Polityka w krzywym zwierciadle
Scandal i Political Animals udowodniły, że seriale polityczne cieszą się sporym zainteresowaniem i potrafią dostarczyć niemałych emocji. Nie zawsze jednak muszą być utrzymane w poważnym tonie. Czasami poczynania rządzących można przedstawić z przymrużeniem oka i to z wcale nie gorszym skutkiem, czego przykładem jest Figurantka.
Scandal i Political Animals udowodniły, że seriale polityczne cieszą się sporym zainteresowaniem i potrafią dostarczyć niemałych emocji. Nie zawsze jednak muszą być utrzymane w poważnym tonie. Czasami poczynania rządzących można przedstawić z przymrużeniem oka i to z wcale nie gorszym skutkiem, czego przykładem jest Figurantka.
Obserwując, co się wyprawia chociażby na naszej rodzimej scenie politycznej, szybko można dojść do wniosku, że tej dziedziny życia lepiej nie traktować na serio i tym samym nie szarpać sobie nerwów. Z podobnego założenia wyszli też zapewne twórcy Figurantki, kolejnej ciekawej produkcji stacji HBO, i dostarczyli widzom zabawną satyrę na amerykańską - a w zasadzie każdą - politykę. Zamiast płakać nad losem naszego państwa, co i tak na nic się nie zda, lepiej się pośmiać.
Laureatka Emmy Julia Louis-Dreyfus wciela się w ambitną wiceprezydent Selinę Meyer, której język w wyścigu z mózgiem przeważnie wygrywa, co nierzadko kończy się katastrofą. Na szczęście ma do dyspozycji cały sztab osób zajmujących się naprawą popełnianych przez nią błędów. Sęk w tym, że członkowie administracji biura pani wiceprezydent również nie należą do zbyt rozgarniętych, a wtedy z jednego problemu robią się już dwa albo i więcej. Zabawnym sytuacjom nie ma więc końca.
Oglądając Figurantkę trudno oprzeć się wrażeniu, że tak właśnie wygląda polityka od kuchni. Przedkładanie własnego dobra nad dobro narodu, realizacja własnych celów, traktowanie spotkań z wyborcami jako przykrego obowiązku i odwracanie uwagi ludzi i mediów od kolejnych wpadek oraz spraw istotnych. Wszystko to można znaleźć w serialu i, paradoksalnie, bywa, że tego typu motywy są podane w sposób mniej absurdalny niż w rzeczywistości.
©2013 Galapagos
Louis-Dreyfus jako Selina jest niezwykle charyzmatyczna, ale sprawia wrażenie nie do końca zorientowanej w tym, co się wokół niej dzieje. W dodatku potrafi przysnąć na wizji, a obracanie się w fotelu traktuje jako niezwykle ważne zajęcie. Choć nie jest przykładem polityka, na którego chętnie oddałoby się głos, to swoim wesołym stylem bycia i tak potrafi zdobyć naszą sympatię. Jednak to nie ona będzie w większości przyczyną naszego bólu brzucha, ale jej personel i ich wzajemne stosunki, w przeważającej mierze oparte na rywalizacji. Osobiście najbardziej przypadł mi do gustu Gary (Tony Hale), który nie odstępuje wiceprezydent na krok i dba, żeby nigdy niczego jej nie zabrakło, nawet testów ciążowych, przy czym w swoich poczynaniach jest niezwykle pocieszny. Bije go tylko Jonah (Timothy Simmons), pracownik Białego Domu, który często odwiedza naszych bohaterów, ale nikt za nim nie przepada. Córka Seliny stwierdziła nawet, że ma "twarz gwałciciela", co może poniekąd tłumaczyć, dlaczego żeńska część administracji unika go jak ognia. Utarczki słowne pomiędzy nim a pozostałymi bohaterami to bez wątpienia najlepszy element serialu. Bawić może także Mike (Matt Walsh), który udaje, że ma psa, aby móc się wcześniej wyrwać z roboty. Pomimo iż jako jedyny wydaje się być najbardziej znudzony tym, co robi, to i tak nie może znieść myśli, że młodszy od niego Dan (Reid Scott) szybciej pnie się po szczeblach kariery, przez co dogryzają sobie przy każdej okazji. Nie ulega wątpliwości, że bohaterowie Figurantki to grono oryginalnych charakterów, z których najbardziej normalna wydaje się być Amy (Anna Chlumsky), ale i ona potrafi dołożyć do przysłowiowego pieca.
Produkcja HBO nie zalicza się do tych, które na każdym kroku atakują widza kolejnymi gagami. Tutaj dowcip pojawia się rzadziej, ale za to jest konkretny i wywołuje na twarzy widza szczery uśmiech. Zabawne uwagi i komentarze padające z ust naprawdę utalentowanych aktorów mają dużą siłę rażenia i wprawiają w dobry nastrój. Chwilami może i chciałoby się nieco większego natężenia żartów, ale jeśli miałoby to się odbić na ich jakości, to niech lepiej zostanie tak, jak jest.
©2013 Galapagos
Na polskie wydanie DVD z pewnością nie można narzekać. Oprócz ośmiu odcinków składających się na pierwszy sezon, na dwóch płytkach umieszczono również masę dodatków w postaci komentarzy aktorów i twórców, kulis powstawania serialu czy też licznych scen usuniętych i gagów z planu. Znalazło się również publiczne wystąpienie wiceprezydent dotyczące otyłości oraz sprostowanie pewnej wpadki. Warto zaznaczyć, że nie są to króciutkie klipy, ale treściwy materiał, który wzbogaci naszą wiedzę o produkcji i dostarczy dodatkowej rozrywki po zaliczeniu wszystkich odcinków. Jedyny mankament to brak polskiej wersji językowej dodatków, co jest już zresztą standardem w przypadku wydań Galapagosu.
Figurantka to bardzo udana satyra, która przypadnie do gustu wszystkim tym, którzy lubią od czasu do czasu pośmiać się z polityki. Pierwszorzędny humor i doborowa obsada to gwarancja dobrej zabawy. Warto zobaczyć, jak faktycznie wygląda podejmowania kluczowych dla kraju decyzji.
- Dźwięk: DD 5.1 angielski, polski (2.0 - lektor), francuski 5.1, hiszpański 5.1, węgierski 2.0
- Dystrybucja: Galapagos
Napisy: polskie, francuskie, hiszpańskie, węgierskie, holenderskie, duńskie, fińskie, norweskie, portugalskie, szwedzkie, - Dodatki: Jak powstawał serial FIGURANTKA, sceny niewykorzystane i gagi z planu, 12 komentarzy obsady i twórców, publiczne wpadki, otyłość - publiczne wystąpienie wiceprezydent Seliny Meyer dotyczące otyłości
Poznaj recenzenta
Marcin KargulDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat