Rezydencja: sezon 1 - recenzja
Data premiery w Polsce: 20 marca 2025Rezydencja to nowy serial firmy produkcyjnej Shondaland, którego specyficzny charakter i styl spodobał się fanom w Chirurgach oraz Bridgertonach. Tym razem dają komediowy kryminal w klimacie hitu Na noże z twistem, bo... cała akcja rozgrywa się w Białym Domu. Warto?
Rezydencja to nowy serial firmy produkcyjnej Shondaland, którego specyficzny charakter i styl spodobał się fanom w Chirurgach oraz Bridgertonach. Tym razem dają komediowy kryminal w klimacie hitu Na noże z twistem, bo... cała akcja rozgrywa się w Białym Domu. Warto?

Rezydencja to wielka mieszanka gatunkowa, którą najłatwiej porównać do hitu Na noże i inspiracji klasykami kryminału, która łączy oba projekty. Mamy więc jeden budynek, zbrodnię i rzesze potencjalnych podejrzanych, którzy nie mogą opuścić miejsca zdarzenia. Twórcy jednak zdecydowali się wszystko podkręcić i nadać temu trochę wyrazu komediowego, ponieważ do morderstwa dochodzi w Białym Domu podczas uroczystego spotkania z delegacją z Australii. Komplikacje wynikające z miejsca i obecności określonych osób są przyczyną, dla której ten serial ma wyjątkowy charakter, sporą dawkę dystansu i zaskakująco wręcz osobliwe poczucie humoru. To nie jest serial komediowy, więc nie tego oczekujcie. Śmieszność wynika ze specyficzności postaci, ich dziwności oraz interakcji z bardzo ekscentryczną panią detektyw. To determinuje walory rozrywkowe serialu, ponieważ ta grupa bohaterów jest na tyle barwna i niekonwencjonalna, że świetnie się ich ogląda.
Konstrukcja serialu Rezydencja jest jednym z jego problemów. Pierwsze trzy odcinki to kapitalne wejście w świat bohaterów i całej historii: jest angażująco, fascynująco momentami, ale przede wszystkim interesująco. Choć prowadzenie śledztwa nie jest tak śmiertelnie poważne, to już na tym etapie jego specyficzność i niezłe podejście do pobudzania zainteresowania zasługuje na pochwałę. Wspomniany problem zaczyna się od czwartego odcinka, gdzie twórcy podjęli szereg decyzji zwalniających tempo i kompletnie wybijających z rytmu, co przełożyło się na jakość całego czwartego i części piątego odcinka. W tym momencie historia traci swoje zalety, skupiając się na czymś, co niepotrzebnie odciąga uwagę od tego, co jest wartościowe rozrywkowo. W związku z tym, jakie postacie są w centrum obu odcinków (zwłaszcza bohaterka w centrum czwartego pozostawia wiele do życzenia...), robi się nudno, nieangażująco, bo wybrane pomysły na te odcinki nie sprawdzają się zgodnie z zamierzeniami. To ten moment, gdy serial łapie zadyszkę, by jeszcze w piątym epizodzie na nowo osiągnąć oczekiwany rytm. A już do końca całość sprawia dobre wrażenie, zaskakuje nieoczekiwanym obrotem spraw, dobrze dobiegając do końca.
Twórcą i scenarzystą jest Paul William Davies, który mając doświadczenie ze Skandalu (też serial Shondaland) oraz For The People, posiada dość określony styl, który jest jedną z większych zalet serialu. Ten twórca rozsmakowuje się w długich monologach, więc często aktorzy mają dość wymagające sceny, w których muszą mówić bez przerwy przez kilka minut, co przekłada się na dobry rytm Rezydencji i jakość. Siłą rzeczy taki scenariusz wymaga od obsady więcej zaangażowania, energii i wkładu w to, by te momenty wypadły jak najlepiej. Te dialogi świetnie płyną, nadając charakteru scenom i serialowi. Dokładnie w takim stylu, w jakim one działają we wspomnianych tytułach, przy których Davies był scenarzystą. Osoby lubujące się w takich rozwiązaniach scenariuszowych Rezydencja będzie satysfakcjonować.
Uzo Aduba jako ekscentryczna detektyw, Giancarlo Esposito jako ofiara i zarazem centralna postać, a także wesołe cameo Kylie Minogue to na pewno duże i ważne zalety serialu Rezydencja. Z jednej strony nie mam do czego się przyczepić przy rozmaitych postaciach, których barwność, charakter i historie na pewno wypadają nieźle, ale z drugiej strony patrząc na wspomniane Na noże i tym podobne hity, wnioskuję, że tam zaletą była obsada złożona z często wybitnych i znanych osób. Oni dodają jakości, która wynika z ich talentu i doświadczenia. Obsadzając w rolach podejrzanych mniej znanych i doświadczonych, nie uda się po prostu osiągnąć tego samego efektu. To bynajmniej nie jest krytyka wobec tych, którzy są na ekranie, ale stwierdzenie, że czuć potencjał, który mógłby być w związku z tym o wiele lepiej wykorzystany. Jest dobrze, mogłoby być lepiej i mocniej.
Świat serialu Rezydencja jest fikcyjny, a różne okoliczności rzeczywistości będącej wokół mieszkańców i pracowników Białego Domu są czasem wyraźnie podkręcone i satyrycznie przedstawione. Inspiracje rzeczywistością jak najbardziej są, a celem jest pokazanie tego autentycznie i realistycznie, ale nadal wpisane jest to w pełni w osobliwą konwencję Rezydencji. Może zaskoczyć fakt bardzo dziwnego i bogatego doradcy prezydenta USA, który mieszka w Białym Domu: mogą się pojawić skojarzenia z Trumpem i Muskiem, ale ten projekt był pisany, zanim ten pierwszy wygrał wybory w Stanach Zjednoczonych. Ten fikcyjny Biały Dom i jego rzeczywistość jest jednak spójnie zbudowana, więc nie czuć w tym zgrzytów, które wybijałyby z rytmu. A to też jest ważne.
Rezydencja może zniechęcić niektórych swoją lekkością. Nawet, jeśli są jakieś poważne momenty, dystans i lekkość konwencji są cały czas utrzymywane. Jest to więc coś o wiele luźniejszego niż takie Na noże. Może to trochę wpłynąć na to, jak postrzegamy wydarzenia i ich powagę, więc mam pewność, że niektórzy widzowie tego nie kupią. A szkoda! Tego typu lekka i przyjemna rozrywka jest w porządku! Nawet, jeśli był tu potencjał na więcej.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica



naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1985, kończy 40 lat
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1971, kończy 54 lat
ur. 1981, kończy 44 lat

