Rodzina Borgiów – 01×03
Data premiery w Polsce: 25 czerwca 2011Trzeci odcinek Rodziny Borgiów stał na takim samym poziomie, jak premierowy epizod. Jeremy Irons brylował w roli Rodrigo, a Francois Arnaud nie odstępuje mu kroku. Tylko dlaczego, jak na razie, postacie kobiece są takie papierowe?
Trzeci odcinek Rodziny Borgiów stał na takim samym poziomie, jak premierowy epizod. Jeremy Irons brylował w roli Rodrigo, a Francois Arnaud nie odstępuje mu kroku. Tylko dlaczego, jak na razie, postacie kobiece są takie papierowe?
Kolejny epizod wciągnął jeszcze bardziej swoim klimatem intryg, pałacowych spisków i politycznych malwersacji, który albo się uwielbia, albo nienawidzi za nudę. Michael Hirst, jako scenarzysta Dynastii Tudorów pokazał już, że w nadwornych gierkach radzi sobie znakomicie i nie jest inaczej w opowieści o rodzinie Borgiów. Sama walka, chociaż rozgrywa się w sferze duchownych i papiestwa, nie różni się bardzo od tej w życiu angielskiego króla. Mafijne rządy Borgii oparte są w bardzo dużej mierze na polityce. Neil Jordan, twórca serialu, nadal dba o wszelkie szczegóły, jak znakomita scenografia i język, jakim władają bohaterowie. Nie ma tu współczesnych przekleństw ani form slangowych, które psułyby klimat.
[image-browser playlist="609842" suggest=""]©2011 Showtime Networks Inc.
Postacie zostały stworzone bardzo nierówno. Jeremy Irons jako papież i Francois Arnaud są najjaśniejszymi punktami obsady - Irons to klasa sama w sobie i gdy widzę go w tym serialu, odczuwam efekt, który zawsze szanuję u znakomitych aktorów - na ten czas odcinka zapominam kompletnie, że to Irons i potrafię w pełni kupić jego osobę w roli bezwzględnego Rodrigo. Anaud natomiast rozwija się w dobrym kierunku - chociaż w pierwszym epizodzie nie oczarował mnie kreacją, jest coraz lepiej. Obie te postacie są wielowymiarowe, posiadające ciekawą historię i cele - można porównać bez cienia wątpliwości papieża Aleksandra do ojca chrzestnego mafii, a jego syna, Cezara, do jego prawej ręki i człowieka od brudnej roboty. Chociaż to nieprawdopodobne, jak przypatrzymy się historii tej rodziny, naprawdę możemy nazwać ich jedną z pierwszych rodzin mafijnych.
Minusem obsady są nadal postacie kobiece - trudno mi powiedzieć, czy to zamierzenie twórców, czy oddanie realiów czasów, gdy kobiety były bardziej kartą podczas gry o władzę. Wszystkie kobiety, jak na razie, są papierowe i mało wyraziste. Nadal irytuje mnie Lukrecja, do której nie mogę się przekonać. Sama gra nijaka, a różnica wieku aktorki do postaci strasznie razi. Mam nadzieję, że w dalszych odcinkach twórcy zadbają o to, aby kobiety zaczęły odgrywać jakąkolwiek rolę, a nie były tylko przedmiotami w politycznej grze. W tym odcinku dostrzegłem promyk nadziei, gdy Rodrigo poprosił o radę swojej kochanki w politycznej sprawie.
Niezbyt dobrze została rozegrana scena z Micheletto, próbującym zabić kardynała Della Rovere. Po co się cały wysmarował, skoro po wejściu do wody wszystko oczywiście się zmyło? Nie mógł poczekać, aż wyjdzie i dopaść go po drodze, gdzie kamuflaż by mu się przydał? Ta scena wydaje mi się mało logiczna i nieprzemyślana, zwłaszcza że zdradziły go blizny na plecach.
[image-browser playlist="609843" suggest=""]©2011 Showtime Networks Inc.
Sam odcinek zmusił do myślenia i zadania sobie pytania: "Czy właśnie takie przez wieki było chrześcijaństwo?". Podczas sceny, w której Muzułmanin chce przyjąć wiarę w Jezusa, bo chrześcijanie są tacy dobrzy i gościnni, odezwało się współczucie dla naiwności tej postaci. Wrażenie dodatkowo wzmocnił widok tego, jak szafują sobie życiem tego człowieka, który jest dla nich więcej wart martwy. Sztuczna gościnność i fałszywość rodziny Borgiów pozwoliła mu uwierzyć, że ta religia jest taka, jak ją opisują - pełna dobroci i miłosierdzia. Szkoda, że było tak tylko na papierze, a skutki wielu wieków działań papieży pokroju Rodrigo Borgii odczuwamy po dzień dzisiejszy.
The Borgias wciąga polityczną rozgrywką i klimatem ówczesnej epoki. Na pewno dla wielbicieli utarczek słownych i pałacowych intryg, do jakich się zaliczam, w tym serialu nie ma czasu na nudę i chłonie się każdą minutę z nieukrywaną radością. Widz, nie zaznajomiony z takim klimatem, a oczekujący więcej akcji i walk, może się jednak rozczarować.
Ocena: 8/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat