Perfidia – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 23 września 2015Naprawdę trudno powiedzieć, czy Perfidia Jamesa Ellroya to jeszcze kryminał noir, czy raczej już książka historyczna, rozliczająca pewien wstydliwy epizod w historii Ameryki. Jest za to na pewno książką niezwykłą, złożoną i niesamowicie misternie skonstruowaną.
Naprawdę trudno powiedzieć, czy Perfidia Jamesa Ellroya to jeszcze kryminał noir, czy raczej już książka historyczna, rozliczająca pewien wstydliwy epizod w historii Ameryki. Jest za to na pewno książką niezwykłą, złożoną i niesamowicie misternie skonstruowaną.
Perfidia jest prequelem słynnego Kwartetu L.A., na który składają się Tajemnice Los Angeles, Czarna Dalia, Wielkie Nic i American Tabloid. Czytelnik znający twórczość autora spotka tu młodsze wersje dwuznacznych moralnie, dyskusyjnych bohaterów, których poznał we wcześniejszych książkach, m.in. irlandzkiego zabijakę Dudleya Smitha, Williama „Billa” Parkera (Whiskey) czy Kay Lake – call girl o urodzie gwiazdy filmowej.
Akcja powieści toczy się w grudniu 1941 roku. W pewnym domu w L.A. odnaleziono cztery ciała japońsko-amerykańskiej rodziny. Może to samobójstwo, może rytualne morderstwo, ale wśród narastającej w mieście histerii antyjapońskiej nie jest to najistotniejsze pytanie, które dręczy miejską policję. Śledztwo w tej sprawie jest tylko jednym z wątków Perfidii. Drugi dotyczy pewnego ambitnego funkcjonariusza LAPD, któremu marzy się rzucenie na kolana Hollywood. Trzeci wątek ma związek z internowanymi obywatelami pochodzenia japońskiego i rasistowskim festiwalem, który wybucha w związku z nadchodząca wojną. Opowieść o wojennej gorączce i etnicznej nienawiści czytelnik ogląda przez pryzmat losów Hideo Ashidy – policyjnego specjalisty sądowego, ukrytego geja i człowieka, który zrobi wszystko, aby uchronić swoją rodzinę przez obozem dla internowanych.
Pefidia jest bardzo złożoną książką. Wielowątkowość czyni ją trudną w odbiorze, a gmatwanina mylnych tropów i poboczne linie fabularne (będące jednak bardzo istotnym elementem fabuły) wymagają od czytelnika ogromnej uwagi. Nie da się jej potraktować jak typowo rozrywkowej lektury na popołudnie. Trzeba w nią wejść, aby móc w pełni docenić jej wartość. Ellroy jest pisarzem z gatunku tych, którzy prowadzą czytelnika tam, gdzie chcą, za pomocą takich środków, jakie im odpowiadają, za nic mając takie cnoty jak poprawność polityczna, przyzwoitość i umiarkowanie. Zdają się zwracać do czytelnika bezpośrednio, wciągając go w swój specyficzny świat, a na wszelkie uwagi krytyczne odpowiadają: „Jeżeli ci się tu nie podoba, to co, u diabła, tutaj robisz?”. Charakterystyczny sposób narracji, krótkie zdania, gęsto upakowane emocjami, sprawiające wrażenie wyszczekanych bardziej niż wypowiadanych – niczym komunikaty wygłaszane przez megafon, są czasem dość trudne w odbiorze. Ellroy zdaje się nienawidzić zdań złożonych; nawet opisy są u niego kompletnie pozbawione jakichkolwiek ozdobników. Styl ten przy tak długiej powieści, jaką jest Perfidia, może zmęczyć. Faktem jest, że dzięki temu powieść czyta się szybko, ale chyba lepiej by było, gdyby autor czasem zwolnił tempo, dał się chwilę zastanowić i odpocząć od „gradu słów”. Fanom jego twórczości ten sposób pisania zawsze odpowiadał, ale czytelnikowi zaczynającemu przygodę z pisarzem niekoniecznie może się spodobać. Mimo że teoretycznie można zacząć zapoznawać się z twórczością Jamesa Ellroya właśnie od najwcześniejszej chronologicznie Perfidii, to lepiej chyba sięgnąć po książki wcześniejsze.
Zastrzeżenia te absolutnie nie umniejszając wartości powieści. Perfidia jest na pewno dziełem niezwykłym, próbującym łączyć publicystykę historyczną i rozważania o charakterze ogólnoludzkim z dobrą, kryminalną rozrywką. Jak to wychodzi? Trzeba po prostu przeczytać.
Poznaj recenzenta
Beata ZawadzkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1977, kończy 47 lat
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1973, kończy 51 lat
ur. 1975, kończy 49 lat
ur. 1969, kończy 55 lat