Właśnie ukazał się drugi tom najnowszej edycji sagi Księga Całości Feliksa W. Kresa (czwartej w pełnej wersji). To pełnoprawne, oryginalne polskie fantasy, które dorównuje dziełom innych rodzimych tuzów. Tym razem wydany przez Fabrykę Słów.
Pierwszy raz zetknąłem się z prozą
Feliksa W. Kresa (pseudonim Witolda Chmieleckiego) za sprawą książki
Prawo sępów z 1991 roku, zawierającej pierwsze teksty opowiadające o Szererze, świecie, w którym rozgrywa się wzmiankowana saga. Już wtedy zafascynował mnie świat, w którym moc stwórcza, zwana Szernią, dała inteligencję trzem rasom: ludziom, kotom i sępom.
Północna granica opowiada o niespokojnym terenie między obszarem, na którym żyją wspomniane wyżej stworzenia, a terytorium tajemniczych i wrogich plemion Aleru, drugiej z potęg globu. To właśnie z nimi wciąż muszą zwierać się w walce ludzcy pogranicznicy (i jeden koci zwiadowca). Podczas zastanawiania się, czy bohaterem tomu jest Rawat, Bireneta, Dorlot i inni, okaże się, że tutaj jest nim wojna. A w zasadzie bezpardonowa rzeź, tym bardziej, że moce obu w/w potęg nie pozwalają na dłuższe bytowanie wspieranych przez nie rasom na terytorium wrogich, stąd wszystko sprowadza się do dzikich i okrutnych najazdów oraz ich odpierania. Ale też uniwersum Kresa to specyficzny miks brutalności i mroku, tak w potyczkach, jak i w polityce, a zarazem życiu wysoko urodzonych i zwykłych poddanych. A wszystko podane w mocno militarystycznym sosie. A popularne w takich opowieściach dobro i zło? Nie są tu ani specjalnie rozróżnianymi opcjami, ani też głównymi motywami działań.
Król Bezmiarów rozgrywa się z kolei na morzach i w tawernach, a jego głównym motywem jest historia niekoronowanego ale powszechnie uznanego króla piratów Rapisa i jego potomkiń oraz wmieszanego w te sprawy Raladana. Ich losy znaczy magia tego świata, opierająca się min. na Geerkoto, potężnych artefaktach, zwanych również Odrzuconymi Przedmiotami, dających właścicielom potężne moce, ale równie często i przekleństwo. Walka o prymat na wyspach Bezmiarów toczy się dzięki bitwom okrętów, intrygom Cesarskiego Dworu jak i machinacjom Przyjętych, mędrców zamieszkujących Zły Kraj. W tym świecie bowiem to korsarze rządzą na wodach, łupiąc cesarskie statki. Tym razem autor postawił na marynistyczne fantasy, opisując kolejny fragment Szereru i budując następny element swego uniwersum.
Obie książki stanowią rozwinięcie wcześniej publikowanych opowiadań, co niektórym zwolennikom wcześniejszych wariantów nie przypadło do gustu. Nie wszystkim odpowiada też dość surowy styl książek, rozbicie powieści na dzieje różnych protagonistów toczących się w czasami odległych miejscach (bywają wspomnienia i luźne dywagacje na temat tych z innych tomów) i powolne składanie (nomen omen) całości. Jednak to, co wadą, dla innych atutem. Dla tych, którzy znają już twórczość Kresa, będzie to miły powrót do znanych krain Grombelardu, Armektu czy Dartanu (tym bardziej, że w końcu ma nastąpić zwieńczenie całej historii), a innym warto polecić zapoznanie się z książkami jednego z pionierów polskiego fantasy. Tym bardziej, że ukazujące się nowe rzeczy w tej kategorii raczej nie powalają.
To jest uproszczona wersja artykułu. KLIKNIJ aby zobaczyć pełną wersję (np. z galeriami zdjęć)
⇓
⇓
Spodobał Ci się ten news? Zobacz nasze największe HITY ostatnich 24h