Prawdziwa historia?
Data premiery w Polsce: 30 sierpnia 2013Wyobraźcie sobie świat, w którym jeden z najgenialniejszych brytyjskich filozofów, Herbert Spencer, jest robotem, młody Oscar Wilde prowadzi akcje dywersyjne w wojnie światowej, a Fryderyk Nietzsche jest przywódcą Cesarstwa Niemieckiego i planuje zapanować nad światem. W najnowszej powieści o przygodach sir Richarda Francisa Burtona i Algernona Swinburne’a taki świat kreuje Mark Hodder. I wychodzi mu to bardzo dobrze, choć nie obyło się bez paru zgrzytów.
Wyobraźcie sobie świat, w którym jeden z najgenialniejszych brytyjskich filozofów, Herbert Spencer, jest robotem, młody Oscar Wilde prowadzi akcje dywersyjne w wojnie światowej, a Fryderyk Nietzsche jest przywódcą Cesarstwa Niemieckiego i planuje zapanować nad światem. W najnowszej powieści o przygodach sir Richarda Francisa Burtona i Algernona Swinburne’a taki świat kreuje Mark Hodder. I wychodzi mu to bardzo dobrze, choć nie obyło się bez paru zgrzytów.
Rok 1914. Wielka wojna między Cesarstwem Niemieckim a Wielką Brytanią ma swój kres w afrykańskiej dżungli – to tam ostał się ostatni bastion niegdyś wielkiego imperium. Sir Richard Burton budzi się w samym środku konfliktu, nie wiedząc kim jest ani gdzie się znajduje. Jednak ktoś go rozpoznaje i stwierdza, że nie żyje od ponad dwudziestu lat.
Z kolei w roku 1863 Richard Burton wraz ze swoim przyjacielem Algernonem Swinburnem, filozofem Herbertem Spencerem oraz gamą innych fascynujących postaci wyrusza z misją odnalezienia źródła rzeki Nil. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. Faktycznie bohater zostaje wysłany do Afryki, by odnaleźć Oko Naga – diament, dzięki któremu premier Palmerston będzie mógł kreować przyszłość według swojej woli. Sir Burton wie jednak, że zabawy z czasem są bardzo niebezpieczne, a i rzeczywistość, w której żyją, wcale nie jest taka, jaka powinna być. Bohater postanawia zdobyć kamień, zanim wpadnie w ręce Prusaków, ale także musi powstrzymać Palmerstona przed jego użyciem.
Sprawa wydaje się skomplikowana. W rzeczywistości problem jest jeszcze bardziej złożony, bowiem główny bohater zna już mniej więcej wygląd potencjalnej przyszłości, musi więc rozmyślnie stawiać kroki, by nie dopuścić do wybuchu wojny, która strawi prawie cały świat. Jednak skąd sir Burton ma wiedzieć, które kroki są odpowiednie, a które nie?
Zabawy z czasem, zmiana historii i jej konsekwencje mogą wzbudzać skojarzenia z "Lodem" Jacka Dukaja. I słusznie – w książce naszego rodaka historia również ulega zmianie, a dokładniej – zatrzymaniu. I podobnie jak w "Lodzie", u Hoddera powrót do "prawidłowej" wersji wydarzeń leży w interesie wszystkich ludzi. O ile jednak w polskiej powieści znajduje się tylko jedna linia czasowa, w której dzieje się akcja, w Wyprawie w Góry Księżycowe każda zmiana przeszłości wiąże się z powstaniem zupełnie nowej odnogi. Historii jest więc tyle, ile zmian zaszło w przeszłości – to zdecydowanie utrudnia bohaterowi misję powrotu do odpowiedniego porządku wydarzeń.
Mark Hodder kreuje naprawdę interesujący świat. Z wieloletnim wyprzedzeniem w Londynie pojawia się elektryczność, na niebie unoszą się latające pojazdy, po ulicach chodzą cyborgi, czyli ludzie, których świadomość została wszczepiona w maszynę. Na dodatek eugenika została rozwinięta na tyle, że zaczęto wykorzystywać zwierzęta oraz rośliny jako narzędzia przydatne w walce. Ten zdecydowanie przerażający (z czego zdają sobie sprawę niektórzy bohaterowie) świat żyje, funkcjonuje i jest w wizji autora jak najbardziej prawdopodobny. Szczególnie że te niewyobrażalne opisy łączą się z faktycznymi wydarzeniami historycznymi, jak na przykład zamachem na królową Wiktorię, pisaniem przez Spencera swoich "Pierwszych zasad" czy bitwami w Afryce Południowo-Wschodniej w trakcie I wojny światowej.
