Predator: Pogromca zabójców - recenzja filmu
Predator: Pogromca zabójców to film animowany osadzony w popularnej franczyzie science fiction, który ma dla niej kluczowe znaczenie. W tej produkcji po raz pierwszy zobaczycie wiele oczekiwanych elementów. Czy wyszło dobrze?
Predator: Pogromca zabójców to film animowany osadzony w popularnej franczyzie science fiction, który ma dla niej kluczowe znaczenie. W tej produkcji po raz pierwszy zobaczycie wiele oczekiwanych elementów. Czy wyszło dobrze?

Predator: Pogromca zabójców to film zaskakujący, bo jego promocja całkowicie ukrywała to, co jest w tej historii najważniejsze. Reklamowano go w kontekście trzech starć predatorów z wojownikami w trzech różnych epokach. Okazuje się, że zwiastuny absolutnie niczego nie pokazały, nawet jeśli chodzi o efektowną akcję. Ta animacja kryje kluczowe dla tej franczyzy decyzje – nie tylko rozwijające Predatora jako serię science fiction, ale przede wszystkim wyznaczające szalenie atrakcyjny i intrygujący kierunek na przyszłość. To jest ciekawe i naprawdę ekscytujące. Daje do zrozumienia, że będzie to kontynuowane w filmach Predator: Strefa zagrożenia oraz Predator: Prey 2.
Dan Trachtenberg, reżyser i twórca nowej wizji na serię Predator, miał pewien pomysł i wypracował sobie odpowiedni kierunek. W dość zaskakującej formie zaczął obrazować to, o czym przez lata wszyscy dyskutowaliśmy w Internecie. Pokazał coś innego, bo nie chciał powielać tego, co już znamy. Predator: Prey był pierwszym krokiem na tej drodze, a Predator: Pogromca zabójców jest kolejnym – większym i ważniejszym. Przygotowane starcia z wikingami, samurajami, ninją i pilotami w czasach II wojny światowej to tylko rozrywkowa wisienka na torcie, który kryje inne niespodzianki. To chyba jest najlepsze w tej animacji.
Każda historia jest inna – tak samo jak walki. Wszystko zaczyna się od wikingów, w których klimat buduje mroźna sceneria i wejście kosmicznego łowcy w trakcie konfliktu. Co ważne, każdy predator w starciach prezentuje się inaczej. Mamy różne style walki, bronie i poziomy umiejętności, co samo w sobie jest znakomitym podkreśleniem różnorodności tych postaci. Tego właśnie do tej pory brakowało w filmach. Dostajemy znakomicie przemyślaną choreografię, w której obrazowo ukazana przemoc jest konsekwencją brutalności pojedynku, a nie jego esencją. Widać w tym dużą dawkę kreatywności, wiele wspaniałych i często zaskakujących pomysłów. Przede wszystkim jednak ważna w tym była wiarygodność, by te starcia nigdy nie zatraciły sensu i aby widz mógł w nie uwierzyć. Doskonale dopasowano umiejętności i poziom predatora do wybitnych ziemskich wojowników. Szczególnie widać to w walce z ninja i samurajem – styl pojedynku totalnie różni się od tego z wikingami, a zarazem jest świetnie dopasowany do specyficzności potyczki tej epoki. Na tle tych dwóch, które oparte są na bezpośrednim pojedynku, historia pilota odchodzi od schematu i przenosi widza w przestworza, gdzie obserwujemy starcie pilotów. Także pomysłowe i również z odpowiednio wyważonymi decyzjami, by widz mógł powiedzieć: tak, to jest dobre i wiarygodne. Efektów starć nie zdradzę, bo to zbyt duży spoiler!
Wszystkiemu towarzyszy bardzo specyficzny klimat, który wypływa nie tylko z epoki, ale przede wszystkim z przepięknej animacji. Jej epickość i rozmach zaskakują, a dopracowanie i brutalna efektowność w walkach imponują. Szczególnie ten osadzony w Japonii budzi podziw pod kątem wizualnym, bo twórcy nieco inspirują się kulturą. Co więcej, w tej części praktycznie nie ma dialogów! Pada jedynie kilka słów na koniec, co perfekcyjnie pasuje do samurajów i ninja oraz samej walki z potworem, jakim jest predator. Nie ma tu miejsca na żarty czy gadanie. Jedna z najlepszych decyzji, która idealnie buduje energię pojedynków, ich stawkę i poziom napięcia. Predator: Pogromca zabójców naprawdę cieszy oczy.

Czy od filmu Predator: Pogromca zabójców powinniśmy oczekiwać wybitnego scenariusza z pogłębioną historią, przesłaniem, moralnymi dylematami i wielkimi emocjami? To nie jest oscarowy dramat i chyba nie o to tutaj chodzi. Dan Trachtenberg daje widzom wiele rzeczy, o których marzyli. Przez lata czytałem komentarze o tym, co by było, gdyby predator spotkał się z wikingami czy samurajami. Na pewno reżyser sam uczestniczył w podobnych dyskusjach. Potencjał pomysłu został wykorzystany, a scenariusz – pomimo prostoty – spełnia swoją funkcję i nadaje temu sens. Całość dostarcza rozrywki przewyższającej oczekiwania widzów.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 53 lat
ur. 1978, kończy 47 lat
ur. 1979, kończy 46 lat
ur. 1952, kończy 73 lat
ur. 1988, kończy 37 lat

