Piaskowa opowieść przenosi czytelnika do fantasmagorycznej krainy, w której każda szalona fantazja urzeczywistnia się na naszych oczach. Akcja opowieści graficznej mknie w ekspresowym tempie, jesteśmy wręcz bombardowani doskonałą feerią kolorów i wyszukanymi, plastycznymi eksperymentami. Komiks sprawdza się wyśmienicie jako pozbawiony większej logiki strumień świadomości, a także mocno psychodeliczna wędrówka po rzeczywistości skonstruowanej z popkulturowych, typowo amerykańskich klisz. Przede wszystkim jednak mamy do czynienia z niezrealizowanym scenariuszem filmowym autorstwa legendarnego twórcy The Muppet Show, Jima Hensona, i jego stałego współpracownika, Jerry'ego Juhla, wzorowo przełożonym na komiksowe medium i z pełną maestrią zilustrowanym przez Ramóna K. Péreza. Przygotujcie się na spory zastrzyk pokręconych dziwactw wszelakiego rodzaju.

Jim Henson to nie tylko uwielbiany do dziś ojciec pociesznego Kermita Żaby, rozbrajającego Gonzo i reszty zwariowanej świty oraz wyznaczającej standardy dla programów skierowanych dla dzieci Ulicy Sezamkowej, ale również reżyser mrocznych filmów w konwencji dark fantasy - "Ciemnego kryształu" i Labiryntu. Amerykański artysta jest postrzegany jako niedościgniony wizjoner, który nadał nowego znaczenia dotąd szeroko pomijanej przez media sztuce lalkarskiej. Produkcje przeznaczone dla młodszego widza traktował z należytym szacunkiem, dbałością o najdrobniejsze detale i dydaktyczny wydźwięk (widoczny w Ulicy Sezamkowej) przy jednoczesnym unikaniu infantylności. Lata 70. zdecydowanie należały do cyklicznego programu The Muppet Show, słynącego z gagów słownych i sytuacyjnych, kapitalnych trawestacji znanych utworów muzycznych ("Bohemian Rhapsody" z repertuaru Queen) oraz kultowych filmów (epizod nawiązujący do "Star Wars"), a także pojawiających się w kolejnych odcinkach gwiazd szeroko pojętej popkultury. Przygodę z X muzą rozpoczął on od krótkometrażowego, mocno eksperymentatorskiego filmu "Time Piece", uhonorowanego w 1963 roku nominacją do Oscara. Prawdziwą sławę zyskał niezwykle mroczną i posępną produkcją "Ciemny kryształ", po mistrzowsku wykorzystującą animowane marionetki.

[video-browser playlist="632896" suggest=""]

Recenzowany komiks to jeden z jego pierwszych – niestety niezrealizowanych – projektów, mający na celu rozbudowanie fabuły wspomnianego filmu "Time Piece". Wespół z uzdolnionym lalkarzem i bliskim przyjacielem, Jerrym Juhlem, Henson stworzył aż trzy diametralnie różne scenariusze, które miały spowodować szybkie rozpoczęcie zdjęć do niebywale nowatorskiego filmu. Niestety koncept historii mimo huraoptymistycznych reakcji producentów ugrzązł w martwym punkcie – problemem okazał się zbyt duży jak na tamte czasy budżet owego przedsięwzięcia. Z czasem młodzi artyści zajęli się bardziej dochodowymi pomysłami, a scenariusz Piaskowej opowieści trafił na półkę niezrealizowanych projektów. Dopiero działania córki Jima, Lisy, spowodowały, iż jego wymyślna opowieść mogła powstać - w zupełnie innej, mniej kosztownej formie.

Akcja niniejszego albumu koncentruje się wokół perypetii trzydziestoletniego mężczyzny, typowego everymana o pospolitej twarzy i pozbawionej charyzmy osobowości. Na pierwszych kadrach komiksu dostrzegamy nieprzyjazne krajobrazy jakby żywcem przeniesione z klasycznych westernów. Do sennego miasteczka zmierza skupiony protagonista opowieści, którego wita ekscentryczny zespół muzyczny – z małpką odzianą w dystyngowane ubranie i trębaczem w eleganckim smokingu – oraz tłum roztańczonych i rozradowanych przebierańców, tancerzy, dziwaków i klaunów. Zaskoczony wędrowiec zostaje zaprowadzony przed oblicze tutejszego szeryfa o aparycji pogodnej wersji Johna Wayne'a. Szeryf Tate serdecznie wita bohatera, wręczając mu mapę prowadzącą wprost do Orlej Góry, pełniącej rolę bezpiecznej oazy spokoju. Mężczyzna otrzymuje stosowny ekwipunek, kwiaty i złoty klucz do miasta, po czym wyrusza w niebezpieczną podróż. Na koniec dowiaduje się od stróża prawa, że w żadnym wypadku ma nie ufać mapie, co tylko pogłębia niedorzeczność prologu historii.

