Pinokio - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 8 września 2022Pinokio z 2022 roku to nowy aktorski remake klasycznej animacji Disneya. Czy Robert Zemeckis zrobił coś dobrego?
Pinokio z 2022 roku to nowy aktorski remake klasycznej animacji Disneya. Czy Robert Zemeckis zrobił coś dobrego?
Pinokio jest oparty na animacji z 1940 roku. Dobrze, że zdecydowano się na odświeżenie tego klasyka, bo dzieci wychowane na współczesnych animacjach, które są bardzo widowiskowe, mogą odrzucić starszą wersję tylko przez to, jak wygląda. Nie oszukujmy się, oryginalny Guillermo del Toro: Pinokio prezentuje się dość archaicznie. Jednak remake w reżyserii Roberta Zemeckisa ma sporo problemów na poziomie wizualnym, więc pod tym względem nikogo do siebie nie przekona. Bardzo często można dostrzec sceny niedopracowane i sztuczne. Widać, że aktorzy grają na tle green screenu. Wprowadzenie tego filmu od razu na platformę streamingową nie tłumaczy niechlujstwa. To nie pozwala zaangażować się w historię, bo błędy wybijają nas z rytmu oglądania. Sam Pinokio jednak wygląda nieźle i sposób jego animacji wydaje się świadomie nawiązywać do oryginału.
Warto zaznaczyć, że Pinokio Zemeckisa nie jest kopią animacji w skali jeden do jednego. To go odróżnia od innych popularnych remake'ów Disneya. Nowości jest całkiem sporo – na czele z bardzo udanym nakreśleniem motywacji Geppetta, dlaczego w ogóle stworzył Pinokia. To pod kątem emocjonalnym lepiej wyjaśnia powstanie drewnianego chłopca. W wielu momentach dostajemy drobne zmiany, które mają dopasować opowieść do kontekstu fabularnego i emocjonalnej relacji bohaterów. Przykładem może być wypad chłopaka do lunaparku, w którym dzieci mogą szaleć bez nadzoru dorosłych. W bajce w tym miejscu – co współcześnie wydaje się co najmniej dziwne – Pinokio palił cygara, a w nowym filmie mamy wątek niszczenia zegarów, które Geppetto uważa za symbol szczęścia. Świadomość, jak bardzo są one ważne dla ojca, wywołuje oczekiwane reakcje u Pinokia. Niestety, większość zmian wydaje się przekombinowana i niepotrzebna. Całkowicie zmieniono też zakończenie, które – mówiąc bez spoilerów – wydaje się bardzo wymuszoną furtką do potencjalnej kontynuacji. Do tego boli ograniczenie roli Hipolita Świerszcza, który jest zepchnięty na margines. A to źle wpływa na konstrukcję postaci Pinokia i jego dylematy moralne.
Większość najważniejszych etapów fabuły jest wiernie odwzorowana. Robert Zemeckis świadomie dokonał wyboru, co ma znaczenie, i połączył to z nowymi elementami historii. Problem w tym, że animacja jest wyprana z emocji. Nie potrafi zaangażować widza. Opowieść jest zwyczajnie nudna, a zachowanie Pinokia bez Hipolita u boku irytuje. Świerszcz pełni jedynie rolę narratora, a nie głosu sumienia. Niektóre zmiany są niezrozumiałe. Nie wiemy, dlaczego kłamstwo tak mocno wpływa na drewnianego chłopczyka. Do tego mam problem z piosenkami znanymi z animacji, które może brzmią ładnie, ale nie są naturalnie wplecione w fabułę. Po prostu postaci w określonych momentach zaczynają śpiewać, co pozostawia nas z dziwnym wrażeniem.
Tom Hanks nie sprawdza się w roli Geppetta i jest to prawdopodobnie największe rozczarowanie. Gra bardzo specyficznie. Po prostu twórcy nie mieli dobrego pomysłu na tę postać. Bohater nie jest dla nas wiarygodny, przez co nie wzbudza żadnych uczuć. Niestety, pod kątem emocjonalnym cały film wypada bardzo słabo. Pozostawia nas ze zwykłą obojętnością.
Tak naprawdę nie wiem, do kogo skierowana jest ta produkcja. Wielu fanów Disneya zdaje sobie sprawę z tego, że oryginalny Pinokio to jedna z najbardziej przerażających animacji tego studia. Twórcy remake'u nie tylko odtwarzają to, co wywoływało lęk u najmłodszych podczas seansu oryginału, ale jeszcze wprowadzają zmiany, które je intensyfikują. Dlaczego? Moim zdaniem film powinien być bardziej uniwersalny, by przyciągał przed ekrany całe rodziny i nie wywoływał negatywnych emocji u dzieci. Jednak pod kątem morałów, które mogą młodszego widza czegoś nauczyć, produkcja wypada całkiem dobrze i przekonująco. Życiowe prawdy są przedstawione przystępnie.
Pinokio nie zostanie dopisany do listy udanych remake'ów Disneya. Produkcja jest nudna, odtwórcza, ma kiepskie efekty specjalne. Młodszym widzom może jednak spodobać się bardziej niż oryginał, bo wygląda nowocześniej. Dobrze więc, że zapoznają się z tą ponadczasową historią. Szkoda tylko, że w tej wersji jej wydźwięk jest taki nijaki.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat