Prawdziwe tygrysy – recenzja książki
Data premiery w Polsce: 27 kwietnia 2022Na ekranach możemy oglądać serial Kulawe konie, a w Polsce ukazała się właśnie trzecia część serii pt. Prawdziwe tygrysy. Jak wypada ta powieść? Oceniamy.
Na ekranach możemy oglądać serial Kulawe konie, a w Polsce ukazała się właśnie trzecia część serii pt. Prawdziwe tygrysy. Jak wypada ta powieść? Oceniamy.
Prawdziwe tygrysy to już trzecia w na polskim rynku (na swoją kolej czekają następne tomy) powieść Micka Herrona (wcześniejsze to Kulawe konie oraz Martwe lwy), której bohaterami są pracownicy brytyjskiego wywiadu z jednostki mieszczącej się w Slough House. Wyróżnikiem tej grupy jest to, że nie mamy do czynienia z asami wywiadu, a odrzutami: ludźmi, którzy z różnych względów (alkoholizm, narkotyki, błędy, etc.) trafili w miejsce, gdzie teoretycznie nie wyrządzą żadnych nowych szkód. Nad nimi wszystkimi czuwa Jackson Lamb stosujący nietypowe metody mobilizacji swojego zespołu.
Prawdziwe tygrysy zaczynają się dość niepozornie, od porwania jednej z pracownic ze Slough House. Za sprawą szantażu porywacze chcą uzyskać dostęp do zarchiwizowanych akt dotyczących teorii spiskowych. Nie może być to groźne, prawda? A jednak okazuje się, że to tylko wierzchołek góry lodowej, a cala akcja nie jest pomysłem grupy szaleńców, a misternie utkanym planem przez osoby piastujące kluczowe pozycje dla brytyjskiego wywiadu. W grę wchodzą kariery, szantaż i walka o władzę. I, jak zawsze w takich przypadkach, w potyczkach wielkich najbardziej mogą ucierpieć malutcy, szeregowi i niepotrzebni nikomu agenci.
Autor stopniowo buduje napięcie i odsłania kolejne warstwy intrygi. Poniekąd jest to historia szpiegowska nieco w starym stylu, bo więcej jest niepozornych rozmów, przetasowań i sondowania, niż akcji znanych chociażby z filmów o Jamesie Bondzie. Żeby nie było: gdy przychodzi do finału, to pociski latają gęsto, a krew leje się obficie, ale nie na tym Herron opiera swoją historię. To raczej dodatek, wisienka na torcie, a nie sedno tej historii.
Herron zdecydował się w swojej serii na nietypową i dość ryzykowną zagrywkę: stworzył bohaterów, których trudno polubić. Mają mnóstwo wad, a niewiele zalet. Odnoszą się do siebie w sposób nieuprzejmy i są antypatyczni. W tym szaleństwie jest jednak metoda, gdyż dzięki temu dynamika zespołu wyróżnia się na tle podobnych grup w popkulturze, a maniera Lamba zdaje się być przede wszystkim manierą mającą na celu skuteczne zarządzanie niesubordynowaną grupą i rozgrywanie innych tak, by rzeczy toczyły się po jego myśli. Trochę jak w całej działalności szpiegowskiej: liczy się osiągnięcie celu, nawet jeśli środki do jego osiągnięcia nie wpasowują się w normy prawne czy społeczne.
Prawdziwe tygrysy, jak cała seria Kulawe konie, to dobra propozycja dla czytelników pragnących zagłębić się w opowieści szpiegowskie w stylu niektórych historii Johna le Carré’a. Więcej tu budowania napięcia i knucia intryg niż żywiołowej akcji, a dzięki nietypowym postaciom nie sposób się przy lekturze nudzić.
Poznaj recenzenta
Tymoteusz WronkaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 72 lat