[image-browser playlist="580341" suggest=""]

Ciąg dalszy Piaskowej opowieści związany jest z pokonywaniem pustynnej scenerii i nieustannym napotykaniem przez anonimowego śmiałka niecodziennych osobistości. Śladem outsidera podąża jednooki zabójca przypominający ludzkie wcielenie Lucyfera, którego prawdziwa tożsamość zostanie odkryta w przewrotnym finale albumu. Protagonista spotka na swej drodze: blond piękność, postawnych futbolistów, wygadanego, szemranego barmana, Indianina, arabskich wojowników i ich sadystycznego szejka, a także lwa, strażaków, złowieszczego szeryfa, ekipę filmową oraz doświadczonego sprzedawcę samochodów. Samo pojawienie się tychże losowo dobranych postaci na pustyni wprowadza do fabuły wyraźny pierwiastek absurdu, purnonsensu i makabreski.

W komiksie znajdziemy kilka iście psychodelicznych scen, przywodzących na myśl oryginalne dzieła Huntera S. Thompsona (szczególnie "Las Vegas Parano") i wypromowany przez niego gatunek gonzo. Do właściwego wymieszania martini wyrafinowany morderca używa betoniarki, z limuzyny wyskakuje drapieżny lew, a wiekowe golfistki kontynuują swą grę, mimo iż piłka znalazła się na totalnym pustkowiu. Można zatem odnieść wrażenie, że bohater opowieści jest pod wpływem silnych środków psychoaktywnych, a pojawiające się fantazje są spowodowane jego narkotycznym rauszem. Z drugiej strony szalona eskapada ukazuje różne oblicza amerykańskiej kultury (vide: Dziki Zachód i uwielbiane przez nich sporty – futbol, golf). Zestawia ponadto losy typowego mieszkańca wielkomiejskiej dżungli z dzikimi rewirami, osobistym poglądem na temat współczesności, wyobcowaniem i płochliwą ucieczką od paraliżującego go amerykańskiego snu.

[image-browser playlist="580342" suggest=""]

Jakkolwiek nie rozpatrywać by niesztampowego scenariusza Hensona i Juhl, to prawdziwym brylantem wyróżniającym ten album od dziesiątek pokrewnych o zbliżonej tematyce jest jego mocno ekspresywna warstwa graficzna i paleta pastelowych, właściwie dobranych barw. Pérez ma za sobą pracę w największych wydawnictwach komiksowych (DC Comics, Marvel czy Dark Horse), a jego cechą charakterystyczną jest udana żonglerka technikami graficznymi i dostosowanie rysunków do konkretnego scenariusza. W recenzowanej pozycji mamy do czynienia z realnym wyglądem postaci, dbałością o drugi plan, niesamowitą dynamiką oraz mieszaniną różnych stylów – od malarstwa po grafikę. Ogromną pracę wykonał kolorysta, Ian Herring, co chwila zmieniający natężenie i intensywność danych barw.

Czytaj również: "Jim Henson. Tata Muppetów" - biografia

Lektura recenzowanego dzieła oczaruje i zachwyci potencjalnego czytelnika nawet w najdrobniejszym elemencie. Piaskowa opowieść nie posiada słabych punktów – jest niczym wyborna potrawa, którą można delektować się godzinami. To zjawiskowy mariaż sennych marzeń, nieprawdopodobieństw, barwnych postaci i zaskakujących twistów fabularnych. Chwała dla Timofa za wzorowe wydanie – przykuwająca uwagę okładka, twarda obwoluta, niestandardowe wydanie, kredowy, gruby papier i doskonała jakość kolorów potęgują końcowy odbiór dzieła. Nic dziwnego, iż rzeczona powieść graficzna została uhonorowana wianuszkiem prestiżowych nagród, w tym aż trzema nagrodami Eisnera i dwoma statuetkami Harveya. Ominięcie owej pozycji przez miłośników sztuki komiksowej jest postrzegane jako niewybaczalny grzech.

To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h
Skomentuj