Resident Alien. Witamy na Ziemi. Tom 1 - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 12 listopada 2020W Polsce w podobnym czasie pojawiły się dwa produkty o tej samej nazwie. Parę miesięcy temu Egmont wydał Resident Alien - pierwszy tom przygód samotnego kosmity na Ziemi, a jakiś czas potem serial o identycznym tytule stał się dostępny na platformach streamingowych.
W Polsce w podobnym czasie pojawiły się dwa produkty o tej samej nazwie. Parę miesięcy temu Egmont wydał Resident Alien - pierwszy tom przygód samotnego kosmity na Ziemi, a jakiś czas potem serial o identycznym tytule stał się dostępny na platformach streamingowych.
Wypadki zaczynają się toczyć w momencie, kiedy przybysz z przestrzeni kosmicznej ma awarię swojego statku i rozbija się na naszym globie. Dla ufonautów to zapewne historia, jakich wiele, ot, rozbija się im pojazd na obcej planecie... To jednak jest opowieść dla i o mieszkańcach niebieskiej planety. Nawet jeśli jeden z nich jest nieco inny.
Obcy stara się szybko zorganizować, zdobywa odzież, pieniądze i inne przydatne przedmioty, a następnie zaszywa w niewielkim Patience w Kolorado. By uniknąć rozgłosu, dzięki rozwiniętym zdolnościom parapsychologicznym przyjmuje postać doktora Harry’ego Vanderspeigle’a, mieszka na uboczu i stara się trzymać jak najdalej od pobliskiej społeczności. Zdarzenie losu powoduje jednak, że ginie miejscowy lekarz i nasz bohater zostaje poproszony o zastępstwo, które z czasem się przedłuży. Obcy rozpoczyna fascynujące dla niego poznawanie kultury innych istot inteligentnych i zaczyna wchodzić z nimi w rozmaite interakcje i relacje. W międzyczasie interesuje się kryminalnymi zagadkami, a nieświadom jest, że nad jego przyszłością zaczyna rozciągać się cień tajnych służb.
Czy komiks różni się od opartego na nim serialu? Powiedziałbym, że zdecydowanie tak. Pierwszym, co rzuca się w oczy, jest aspekt komediowy produkcji telewizyjnej. Powieść graficzna Petera Hogana i Steve’a Parkhouse’a jest raczej poważna i utrzymana miejscami w przytłumionych kolorach (szczególnie przy retrospekcjach), co powoduje wejście czytelnika w zamierzone przez autorów fluidy dzieła. Serial jest rozkołysany, od momentami mocno rubasznego humoru do mroczniejszych fragmentów (choć nadal nieco w duchu czarnej komedii). W serialu np. protagonista zabija medyka, w którego się wciela, a przez kilka odcinków zastanawia się jak zlikwidować (i podejmuje próby) dziecko, które widzi jego prawdziwą fizjonomię. Zupełnie inny jest też motyw, który kieruje kosmitą w książce i w telewizyjnej serii. W tej pierwszej ma on odszukać i zneutralizować uszkodzoną sondę, a w tej drugiej znaleźć i uruchomić zagubione podczas kraksy urządzenie do eksterminacji ludzkości.
W komiksie nasz doktor z innego ciała niebieskiego jest poczciwą i pomocną dla autochtonów osobą, która jednocześnie czyta stare kryminały i zabawia się w detektywa, w filmach natomiast jest zmuszony ciągle knuć, by utrzymać w tajemnicy swoje pochodzenie, a zarazem poznając coraz więcej pokus i przyjemności, którym hołduje nasz gatunek. W papierowym wydaniu obcego rozpracowuje typowa grupa rządowych men in black, natomiast w telewizyjnej serii jest to głównie para niewydarzonych agentów dowodzonych przez wojskową renegatkę opętaną demonami przeszłości. Wraz z czasem coraz bardziej rozjeżdżają się tory Resident Alien w obu mediach. Dla fanów jednak będzie na pewno interesującym poznać obie wersje.
Ciekawostką jest, że na stronicach dzieła można zauważyć, iż bohater posługuje się czymś w rodzaju dźwiękowego śrubokrętu (np naprawia nim zdezelowaną półciężarówkę), jakiego używał Doctor Who. Może nieco światła rzuca na to fakt, że Parkhouse rysował wcześniej dla magazynu o tym popularnym nie tylko w Wielkiej Brytanii podróżniku w czasie i przestrzeni z Gallifrey.
Poznaj recenzenta
Filip ŻbikowskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1986, kończy 38 lat
ur. 1985, kończy 39 lat
ur. 1970, kończy 54 lat
ur. 1978, kończy 46 lat