
Serial na podstawie książki The Narrow Road To The Deep North autorstwa Richarda Flanagana, która została nagrodzona Nagrodą Bookera.
Aktorzy:
David Mclaughlin, Aaron Haston, (85) więcejKompozytorzy:
Jed KurzelReżyserzy:
Justin KurzelProducenci:
Justin Kurzel, Jo Porter, (4) więcejPremiera (Świat):
15 lutego 2025Kraj produkcji:
USA, AustraliaGatunek:
Romans, Wojenny
Trailery i materiały wideo
The Narrow Road to the Deep North - trailer
Najnowsza recenzja redakcji
Na platformie Max ukazał się pierwszy odcinek nowego serialu stworzonego przez Justina Kurzela, czyli Ścieżki na daleką północ. Jest to adaptacja książki o tym samym tytule, za którą Richard Flanagan otrzymał Nagrodę Bookera. Autor pomagał też w pisaniu scenariusza do pięcioodcinkowego miniserialu.
Historia opowiada o losach Dorrigo Evansa (w tej roli Jacob Elordi), australijskiego oficera i lekarza, który w trakcie II wojny światowej zostaje pojmany przez japońskie wojska na Pacyfiku i trafia do niewoli. Razem z członkami swojego oddziału jedzie do tajnego obozu pracy w Tajlandii, gdzie w okrutnych warunkach ma budować tory kolejowe. Wydarzenia z przeszłości przeplatane są z historią miłosną sprzed niewoli, a także sięgają daleko w przyszłość. W rolę starszego Dorrigo wciela się Ciarán Hinds.
Ścieżki na daleką północ zaczynają się wybuchowo, ale później jest zdecydowanie spokojniej. Pierwsza scena ma podbudować zażyłości między członkami oddziału Dorrigo, a także pokazać okrucieństwo wojny, ale nie nastawiajcie się na seans pokroju Kompani braci. Nowy serial Maxa skupia się na czymś innym, ale od razu prezentuje fantastyczny klimat. Wspominał o tym sam Jacob Elordi w wywiadzie dla naEKRANIE.pl, a potwierdzają to seny z pierwszego odcinka. Błoto, brud, piach – wszystko to da się niemal poczuć na własnej skórze. Scenografie są znakomite, a przerażające warunki, w których australijscy jeńcy pracowali, zostały ukazane w pieczołowity sposób. Ogromne wrażenie robiła choćby scena w wagonie, gdy transportowano więźniów. Jedno ujęcie z góry pokazało zabójczy ścisk półnagich, słabych ciał na małej przestrzeni, gdzie trudno było ruszyć palcem. Duchota w wagonie była niemal wyczuwalna przez ekran. Późniejsze wyjście z pociągu i sceny, w których niektórych trzeba było wynosić, także robiły piorunujące wrażenie.
Równie dobrze prezentują się bardziej obyczajowe, spokojniejsze sceny. Justin Kurzel i ekipa produkcyjna z łatwością przenoszą widza do dawnych lat. Nie ma uczucia taniości. Świetnymi przykładami jest tu scena na bankiecie rodziców ukochanej Dorrigo czy potańcówka w barze u wujka.

Ścieżki na daleką północ bardzo dobrze wypadają aktorsko. Na razie trudno powiedzieć więcej o członkach oddziału Dorrigo, ale każdy z nich ma inny charakter. Dostali przynajmniej jedną kwestię, która odróżnia poszczególnych mężczyzn od siebie nawzajem. Nie są to może pogłębione psychologicznie postaci, ale można się z nimi zżyć. Pod koniec odcinka pojawia się fantastyczna scena, gdy mimo trudnych warunków w obozie jenieckim urządzają sobie występ teatralny, wulgarnie adaptujący dramat Romeo i Julia. To właśnie takie proste chwile radości w niedoli uderzają najmocniej. Pojawiają się też drobne konflikty w podejściu do tego, jak powinni się zachowywać podczas niewoli. Pomiędzy aktorami wytworzyła się świetna chemia, więc z ciekawością ogląda się ich interakcje.
Bardzo dobrze wypada Jacob Elordi. To inna rola od tych, z którymi można aktora kojarzyć. Jest o wiele bardziej stonowana. Dorrigo jest mężczyzną cichym, elokwentnym i pełnym uroku, który ujawnia się szczególnie w scenach z ukochaną Ellie, a także z Amy Mulvaney (Odessa Young), smalącą do niego cholewki. Między tą drugą kobietą a głównym bohaterem jest świetna chemia, a ich relacja i zarys wątku romantycznego wywołuje uśmiech na twarzy i trzyma w napięciu. Dialogi wypadają naturalnie i wiarygodnie. Wisienką na torcie okazała się scena w bibliotece, która pełna była napięcia pomiędzy postaciami. W pamięć zapadł mi ich taniec i późniejsza popijawa.

Niestety sama historia na razie nie porywa. Rozkręca się bardzo wolno, a przeskoki do współczesności i starszego Dorrigo nie działają dobrze na tempo ani nie wnoszą nic ciekawego do całości. Najmocniejszą stroną miniserialu Max są zdecydowanie sekwencje w obozie jenieckim, które pokazują losy australijskich żołnierzy. Rzadko się o tym mówi podczas przywoływania tematu II wojny światowej. Niedolę oddziału ogląda się z największym zaciekawieniem, więc żal, że nie poświęcono im więcej czasu. O ile podbudowa zażyłości pomiędzy postaciami z przeszłości i rozbudowa życia osobistego głównego bohatera wypada na plus i świetnie pokazuje, jak w najgorszych chwilach życia mogą nas ratować ciepłe wspomnienia, to wycieczki w przyszłość nie wiążą się z niczym ciekawym. Przez to brakuje też napięcia, ponieważ wiadomo, że w oczy Dorrigo nie zajrzy śmierć.

Pierwszy odcinek serialu Max to dobre wprowadzenie, ale zabrakło czegoś więcej. Technicznie nie można nic zarzucić miniserialowi Justina Kurzela. Całość prezentuje się znakomicie, a scenografie pomagają w budowaniu klimatu i przytłaczają emocjonalnie, podobnie jak losy oddziału Dorrigo. Niestety opowieść rozwija się w żółwim tempie i nie skupia na tym, co najciekawsze, czyli psychologicznym aspekcie przebywania w niewoli. Pojawiają się pojedyncze sceny przedstawiające horror II wojny światowej, o którym nie mówi się tak wiele poza Australią. Chwile lekkości powiązane z wątkami romantycznymi są mile widziane, ale to za mało, żeby nas zaangażować w historię.
Pokaż pełną recenzję
Obsada
-
David Mclaughlin CareyCarey
-
Aaron Haston
-
Jack Sacks
-
Alexandra Schepisi Helen LansburyHelen Lansbury

