„Prawo Agaty”: sezon 6, odcinek 3 – recenzja
Po bardzo przeciętnej sprawie w sądzie wojskowym wszystko w serialu Prawo Agaty wraca do normy. Można powiedzieć, że jednocześnie na szczęście i niestety.
Po bardzo przeciętnej sprawie w sądzie wojskowym wszystko w serialu Prawo Agaty wraca do normy. Można powiedzieć, że jednocześnie na szczęście i niestety.
Prawo Agaty w 3. odcinku oferuje to, co przez ostatnie sezony: solidną rozrywkę okraszoną mniej lub bardziej dopracowanymi sprawami, którymi bohaterowie się zajmują. I chociaż utrzymany jest poziom tego, co dotychczas prezentowano, pozostaje niesmak, bo premierowy odcinek zapowiadał coś więcej. Okońska (Małgorzata Kożuchowska) zniknęła, bohaterowie robią swoje i zaczyna to być trochę nieświeże. Działało to przez kilka serii, ale w poprzedniej zaczęło się psuć. Tutaj potrzebne były drastyczne zmiany, których mogliśmy oczekiwać, bo takowe były zapowiedziane. Tylko że tak naprawdę nie ma ich wiele.
Agata (Agnieszka Dygant) zajmuje się sprawą lekarza, który udzielił pomocy w samolocie, a pacjent zmarł. To również wątek trochę odtwórczy, ale nie aż tak bardzo jak ten z poprzednich 2 odcinków. Wszystko jest za bardzo oczywiste - lekarz-anioł, zła korporacja lotnicza i intryga trochę z palca wyssana. W tym przypadku widać schematy, których realizacja jest po prostu nie najlepsza. Szczególnie kwestia zachowania lekarza pasjonata przyprawia prawie że o mdłości - nie mam nic przeciwko idealizowaniu różnych elementów, bo tego jest dużo w Prawie Agaty, ale to już przesada.
Lepiej wygląda zadanie Marka (Leszek Lichota), który prowadzi sprawę w Trójmieście, gdzie akurat sędzią musiała być Dorota (Daria Widawska), bo jakże inaczej mogłoby być. To akurat przykład tego, jak Prawo Agaty bierze typową sprawę i prezentuje ją w strawnej oraz rozrywkowej formie. Jest interesująco i przypuszczam, że może tu być jakieś drugie dno. Plus za to, że dostajemy wątki kryminalne trwające więcej niż 1 odcinek.
Czytaj również: "Prawo agaty" traci widzów we wtorkowe wieczory
Gdzieś w tle toczy się wewnętrzny bój Agaty, która zmaga się z ciążą, próbując pogodzić wszystko i zastanowić się, co dalej. Trudno mieć tutaj coś większego do zarzucenia, bo rozgrywa się to poprawnie. Nic szczególnie nie razi, ale też zachowanie Agaty niczym nie zaskakuje. Ot, taka formalność, by wszelkie wydarzenia i elementy życia - łącznie z Bartkiem i jego dzieckiem - mogły oswoić Agatę ze świadomością, że będzie mamą.
Prawo Agaty to serial, który naprawdę dobrze się ogląda. Czasem ma lepsze, czasem gorsze momenty, ale nie można mu odmówić solidnego poziomu, którego twórcy się trzymają. Ta produkcja jednak miała wiele lepszych odcinków, więc liczę na to, że sezon jeszcze się rozkręci, bo jest zaledwie przeciętnie.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat