Rekrut: sezon 2, odcinek 2 - recenzja
Rekrut rozkręca się w 2. odcinku 2. sezonu, podkreślając wszelkie istotne zalety serialu.
Rekrut rozkręca się w 2. odcinku 2. sezonu, podkreślając wszelkie istotne zalety serialu.
Rekrut rozpoczyna odcinek od tego, co zawsze było zaletą premierowego sezonu. Widzimy bohaterów w akcji w pozornie sztampowej sprawie kryminalnej, która - zawsze - jest w stanie zaskoczyć jakimś humorystycznym twistem. Nie inaczej jest tym razem, gdy dilerem narkotyków okazuje się najemca mieszkania Westa. Takie początki odcinków zawsze wprowadzają w odpowiedni klimat.
Z uwagi na brak oficera szkoleniowego Nolan jest na razie miotany w różne strony. Tym razem za opiekuna dostaje doświadczonego detektywa, z którym rozwiązuje sprawę kryminalną tajemniczej śmierci syna po napadzie na dom. Z jednej strony mamy nieźle budowaną relację gliniarza w mundurze ze starszym rangą kolegą. Dobrze ze sobą współgrają, świetnie się dogadują i tworzą warty uwagi duet. Nawet jeśli jest to chwilowe, sprawdza się to wyśmienicie. Sama sprawa szybko staje się oczywista, ale - przynajmniej w tym przypadku - nie jest to wadą. Chodzi o inne rozłożenie akcentów, aby wykorzystać ją do rozwoju postaci. Nolan bowiem został postawiony przed niemożliwym wyborem, w którym tylko jedna z dwóch osób przeżyje. Biorąc pod uwagę jego wewnętrzną walkę ze znieczulicą, jaką ta praca wywołuje, ten wątek wydaje się mieć znaczenie w dalszym rozwoju bohatera.
W serialu debiutuje nowa postać grana przez Ali Larter, która okazuje się dawną miłością Nolana. Postać ma fenomenalne wejście w kuriozalnej scenie walki z olbrzymem w kilcie (ten seria naprawdę ma świetne pomysły!). Nie trudno wywnioskować, jaki jest cel wprowadzenia takiej bohaterki, czyli komplikacja życia uczuciowego Nolana. Wiemy, że jest w luźnym związku z jedną kobietą, ale tutaj to uczucie i historia na pewno odegrają kluczową rolę w dalszym kształtowaniu się go jako policjanta i człowieka. Zwłaszcza że nieźle się ich razem ogląda. Jest chemia, trochę humoru oraz inna perspektywa na Nolana, który choć myślał, że postępuje słusznie, to i tak jedna z kobiet przez niego cierpiała. To trochę rozbudowuje samego bohatera, który był do tej pory kształtowany jako ktoś o nieskazitelnym kodeksie moralnym i choć jego decyzja o powrocie do dziewczyny z dzieckiem była słuszna, pokazuje, że w życiu nic nie jest takie proste i zero-jedynkowe. Zawsze są konsekwencje. Tego typu motywy wspaniale rozwijają serial i postacie.
Kwestia Westa trochę się poprawia, bo jego poszukiwanie nowego mieszkania po absurdalnej sytuacji z początku odcinka, staje się luźnym wątkiem dającym trochę humoru. Tym razem wychodzenie Westa z jego strefy komfortu daje ciekawe spojrzenie na postać, która siłą rzeczy musi ewoluować. Być może dzięki temu stanie się ciekawszym, bo biorąc pod uwagę cały wizerunek chodzącej perfekcji, był on najczęściej nudny na tle swoich kolegów. A teraz zrobienie z niego współlokatora Chen może dać wiele dobrego dla dalszego rozwoju Westa.
Cieszy również poprawa relacji Bradforda z Chen, która w pilocie przekraczała trochę granice dobrego smaku. Tutaj mamy ocieplenie wizerunku oraz oparcie go wzajemnym szacunku. Po raz pierwszy ta relacja nabiera takiego wydźwięku i zdecydowanie może się to podobać. Chen pozostaje sobą, ale w końcu Bradford, przyznający się do swojej słabości, zaczyna się przełamywać. A to ważne w 2. sezonie, by ta postać nie stała w miejscu. Ich wątek kryminalny jest mocno utrzymany w klimacie serialu - trochę akcji, trochę humoru, ale zawsze coś oczekiwanego.
Rekrut po trochę chaotycznej premierze sezonu wraca na właściwe tory. Jest lepiej, ciekawiej i można by rzec: tak jak trzeba. Tego oczekujemy po tym świetnym serialu.
Źródło: zdjęcie główne: materiały prasowe
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1982, kończy 42 lat
ur. 1969, kończy 55 lat
ur. 1990, kończy 34 lat
ur. 1979, kończy 45 lat