„Pozostawieni”: Wyprawa w głąb siebie – recenzja
"Guest" to kolejny odcinek, który w całości skupia się na postaci drugoplanowej. Tym razem twórcy Pozostawionych pozwalają widzom spojrzeć w głąb umysłu i uczuć jednej z bardziej zagadkowych postaci – Nory Durst.
"Guest" to kolejny odcinek, który w całości skupia się na postaci drugoplanowej. Tym razem twórcy Pozostawionych pozwalają widzom spojrzeć w głąb umysłu i uczuć jednej z bardziej zagadkowych postaci – Nory Durst.
Pozostawieni ("The Leftovers") to serial pełen ciekawych postaci, lecz także nierówny pod względem fabularnym. W najnowszym odcinku, w którym te dwie tendencję się ścierają, twórcy postanowili rzucić nieco światło na jedną z bardziej tajemniczych postaci, czyli Norę Durst (Carrie Coon), która trzy lata temu straciła całą trzyosobową rodzinę, czego prawdopodobieństwo wynosi 1:160 000.
"Guest" to odcinek, w którym Nora przeżywa pewnego rodzaju podróż w głąb samej siebie, dzięki czemu widzowie dostają pełen wgląd w jej życie zawodowe oraz prywatne. Dzięki takim scenom jak: w sądzie, przesłuchań ludzi, na manifestacji czy na konferencji widzowie obserwują funkcjonowanie społeczeństwa oraz niektóre procedury, które się z tym wiążą. Właściwie poza wydarzeniami w hotelu, gdzie Nora przyjmuje miano "Gościa", każda scena jest wartościowa i pełna sensu, dzięki czemu widz zaczyna pojmować, jak wielką traumę nosi w sobie ta bohaterka. Dlatego też większość scen bazuje na poczuciu straty ze strony Nory, zaś najlepiej jest to widoczne w scenach początkowych, kiedy stara się dać upust duszonej w sobie spontaniczności, do czego w końcu dochodzi, lecz z małą pomocą ze strony środków odurzających. Ciekawe jest także wzrastające napięcie pomiędzy postacią komendanta Garveya a Norą, które wydaje się kiełkować, przez co widzowie z pewnością mogą oczekiwać dość interesującej kulminacji w ich relacji.
[video-browser playlist="633483" suggest=""]
Odcinek wydaje się być substratem całej idei serialu, ponieważ zaczyna się od wysokiego C, zaś wraz z rozwojem wydarzeń zaczyna osiadać na mieliźnie banału i chełpić się tym, że sięga po całkiem schematyczne i sztampowe zabiegi fabularne. Jednak dopiero pod koniec nabiera impetu, z jakim się rozpoczął a dzieje się to za sprawą postaci Świętego Wayne’a. Dopiero po spotkaniu Nory ze Świętym bohaterka staje naprzeciw swoim lękom, przez co musi także określić, czego tak naprawdę chce. Jest to dość nieoczekiwane spotkanie, ponieważ Nora poprzez swoje zachowanie i poglądy reprezentuje sceptycyzm, zaś Święty Wayne jest uosobieniem mistycyzmu będącego na granicy z szarlataństwem. Spotkanie wypada jednak bardzo wiarygodnie, emocjonalnie i wydaje się być wspaniałym, szczerym zwieńczeniem wszystkich trudów, jakie towarzyszyły od trzech lat jej postaci. W końcu każdy zasługuje na nadzieję.
Poznaj recenzenta
Jan StąporDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat