Resident Evil: Wyspa śmierci - recenzja filmu
Data premiery w Polsce: 25 lipca 2023Na rynku dostępna jest już najnowsza animacja z cyklu Resident Evil. Tym razem przenosimy się do hermetycznego środowiska, w którym Leon, Jill, Claire, Rebecca i Chris spotykają się, by rozwiązać tajemnicę nowej odmiany wirusa T.
Na rynku dostępna jest już najnowsza animacja z cyklu Resident Evil. Tym razem przenosimy się do hermetycznego środowiska, w którym Leon, Jill, Claire, Rebecca i Chris spotykają się, by rozwiązać tajemnicę nowej odmiany wirusa T.
Wyspa śmierci rozgrywa się dwa lata po wydarzeniach przedstawionych w produkcji Resident Evil: Wieczny Mrok, tuż po tych z Resident Evil: Vendetta.
W najnowszym filmie po raz pierwszy możemy zobaczyć wszystkie główne postacie z cyklu RE. Bohaterowie grają razem, ale czy faktycznie do jednej bramki? To coś nowego, czego wcześniej nie doświadczyliśmy w ekranizacjach serii gier Capcomu. Jednak miało to miejsce w grach wideo.
Gdy poznajemy bohaterów, każdy z nich zajmuje się swoimi sprawami, niekoniecznie związanymi z wydarzeniami z Raccoon City (przykładowo: Claire pomaga zwierzętom wykorzystywanym wcześniej jako B.O.W). Prowadzą niezależne śledztwa i wpadają na ten sam trop, który wiedzie ich do tytułowej wyspy śmierci – Alcatraz. Nie wiedzą, czego mogą się tam spodziewać. Nie mają też pojęcia, kto za tym wszystkim stoi. To wielka zagadka również dla widzów. Niestety nowy złoczyńca, choć zgrabnie przedstawiony i wprowadzony, okazuje się antybohaterem, o którym szybko zapomnimy.
W wątku fabularnym widoczne są pewne mankamenty. Choć fabuła trzyma się kupy, jest dość przewidywalna, a nowy złoczyńca kieruje się infantylnymi pobudkami. Biorąc pod uwagę fakt, że cała plejada gwiazd cyklu po raz pierwszy występuje w jednym filmie, chciałoby się, aby mieli za przeciwnika znacznie silniejszego i ambitniejszego antagonistę. Mimo tego nie brakuje finału napisanego wielkimi literami. Jeśli kiedykolwiek graliście w Resident Evil, na Waszych twarzach pojawi się uśmiech zadowolenia.
Pod względem technicznym RE: Wyspa śmierci to całkiem udana produkcja. Animacje są szczegółowe i płynne, nawet w scenach akcji. Oprawa wizualna jest tak świetnie wykonana, że widz czasami zastanawia się, czy ma do czynienia z animacją, czy z prawdziwym obrazem z realnymi ludźmi.
Mimo pewnych niedociągnięć Resident Evil: Wyspa śmierci to niezła odsłona nie tylko w serii animowanej, ale także w całym filmowym uniwersum. Prezentuje poziom podobny do Vendetty, znacznie lepszy niż Resident Evil: Witajcie w Raccoon City. Jeśli jesteście fanami tego świata lub ogólnie animowanego horroru, musicie to zobaczyć. Wyspa śmierci to w zasadzie ukłon w stronę gamerów – twórcy puszczają do nich oko wieloma nawiązaniami do licznych serii gier (np. sekwencją otwierającą film, skórkami postaci czy charakterystycznym chodem rannej Jill). Dla mnie – gracza i miłośnika RE – to całkiem udana produkcja, rozbudowująca bogate już uniwersum. Myślę, że innym graczom film również będzie się podobał. Jednak osoby, które nie grały w żadną z odsłon, a jedynie coś tam o nich słyszały, skończą seans z poczuciem zmarnowanych 90 minut życia.
Poznaj recenzenta
Michał CzubakKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1971, kończy 53 lat
ur. 1964, kończy 60 lat
ur. 1965, kończy 59 lat
ur. 1974, kończy 50 lat