały ciekawe wydarzenia w przyszłości.
Choć porwanie Charliego było do przewidzenia, dobry scenariusz sprawił, że wywołało ono sporo uczuć. Doczekałem się w końcu emocjonalnej karuzeli, na której brak narzekałem w przypadku przedostatniego odcinka. W końcu mogliśmy oglądać Tommy'ego niemalże bezbronnego, gotowego zrobić wszystko, spełnić każdą prośbę, by odzyskać syna. Stopniowe odsłanianie słabości dotychczas niewzruszonego bohatera dotarło do kulminacji. Nie ma wątpliwości, że spośród wszystkiego i wszystkich dla gangstera najważniejszy jest jego syn. Cillian Murphy bezbłędnie odegrał akt bezradności i rozpaczy.
Oczywiście wolałbym zobaczyć, jak Tommy własnoręcznie rozprawia się z kaznodzieją, jednakże nie chodziło tu przecież o ostateczny pojedynek dwóch wrogów. Zaczęło mi się podobać, że pewne niemające znaczenia w kontekście całości fabuły wydarzenia z przeszłości posłużyły za pretekst do zakończenia drogi Michaela. Dzięki temu możemy zrozumieć, że każdy powód mógłby być równie dobry. Do tego po prostu musiało dojść. Dwa morderstwa - pierwsze, by obronić Thomasa, i drugie, by dokonać zemsty - były ostatnią prostą, którą młody Gray pokonał, stając się gangsterem z krwi i kości. Teraz mogę docenić zamysł twórców w sposobie ukazania ostatecznej przemiany.
Sama postać księdza, jakkolwiek wzbudzająca emocje (głównie odrazę i niechęć), nie wydawała mi się wystarczająco pełnokrwista, by pozostawić ją przy życiu i dłużej utrzymywać w pozycji głównego łotra. Koniec końców zostaliśmy pozbawieni złudzeń. Śmierć tego, wydawałoby się, jednego z głównych antagonistów tak naprawdę niewiele zmieniła. To tylko jeden z pionków. Wojna dopiero się rozpoczęła, a sposób ukazania tego w ostatnich ujęciach był fenomenalny.
Oglądanie członków rodziny Shelbych i gangu Peaky Blinders zawijanych i obezwładnianych przez policję było jednym z bardziej poruszających doświadczeń podczas przygody z ostatnią serią. Pewne tymczasowe problemy zostały zażegnane, ale niebezpieczeństwo nie zniknęło, a wrogowie nie śpią. Na dodatek są potężniejsi niż kiedykolwiek. Tommy wydaje się widzieć wyjście z sytuacji, ale czyż właśnie nie stracił zaufania najbliższych sobie ludzi? Widzimy, że wszelkie mrzonki o legalnych biznesach idą na razie w odstawkę, a Shelby będzie musiał wykorzystać wszystko i wszystkich, by mieć jakieś szanse. Wszystko to buduje ogromne napięcie i pozostawiło mnie ze znacznie większym niż rok temu uczuciem niecierpliwości. Finał postawił duży znak zapytania nad przyszłością gangu.
Jednocześnie podoba mi się, że sam Tommy, dotychczas - mogłoby się wydawać - przekonany o swej nieomylności, wyciąga wnioski i uczy się. Otrzymał sporą lekcję. Zaakceptował to, kim jest. Wygląda na to, że nie chce mu się dłużej udawać. Świetnie ukazany kontrast pomiędzy sztucznymi uśmiechami do zdjęć na początku odcinka a zimną konstatacją, że tamci wyżej nigdy nie będą mieli go za równego sobie, rodzi pytanie o metody i sposób prowadzenia interesów Shelby'ego w przyszłości.
Tommy Shelby zamyka mocny finał ponurym, ale i twardym akcentem silnego gangstera gotowego na prawdziwą wojnę. Po takim zakończeniu nie da się nie chcieć więcej. Czekamy na sezon piąty. I szósty, bo ten również został już zapowiedziany.
Źródło: zdjęcie główne: BBC
Poznaj recenzenta
Michał JareckiKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1942, kończy 82 lat
ur. 1966, kończy 58 lat
ur. 1974, kończy 50 lat
ur. 1944, kończy 80 lat