Opisy krajobrazu i wydarzeń robią wrażenie i czyta się je z zapartym tchem, jednak sam język pozostawia według mnie wiele do życzenia. O ile w narracji współczesny język jest jak najbardziej na miejscu, to dialogi pisane również takim językiem tracą na wczuciu się w klimat XIX wieku, a właśnie w tych czasach dzieje się większa część powieści. Dialogi, jakby usłyszane gdzieś na ulicy za oknem współczesnego świata, są ciekawe, często zabawne (papugi Pox i Pax wiodą prym w tych momentach) i bystre, brakuje w nich jednak właśnie owej wykwintności, którą powinny chyba charakteryzować się osoby z wyższych sfer tamtejszych czasów. Z kolei w tych momentach na myśl przychodziła mi fantastyczna powieść fantasy "Mason i Dixon" Thomasa Pynchona, która pisana w języku staroangielskim (i fenomenalnie przetłumaczona na język wyjęty wręcz z XVIII-wiecznej Polski) budowała kapitalny klimat powieści przygodowej osadzonej w fascynującej epoce rodzenia się Stanów Zjednoczonych.
[image-browser playlist="588524" suggest=""]
Drugim moim zarzutem jest potraktowanie odrobinę po macoszemu samego zagadnienia podróży w czasie. Skoro każda zmiana przeszłości rodzi nową odnogę w historii, to podróże w czasie nie mają żadnego znaczenia, gdyż nie mogą zmienić przyszłości dla nikogo innego poza osobą przenoszącą się w przeszłość. Sam pomysł uregulowania wszystkich wydarzeń też wydaje się niewyobrażalny, nawet jak na powieść fantasy. Wydaje mi się, że autor nie miał pomysłu, jak wytłumaczyć cały proces "naprawiania historii" i poszedł odrobinę na łatwiznę, serwując wytłumaczenie, które może zadowolić czytelnika, jednak po dłuższym zastanowieniu nie ma specjalnie sensu. Po macoszemu została także potraktowana filozofia Nietzschego, który i tak wystarczająco jest już pokrzywdzony przez historię jako wzór dla nazistów. U Hoddera sam filozof rozwija swoje teorie o nadczłowieku, by usprawiedliwić swoje okrutne czyny. Zarzut ten wynika pewnie z mojej własnej sympatii do niemieckiego myśliciela.
W Wyprawie w Góry Księżycowe najważniejsza jest przygoda i to ona właśnie jest skonstruowana fantastycznie, bogato opisana i naszpikowana niebezpieczeństwami. Szczególnie że każdy z bohaterów biorących udział w podróży w głąb Afryki ma swoje charakterystyczne cechy, co prowadzi do często komicznych sytuacji i ciekawych dialogów. Przygoda prze więc do przodu i trzyma czytelnika przy książce aż do ostatniej strony.
Zabawy z czasem i historią, nowa rzeczywistość świata i zmieniony Londyn to elementy charakterystyczne w powieści o przygodach Richarda Burtona i Algernona Swinburne’a. Niektóre elementy wypadają lepiej, inne troszkę gorzej, jednak w ogólnym rozrachunku Wyprawa w Góry Księżycowe to powieść przygodowa pełną gębą, która sprawia wiele radości i potrafi wzbudzić emocje - szczególnie wtedy, gdy spotykamy znane z kart historii postacie w zupełnie nowych wcieleniach. Ta zabawa nowymi ścieżkami historii jest niesamowicie atrakcyjna i pochłania czytelnika bez reszty. Co będzie następne? Drzymała królem Polski?
Poznaj recenzenta
Jędrzej SkrzypczykPoznaj recenzenta
Dawid RydzekKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1961, kończy 63 lat
ur. 1959, kończy 65 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1962, kończy 62 lat