Sandman. Tom 1: Preludia i nokturny - recenzja komiksu
Data premiery w Polsce: 19 maja 2021Cykl Sandman Neila Gaimana, brytyjskiego mistrza postmodernizmu, to skrojony na miarę mariaż różnych gatunków literackich i filmowych – przerażającego horroru, mrocznego urban fantasy, opowieści obyczajowej, rasowego dramatu oraz kina zemsty. O wielkości owego dzieła świadczy wianuszek prestiżowych nagród branżowych, w tym statuetka World Fantasy Award, przyznana po raz pierwszy w historii opowieści graficznej. Preludia i nokturny wprowadzają nas do barwnego uniwersum Śnienia, luźno osadzonego w świecie superbohaterów z wydawnictwa DC Comics.
Cykl Sandman Neila Gaimana, brytyjskiego mistrza postmodernizmu, to skrojony na miarę mariaż różnych gatunków literackich i filmowych – przerażającego horroru, mrocznego urban fantasy, opowieści obyczajowej, rasowego dramatu oraz kina zemsty. O wielkości owego dzieła świadczy wianuszek prestiżowych nagród branżowych, w tym statuetka World Fantasy Award, przyznana po raz pierwszy w historii opowieści graficznej. Preludia i nokturny wprowadzają nas do barwnego uniwersum Śnienia, luźno osadzonego w świecie superbohaterów z wydawnictwa DC Comics.
Złożona z siedemdziesięciu pięciu zwartych zeszytów seria Sandman koncentruje się na nieszczęsnym losie władcy Krainy Snów, Morfeusza z rodu Nieskończonych, oraz innych mieszkańcach Śnienia i jego nadprzyrodzonym rodzeństwie. Run powstały na przełomie lat 1989-1996 stanowi popis kunsztu pisarskiego, pomysłowości i erudycji twórcy Amerykańskich Bogów. Gaiman połączył ze sobą: pradawne bóstwa (głównie nordyckich bogów z Odynem i Lokim na czele), biblijne postaci (Lucyfer, Kain i Abel oraz Ewa), bohaterów szekspirowskich (skłonny do psot Puk, William Szekspir), a także komiksowe osobistości (vide: John Constantine, Etrigan czy Marsjański Łowca Ludzi). Dodajmy do tego sporą dawkę suspensu, oniryzmu, psychodelii i ontologii oraz ciekawe wersje znanych dzieł literackich (Sen nocy letniej, Czerwony kapturek czy Dekameron).
Wszystko zaczyna się w ponurej Anglii w roku pańskim 1916, gdy podstępny starzec Roderick Burgess odprawia zakazany rytuał, mający na celu sprowadzenie i uwięzienie Śmierci. Omyłkowo celem ataku sędziwego magnata zostaje władca Krainy Snów, co doprowadza do wielkiego chaosu w osnowie Śnienia. Morfeusz odzyskuje wolność po niemal siedmiu dekadach i od razu okrutnie mści się na oprawcach. Powrót do dawnej funkcji nie będzie łatwy, zwłaszcza biorąc pod uwagę utratę ważnych przedmiotów, wzmacniających jego iście boską moc.
W pierwszym tomie wciągającej serii autor Koraliny bezbłędnie ukazał Krainę Snów oraz inne światy odwiedzane przez Morfeusza. Niesamowicie wypada fantasmagoryczne Śnienie, upiorne Piekło z udręczonymi duszami i samym Lucyferem, a także gościnna wizyta w Azylu Arkham, gdzie spotykamy Stracha na Wróble oraz opętanego Johna Dee. Gaiman z pełną maestrią przedstawił osobliwych mieszkańców świata snów. Cieszy zwłaszcza sylwetka znanych z groszowych komiksów House of Mystery Kaina i Abla, posłusznego bibliotekarza Luciena oraz trzech wiedźm Hekate.
Najlepsze wrażenie w debiutanckim woluminie sprawiają wątki wyciągnięte wprost z klimatycznych horrorów, widoczne w rozdziale Zaśnij, wyśnij o mnie sen (wspólna przygoda Morfeusza i Johna Constantine'a), a zwłaszcza 24 godzinach. Owa nowela to jeden z najbardziej przerażających momentów całego cyklu, w którym obserwujemy terror i szaleństwo Johna Dee, przejmującego kontrolę nad grupą przypadkowych klientów przydrożnej knajpy. Wisienką na torcie jest ostatni akt zajmującego albumu (Odgłos jej skrzydeł), w którym dochodzi do spotkania Morfeusza z jego siostrą Śmiercią (ukazaną jako młoda Gotka z rozczapierzoną, czarną czupryną).
Rzeczony komiks został zilustrowany przez uzdolnionych rysowników: Sama Kietha, Mike'a Dringenberga i Malcolma Jonesa III, którym godnie wtórują kolorysta Daniel Vozzo oraz autor okładek, Dave McKean. Wymienieni artyści spisali się bez zarzutów, po mistrzowsku szkicując pomysły zrodzone w głowie brytyjskiego pisarza. W szczególności należy pochwalić warstwę graficzną w noweli 24 godziny, wizerunek Sandmana i Lucyfera oraz cudaczny wygląd piekielnych demonów. W kolorystyce dominują barwy ciemne i zimne – czerń, różne odcienie zieleni, czerwieni i brązu. Klasą samą dla siebie są okładki McKeana, od tej pory etatowego współpracownika Gaimana.
Preludia i nokturny to jedno z najlepszych otwarć serii w historii komiksu. Dzieło niebywale przemyślane, klimatyczne, niepokojące i wciągające. Słowem, arcydzieło sztuki komiksowej, obok której żaden szanujący się miłośnik graficznych opowieści nie powinien przejść obojętnie.
Poznaj recenzenta
Mirosław SkrzydłoDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1996, kończy 28 lat
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1937, kończy 87 lat
ur. 1982, kończy 42 lat