Powroty
Grzebanie zwłok jest przykrym rytuałem. Pochowanie kogoś bliskiego wiąże się z ostatecznością i nieuchronnością śmierci, która cierpliwie czeka na każdego z nas. Dla bohaterów The walking dead jest to codzienność i rutyna. Tytuł piątego odcinka przypomina nam, że nic się nie zmieniło, a stos ciał nieprzerwanie rośnie.
Grzebanie zwłok jest przykrym rytuałem. Pochowanie kogoś bliskiego wiąże się z ostatecznością i nieuchronnością śmierci, która cierpliwie czeka na każdego z nas. Dla bohaterów The walking dead jest to codzienność i rutyna. Tytuł piątego odcinka przypomina nam, że nic się nie zmieniło, a stos ciał nieprzerwanie rośnie.
Mini-cliffhanger, z jakim zostawili nas twórcy w poprzednim epizodzie, ograniczył się do poinformowania kilku ważniejszych osób o zaistniałej sytuacji z Carol. Reakcja Daryla, która prawdopodobnie będzie najgwałtowniejsza, została przełożona na czas późniejszy, bowiem fabuła najnowszego odcinka koncentruje się na strefie kwarantanny. Super-grypa zbiera tym razem swoje najbardziej obfite żniwo, na horyzoncie wciąż nie widać ekipy Daryla, a herbatki Hershela mają na celu bardziej uspokojenie chorych niż zapobieganie chorobie. Pacjenci są siłą rzeczy zmuszeni do obserwowania, jak sąsiednie cele pozwoli pustoszeją. Sami zaczynają oswajać się z myślą, że (o ironio!) w świecie opanowanym przez zombie pokona ich nienaturalna odmiana grypy. Lecz nie każdego z nich spotka taki los…
Duża liczba zgonów zwiększa szansę na kolejną infiltrację ze strony zombiaków. Twórcy zgrabnie wykorzystują ten motyw. Hershel, zmęczony, ale mężnie trwający przy boku umierających, nie jest w stanie doglądać każdej pojedynczej osoby. Glenn i Sasha zostają przykuci do łóżka przez wirusa. Weterynarz zostaje sam na polu walki, która dopiero ma się w pełni rozegrać. Ostatnio odsuwany przez pozostałych członków ekipy ze względu na swój stan zdrowia, Hershel udowadnia swoją wartość jako żołnierza. Odważna próba odzyskania rurki intubacyjnej kończy się sukcesem, a atak martwych zostaje udaremniony. Jego wiarę w samego siebie wzmocniono silnymi fundamentami, lecz wiara w siłę wyższą po raz kolejny została poddana dramatycznej próbie. Status quo katolickich pochówków powoli traci na sile nawet w oczach pana Greena.
[video-browser playlist="634006" suggest=""]
Nowy doktor sam staje się pacjentem i po jakimś czasie, niestety, zasila armię żywych trupów. Tym samym można zaliczyć go w poczet niewykorzystanych potencjałów. Lekarz egzystujący w świecie opanowanym przez zombie jest bardzo pożądanym motywem. Upsychologizowanie tego bohatera było zdecydowanie zminimalizowanie, a szkoda, bo sama zaradność Caleba została ukazana chociażby przed jego śmiercią (przygotowanie kroplówek i amunicji dla Hershela). Zarządzanie "przychodnią" ponownie spada na barki weterynarza. Cała nadzieja w Bobie Stookey, który nadal intryguje. Twórcy obiecują, że jego postać będzie odzwierciedleniem komiksowego pierwowzoru, a to zapewniłoby nam jednego z lepiej skonstruowanych na gruncie emocjonalnym bohaterów.
Rick z Carlem otrzymują kolejną szansę na wzmocnienie swoich rozbitych relacji. Wątek, zaakcentowany w drugim odcinku i oddalony dzięki "pomocy" prosiaczków, znajduje swoje rozwiązanie. Liczba szwendaczy przeważa w końcu nad trwałością zabezpieczeń terenu więzienia i dochodzi do nieuniknionego. Sytuacja wyolbrzymiona w zwiastunie czwartego sezonu ostatecznie sprowadza się do przeciwstawienia stada nieumarłych dwóm samotnym mścicielom. Ojciec i syn stawiają sukcesywny opór przeważającej liczbie żywych trupów. Tym samym jedno z większych oczekiwań wobec sezonu okazuje się być jednym z jego większych rozczarowań. Twórcy starają się wmówić widzom, że taka dysproporcja nie ma znaczenia, a bohaterowie zawsze sobie poradzą. Odbiorca po drugiej stronie ekranu może tylko kręcić głową.
"Internment" opiera się w większości na motywie powrotu – ekipa Daryla ostatecznie przyjeżdża z lekami, a tym samym z nadzieją dla chorych; Hershel zostaje przywrócony jako pełnoprawny członek ekipy w oczach bohaterów; zmarli powracają do życia; natura rodzi owoce, a sami twórcy serwują oczekiwanego cliffhangera. Najnowszy odcinek co prawda przyciągnął przed ekrany najmniejszą liczbę widzów w porównaniu z czterema pozostałymi, lecz dzięki pojawieniu się Gubernatora na chwilę przed napisami wyniki oglądalności w przyszłym tygodniu z pewnością ulegną zmianie na plus. Zakończenie rodzi wiele pytań, a przyszły odcinek winien dać kilka odpowiedzi.
Poznaj recenzenta
Agnieszka SudołPoznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat