Przebudzenie Lewiatana – część pierwsza
Gratulacje dla ojca uniwersum, Tya Francka, który pierwotnie wymyślił je na potrzeby gry MMORPG. Ukłony dla Daniela Abrahama, który po upadku projektu zachęcił Ty do wykorzystania go na kartach książki. Z ich zjednoczonych mocy powstało "Przebudzenie Lewiatana" - pierwsza część dobrze zapowiadającej się sagi s-f.
Gratulacje dla ojca uniwersum, Tya Francka, który pierwotnie wymyślił je na potrzeby gry MMORPG. Ukłony dla Daniela Abrahama, który po upadku projektu zachęcił Ty do wykorzystania go na kartach książki. Z ich zjednoczonych mocy powstało "Przebudzenie Lewiatana" - pierwsza część dobrze zapowiadającej się sagi s-f.
Daniela Abrahama możemy znać pod trzema nazwiskami. Używając swojego własnego pisze książki fantasy - polski czytelnik zna go m.in. ze "Smoczej drogi" oraz współpracy z wyżej wymienionym G. R. R. Martinem przy komiksowym wydaniu jego "Gry o tron". MLN Hanover to pseudonim Abrahama, pod którym wydaje książki w klimacie steampunkowym. Do "Jamesa S.A. Coreya" ma tylko 50 procent praw - reszta należy do drugiego autora "Przebudzenia Lewiatana" - Ty Francka.
Przenosimy się w czasy, w których ludzkość jest już po etapie kolonizacji 2.0 w obrębie Układu Słonecznego, ale jeszcze przed swobodnymi podróżami międzygalaktycznymi. Społeczeństwo zdążyło podzielić się na mieszkańców Pasa Asteroid, Marsa oraz Ziemi (zwanych pieszczotliwie Ziemniakami). Każdy boryka się ze swoimi problemami - Ziemniaki kłopoczą się z zanieczyszczeniem i przeludnieniem (czasy, kiedy było nas parę miliardów już dawno minęły), a Pasiarze z niedoborem najbardziej podstawowych środków do życia. Naprawdę nie trzeba wiele, aby w takiej sytuacji coś wybuchło – na przykład kilka atomówek. Pierwszy tom sagi opowiada o początkach konfliktu, który ma zadatki na bardzo dużą liczbę eksplozji.
Mamy dwóch autorów i dwóch głównych bohaterów. Najpierw poznajemy Jima Holdena - członka załogi holownika Cantenbury, który odkrywa porzucony statek Scopuli. Jak się okazuje, przeznaczeniem wraku było pozostanie w ukryciu i są tacy, którzy zadbają o utrzymanie jego istnienia w tajemnicy. W efekcie Centenbury zostaje zniszczony przez jednostki, które na pierwszy rzut oka zdają się należeć do Marsjańskiej Floty wojennej. Holden, któremu wraz z kilkoma innymi członkami załogi udaje się przeżyć napaść, nadaje informację o ataku, co powoduje napięcie pomiędzy Pasem a Marsem. Drugim bohaterem jest Miller, mieszkaniec Pasa i pracownik firmy ochroniarskiej, której zadaniem jest utrzymanie bezpieczeństwa w tamtejszych koloniach. Pewnego dnia zostaje mu zlecone niewinnie wyglądające "zadanie poboczne", polegające na odnalezieniu zbuntowanej córki małżeństwa milionerów, Julie Mao.
Narracja prowadzona jest z perspektywy dwóch wyżej wymienionych dżentelmenów, poza jednym wyjątkiem. Prolog napisany jest z punktu widzenia samej Julie, postaci–klucza do wyjaśnienia tajemnicy Scopuli, która połączy losy obu bohaterów. Autorzy wykorzystali zabieg bardzo stary, ale nadal poprawnie działający na czytelniku. Tak jak w kryminałach często pozwala się mu być świadkiem pierwszego morderstwa już w pierwszym rozdziale (oczywiście bez podania sprawców), tak i w "Przebudzeniu Lewiatana" staje się on uczestnikiem tajemnicy, którą próbuje się rozwikłać przez następne paręset stron.
Ale to nie jedyny element zapożyczony z klasycznego kryminału. Drugim jest Miller, wykreowany na wzór i podobieństwo głównych bohaterów powieści detektywistycznych - brakuje tylko charakterystycznej narracji w pierwszej osobie. Poza tym wszystko jest na swoim miejscu: cynizm, zgorzknienie, zmęczenie robotą oraz kapelusz na głowie. Dobrze znamy ten typ, ale bez obaw, umieszczenie go w odległej przyszłości kosmicznego uniwersum jest naprawdę ciekawym eksperymentem. Holdena też znamy całkiem nieźle. Ot, świeżo upieczony przywódca załogi, którego czyny determinowane są idealizmem i poczuciem obowiązku. Może jest to postać bardziej kliszowa niż Miller, ale za to o wiele bardziej zaskakująca oraz wzbudzająca niepohamowany odruch sympatii - głównie dzięki swojej rozbrajającej szczerości. Warto zaznaczyć, że choć bohaterowie są odbici od jakiegoś wzoru, nie znaczy to, że są jednopłaszczyznowi czy nieciekawi – jak na "space operę" autorzy poświęcili bardzo dużo miejsca na ich opis ich wewnętrznych przeżyć.
Jednak studium psychologiczne postaci nie jest ani centralnym, ani najmocniejszym punktem "Przebudzenia Lewiatana" - jest nim ciekawe i dobrze uargumentowane uniwersum. Kosmiczna kolonizacja, jak już wspomniano, podzieliła ludzkość nie tylko pod względem terytorium, w którym przyszło im żyć, ale także zmieniła ich mentalność, a nawet fizjonomię (Pasiarze zamieszkujący strefy o obniżonym stopniu przyciągania stali się wyżsi od przeciętnego Ziemniaka). Poza tym autorzy prezentują nam wiele innych, bardzo kreatywnych smaczków opisywanej przez siebie rzeczywistości, a informacja o nich jest zręcznie wpleciona w akcję i serwowana czytelnikowi stopniowo, co tylko wzbudza większe zainteresowanie.
Pierwsza część "Przebudzenia Lewiatana" to nie tylko udana space opera z tańcem statków kosmicznych i scenami batalistycznymi, gdzie polem bitwy jest przestrzeń międzyplanetarna. Również czytelnicy kryminałów znajdą tu coś dla siebie, a i fani sagi "Obcy" przeczytają dzieło "Coreya" z sentymentem. Może ten wstęp do "Ekspansji" nie każdego kopnie tak mocno, jak G. R. R. Martina (jeśli wierzyć cytatom na okładce), ale na pewno jest dobrą przystawką, skutecznie pobudzającą czytelnicze ślinianki w oczekiwaniu na ciąg dalszy.
[image-browser playlist="593384" suggest=""]Autor: James S.A. Corey
Tytuł: Przebudzenie Lewiatana, część 1
Tytuł oryginału: Leviathan Wakes
Wydawnictwo: Fabryka Słów
Strony: 358
Data wydania: 2013-02-08
ISBN: 978-83-7574-728-7
Format: 125 x 205
Poznaj recenzenta
Wiola MyszkowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat