Poldark: sezon 4, odcinek 8 (finał sezonu) – recenzja
Osiem odcinków minęło w mgnieniu oka i znów zakończył się kolejny sezon kornwalijskich perypetii Rossa Poldarka oraz jego rodziny i przyjaciół. Finałowy odcinek nie kończy się niestety zbyt szczęśliwie…
Osiem odcinków minęło w mgnieniu oka i znów zakończył się kolejny sezon kornwalijskich perypetii Rossa Poldarka oraz jego rodziny i przyjaciół. Finałowy odcinek nie kończy się niestety zbyt szczęśliwie…
Początkowa retrospekcja ostatniego, ósmego odcinka czwartego sezonu jest lekkim zaskoczeniem. Jaki jest jej cel? Oto rok 1790, młodzi Poldarkowie, Warlegganowie, jest nawet Francis i - co najważniejsze - Elizabeth, tak zakochana w Rossie, z wzajemnością. Mistrzowska uwaga Francisa o tym, że ani on, ani George nie będą nigdy z tą piękną kobietą, powoduje lekki uśmiech, ponieważ przecież stanie się dokładnie odwrotnie. Los jest przekorny i nie można mu mieć za złe kilku niespodzianek, tych lepszych i gorszych. Wracając jednak do współczesnych wydarzeń, od dawna wydaje się, że konflikt pomiędzy Rossem i Georgem musi w końcu się rozstrzygnąć, pytanie - na czyją korzyść? I chyba nikt nie mógł przewidzieć, jak bardzo źle potoczą się sprawy, kiedy mężowska zazdrość popycha żonę do ostatecznej, wyjątkowo ryzykownej decyzji, mogącej zakończyć się tragedią. Och, wyjątkowo bezsensowna i daremna ta śmierć Elizabeth…
Kto czytał książki, nie mógł być zaskoczony - dosłownie jak po sznurku scenarzystka odtworzyła wszystko to, co na karty powieści przelał Winston Graham. Nie mogło być inaczej - czy lubiliśmy Elizabeth, czy nie, trzeba jednak przyznać, że jej śmierć jest zdecydowanie tragiczna. Od razu nasuwają się antyczne mity z fatum, wydaje się bowiem, że prędzej czy później tę zdesperowaną kobietę czekało gorzkie zakończenie. Jak zauważa Dwight, uroczą kobietę spotkał odrażający koniec. Jak wpłynie na George’a utrata żony? Z całą pewnością uważa on już, że Elizabeth była mu zawsze wierna, co oczywiście mija się z prawdą, jednak jej cel został osiągnięty - za najwyższą cenę.
Śmierć jednej z głównych bohaterek Poldark oczywiście zdominowała finał sezonu, choć to przecież nie wszystko. Morwenna w końcu przełamuje pierwsze lody i głównie za sprawą prostactwa George’a w końcu zbliża się do Drake’a, kończąc tym samym szczęśliwie ich wątek - nie sądzę, aby w przyszłym, piątym i podobno ostatnim sezonie, odgrywali jakąś ważniejszą rolę. Można się kłócić z decyzją Morwenny, która na rzecz męża postanowiła odpuścić i zrezygnować z opieki nad synem z pierwszego, bardzo nieszczęśliwego małżeństwa. Zdecydowanie lepiej ta kwestia wypada w powieści Grahama, gdzie Morwenna praktycznie nigdy nie kochała syna, będącego małą kopią wielebnego Whitwortha. Dość dziwnie i niezręcznie wypada też w tym odcinku scena z udziałem Dwighta i Caroline - bohaterowie rozmawiają o śmierci Elizabeth po urodzeniu dziecka, po czym Caroline oświadcza, że jest gotowa na następne… dziecko. Z uśmiechem, pomijając ponury nastrój, bez obaw Dwighta, któremu dopiero co zmarła pacjentka, zaledwie kilka godzin po wydaniu na świat córki Ursuli. Cóż, ważne, aby pewne sprawy zakończyć jeszcze w tym sezonie, aby wilk był syty i owca cała, czyli żeby zarówno twórcy serialu domknęli wszystkie wątki, a widzowie byli zadowoleni.
To był bardzo emocjonalny epizod, praktycznie pozbawiony polityki i wszelkich związanych z nimi komplikacjami. Śmierć Monka Adderleya dręczyła Demelzę i Rossa niezbyt długo, z racji późniejszych wydarzeń, które na zawsze zmienią życie mieszkańców Kornwalii. George Warleggan, liczący na tytuł szlachecki otrzymany z rąk samej królowej nie będzie mógł już dzielić się radością z żoną. Trzeba oddać grającemu go Jackowi Farthingowi, że odwalił kawał dobrej roboty - scena, w której George informuje Rossa o śmierci Elizabeth jest zagrana pierwszorzędnie, powodując odrobinę opad przysłowiowej szczęki. Żadnego budowania napięcia, widz nie ma szans spodziewać się niczego złego. Ot, pada to jedno, najgorsze zdanie, a sama śmierć Elizabeth i tak zostaje pokazana bardzo łagodnie w porównaniu z tego, co znamy z kart powieści - to jednak wciąż bardzo nastawiony na estetykę serial i pewne rzeczy by nie przeszły.
Za nami kolejny, tym razem ośmioodcinkowy sezon. Dość przełomowy, patrząc na zakończenie, które odebrało nam możliwość oglądania jednej z najbardziej kontrowersyjnych postaci serialu. Niektórym wciąż brakuje Francisa, a czy tak samo będziemy tęsknić za Elizabeth? To się jeszcze okaże. Ciekawe, jak daleko w przyszłość bohaterów zamierza wybiegać BBC, skoro czeka nas niedługo spory przeskok czasowy…
Źródło: zdjęcie główne: BBC
Poznaj recenzenta
Karolina SzenderaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat