Plotkara – 06×09
Jeśli do tej pory Plotkara jakimś cudem nie "przeskoczyła rekina", choć wielokrotnie zbliżała się do tej granicy, tym odcinkiem zdecydowanie to zrobiła. Przedostatni epizod serialu można określić jako połączenie melodramatu, opery mydlanej oraz komiksowego przerysowania!
Jeśli do tej pory Plotkara jakimś cudem nie "przeskoczyła rekina", choć wielokrotnie zbliżała się do tej granicy, tym odcinkiem zdecydowanie to zrobiła. Przedostatni epizod serialu można określić jako połączenie melodramatu, opery mydlanej oraz komiksowego przerysowania!
Tytuł odcinka "The Revengers", bezpośrednio nawiązujący do jednego z tegorocznych hitów filmowych "Avengers" zdaje się być wskazówką do użytego w epizodzie stylu.
Barta Bassa wykreowano w tym sezonie na Glównego Złego, z którym należy walczyć. Nieuczciwego, pozbawionego jakichkolwiek skrupułów, wpływowego czlowieka biznesu, który gra wedle własnych zasad, za nic mając prawo, czy relacje rodzinne. W tym odcinku złe cechy jego charakteru podkoloryzowano jednak tak mocno, że aż przekroczyło to granice przesady. "Wyjedź do Moskwy albo Twojej dziewczynie coś się stanie" brzmi jak propozycja nie do odrzucenia, złożona przez jednego z członków mafii, a nie jednego z ważniejszych biznesmenów Manhattanu. To, co dzieje się później jest natomiast jak żywcem wyjęte z tandetnych telenowel, które produkowano kiedyś hurtowo, bazując na podobnym schemacie.
Najzabawniejsza i najbardziej przesadzona jest zaś ostatnia scena, nakręcona jak kreskówkowa parodia filmów o superbohaterach. Poziom absurdalności, nierealności i uproszczenia ukazanej tam sytuacji, podbity jeszcze przez tandetną muzykę, rodem ze słabych czołówek filmów superbohaterskich z przed lat, sprawił, że gdy nastąpił finał i pojawił się napis: "Ciąg dalszy nastąpi" wybuchnąłem gromkim śmiechem. Stwierdzam to z przykrością, ale tym odcinkiem "Plotkara" stała się nie tylko parodią samej siebie, ale także całej formuły "guilty-pleasurowych" seriali, które z różną umiejętnością wprowadzają do swoich fabuł rozwiązania ze świata brazylijskich oper mydlanych. Szkoda, że tak się stało, zwłaszcza, że ostatnie odcinki zamazały nieco słabe wrażenia po przekombinowanym sezonie poprzednim i wydawało się, że produkcja znów wyszła na prostą.
[image-browser playlist="596769" suggest=""]©2012 The CW
Jedyna nadzieja w tym, że następny odcinek rozpocznie się przebudzeniem któregokolwiek z bohaterów, mówiąc nam, że ostatnia scena była jedynie snem. W końcu ten odcinek rozpoczęliśmy od sekwencji sennej, kto powiedział więc, że na takiej nie może się zakończyć? Celowe użycie tak "dramatycznej" muzyki zdaje się zresztą wskazywać na takie rozwiązanie. Jeśli jednak to, co widzieliśmy, zdarzyło się naprawdę, zatrważające jest, że niegdyś dobry serial kończy swój bieg tak drastycznym "skokiem przez rekina", czyli sytuacją tak niedorzeczną i bzdurną, że nie sposób oglądać jej dalej z takim samym zaangażowaniem, tak blisko swojego finału.
Szkoda tym bardziej, gdyż sporo scen z tego odcinka, dało się oglądać z zainteresowaniem. Nawet mimo faktu powielania schematów znanych z wcześniejszych odcinków i sezonów. Ile razy można na przykład popełniać ten sam błąd? Gdy tylko coś zaczyna się nie układać w życiu Sereny, jej pierwszą myślą jest ucieczka poza miasto. Poprzednie razy przecież tak cudownie się sprawdziły, że musi to stanowić najlepsze rozwiązanie.
Przekonująco wypadły natomiast wszystkie sceny, w których cytowano sytuacje z przeszłości. Czy to w rozmowie między Blair, a Sereną, czy Danem, a panną van der Woodsen, dostaliśmy przekrój wydarzeń ostatnich sezonów, ukazujący jak wiele Ci bohaterowie razem przeszli. Ponowne pojawienie się ojca Nate’a również przypomniało o dobrych początkach serialu, gdy rodziciel Archibalda był w podobnej sytuacji. Te sceny rodziły sentyment za lepszymi dniami, gdy serial oglądało się jeszcze z nieskrywaną przyjemnością.
[image-browser playlist="596770" suggest=""]©2012 The CW
Przyzwoicie wypadły także sceny na imprezie z okazji uhonorowania Bassa Seniora tytułem Człowieka Roku. Plan Blair, który skwitowała słowami "Bart Bass może oszukać FBI, ale nie był nigdy na wojnie z Blair Waldorf i jej sukami", jest prosty i skrzętnie wprowadzony w życie. Połączenie sił większości manipulatorek serialu oglądało się z zainteresowaniem.
Bardzo ciekawi mnie, jak twórcy rozwiążą bałagan, który zrobili tym odcinkiem. W tym momencie najbardziej intryguje mnie, jak uda im się powiązać ze sobą wszystkie wątki, wprowadzając przy tym stare, dobrze znane twarze. Na dodatek doprowadzając także do ujawnienia tożsamości Gossip Girl. Ten wątek znów bowiem wrócił na stół, a wiemy przecież kto dostał angaż na występ gościnny w finale. Zaskakująco – nie mogę się doczekać!
Ocena: 3/10
Źródło: fot. ©2012 The CW
Poznaj recenzenta
Michał KaczońKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1963, kończy 61 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1969, kończy 55 lat