Ścieżki na daleką północ: odcinek 2 - recenzja spoilerowa
Ścieżki na daleką północ skupiają się na perypetiach Dorrigo. Wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że serial byłby lepszy, gdyby bardziej skoncentrował się na jednym wątku. Oto recenzja kolejnego odcinka produkcji z Jacobem Elordim w roli głównej.
Ścieżki na daleką północ skupiają się na perypetiach Dorrigo. Wciąż nie mogę pozbyć się wrażenia, że serial byłby lepszy, gdyby bardziej skoncentrował się na jednym wątku. Oto recenzja kolejnego odcinka produkcji z Jacobem Elordim w roli głównej.

Kolejny odcinek Ścieżek na daleką północ pogłębia problem serialu, który usiłuje być trzema różnymi produkcjami jednocześnie. Osobno każdy z trzech wątków zaciekawia i prezentuje się naprawdę bardzo dobrze, ale w połączeniu zaczynają sobie nawzajem przeszkadzać. Żaden też nie dostaje dość czasu.

Podobało mi się, że tym razem Justin Kurzel skupił się na przedstawieniu teraźniejszości i życia starszego Dorrigo, który wcale nie różni się tak bardzo od młodzieniaszka w wersji Jacoba Elordiego. Widocznie trudno pozbyć się starych nawyków i dochować wierności. Evans to postać, której trudno kibicować. O ile w przeszłości można przeżywać jego jenieckie losy, a nawet obserwować z lekkim przymrużeniem oka wątpliwie moralny romans z Amy, to jego wersja z przyszłości jest aroganckim mężczyzną, który bez skrupułów zdradza małżonkę i podejmuje ryzykowne decyzje na stole operacyjnym. Z drugiej strony takie mogło być zamierzanie twórcy. W końcu sam Dorrigo mówi, że ludzi nie interesuje prawda, ale bohaterstwo i przyjaźń. On z bohaterem nie ma nic wspólnego i na pewno jest mu daleko do bycia autorytetem.
Mimo tego jego teraźniejsze perypetie ogląda się z zaciekawieniem. Duża w tym zasługa Ciarana Hindsa, który w końcu dostał coś do zagrania. Świetnie też wypada Heather Mitchell w roli starszej wersji Elli. Jej obojętna reakcja na wieści o zdradzie paradoksalnie wywołuje jeszcze więcej emocji u oglądającego. Jestem ciekaw, w jaki sposób ta dwójka skończyła ze sobą po wydarzeniach z przeszłości. Mam nadzieję, że serial poruszy tę kwestię. Świetny był też jej odzew na absurdalny pomysł mężczyzny, którego żona zdradza z Dorrigo.
Kolejnym ważnym wątkiem jest przeszłość Dorrigo związana z Amy. Pierwsza sekwencja w barze była bardzo dobrze nakręcona. Dało się poczuć tę duszną atmosferę lokalu, przesiąkniętego alkoholem i zabawą. Ciekawa była też gierka psychologiczna Keitha. Wygląda na to, że jest on w pełni świadomy tego, że Amy chciałaby być wolnym ptakiem i kieruje swoje maślane oczy w stronę Dorrigo. Wydaje się, że chciał go specjalnie upić i przed nią upokorzyć, ale wyszło inaczej. Możliwe, że w ten sposób nieumyślnie pchnął ich bardziej ku sobie. Późniejsze sceny na plaży i w wodzie były świetnym dopełnieniem i nostalgicznym wspomnieniem Dorrigo w niewoli. To przeplatanie się scen nadal świetnie działa. Jest jak nagłe wynurzenie się z wody, w której tonęliśmy emocjonalnie. Chwile lekkości są potrzebne serialowi, a relacja Dorrigo i Amy ma dużo sensu. Oczywiście, gdy przymkniemy oko na moralne aspekty uganiania się za zajętą panną, gdy samemu jest się w związku. Na uwagę zasługuje też bardzo dobre aktorstwo Jacoba Elordiego i Odessy Young.

Nie ma zaskoczeń – najlepszymi scenami są nadal te, które dzieją się w obozie pracy w Tajlandii. Oddział Dorrigo to bohater grupowy, który znakomicie działa w ramach konwencji tego serialu. Podoba mi się, że miniserial nie tłumaczy przeskoków czasowych. Od razu jednak widać, że minęło sporo czasu od ostatniego razu, gdy widzieliśmy chłopaków z australijskiego wojska. Świetnie przygotowano charakteryzacje – mam nadzieję, że żaden aktor nie zdecydował się na wychudzenie do tego stopnia. Wygląda to niezwykle realistycznie. Niewola odbija się na zdrowiu mężczyzn. Zaczynają chorować, brakuje im sił. Desperacja rośnie, a wraz z nią chęć na samobójczy atak na agresorów.
Po raz kolejny chwytają za serce sceny nieco wymuszonej, ale potrzebnej lekkości w ich relacji. To jedyne, co podnosi ich na duchu podczas katorżniczej pracy. Mam niepokojące wrażenie, że oni wszyscy są jak woda w rondlu postawionym na ogniu – o krok od zawrzenia tak bardzo, że rozpoczną między sobą krwawą bitkę. Na szczęście do niczego takiego nie doszło, przynajmniej na razie. Komediowe chwile z nimi wywołują smutny uśmiech u oglądającego i wzmagają współczucie, które się do nich czuje.

Podoba mi się, że w tym serialu nie wszyscy Japończycy są potworami. Na przód wysuwa się postać inżyniera, który zaprojektował kolej. Zdaje się on rozumieć, że ludzie to nie roboty i potrzebują odpowiednich warunków do funkcjonowania. Niestety nie spotyka się to z aprobatą naczelnego. Fantastyczna była scena, w której ewidentnie próbował sprowokować Australijczyków do ataku na samych siebie, gdy uderzali się po twarzach. Niestety przyniosło to odwrotny skutek, a robotnicy wpadli w swoje ramiona. Ta scena złapała mnie za serce i zaskoczyła. Spodziewałem się za to, że żołnierz z malarią ostatecznie skończy pod ostrzem. Nie zmienia to faktu, że cała sekwencja trzymała w napięciu od samego początku do końca i mogła mieć też inne zakończenie. Wygląda na to, że agresorzy są zdeterminowani i chcą złamać ducha więźniów. Czy im się to uda? Na razie człowieczeństwo się broni.
Ścieżki na daleką północ nadal imponują zdjęciami i scenografią. Warunki, w których przyszło żyć (i umierać) ludziom z oddziału Dorrigo, prezentują się okropnie. Ekipa produkcyjna zadbała o najmniejsze detale.

Chciałoby się, żeby miniserial Maxa bardziej skupił się na swoim najciekawszym aspekcie, który pokazuje okropieństwo II wojny światowej. Zwłaszcza że o tym historycznym zagadnieniu niewiele się mówi w popkulturze. Jednak wygląda na to, że twórca jest bardziej zainteresowany tworzeniem portretu Dorrigo Evansa. Niestety problemem jest to, że bohater w wątku jenieckim jest przeraźliwie bierny, a w pozostałych dwóch trudno mu kibicować z powodu tego, jakim jest człowiekiem. To ciekawy pomysł, który może zaowocować w przyszłości, ale na razie utrudnia czerpanie przyjemności z seansu. W końcu śledzimy losy kogoś, kto nie jest ani dobry, ani ciekawy.
Poznaj recenzenta
Wiktor Stochmal


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1989, kończy 36 lat
ur. 1964, kończy 61 lat
ur. 1964, kończy 61 lat
ur. 1946, kończy 79 lat
ur. 1994, kończy 31 lat

