„Scream Queens”: sezon 1, odcinek 6 – recenzja
Po serii odcinków zapadających w pamięć, przede wszystkim dzięki absurdalnemu humorowi sytuacyjnemu, twórcy "Scream Queens" udowadniają najważniejszą rzecz – straszyć też potrafią.
Po serii odcinków zapadających w pamięć, przede wszystkim dzięki absurdalnemu humorowi sytuacyjnemu, twórcy "Scream Queens" udowadniają najważniejszą rzecz – straszyć też potrafią.
Piąty odcinek "Scream Queens" przyniósł za sobą wiele ciekawych odkryć. A to dowiedzieliśmy się o „nietypowej” relacji łączącej Czerwonego Diabła z Zayday, a to poznaliśmy niepokojące fakty rzucające cień na teoretycznie najmniej podejrzaną bohaterkę. Pewne jest jedno: karty pomału zostają odkrywane, ale tajemnicom wciąż nie ma końca. Jeżeli ktoś się spodziewał, że w kolejnej odsłonie twórcy pójdą za ciosem, wyjaśniając nam następną zagadkę, musiał się srogo zawieść. Zamiast szafowania oczywistościami kolejny raz zagrano nam na nosie, przewrotnie wykorzystując schematy kina grozy. Co najważniejsze, tym razem po to, aby rzeczywiście wprowadzić dreszczyk strachu, a nie tylko salwy śmiechu.
Odcinek szósty nieco zwalnia tempo. Nie ma już tu tylu absurdalnych sytuacji, komicznych dialogów czy irracjonalnych wątków, chociaż i tego tradycyjnie nie zabrakło. Tym razem „Scream Queens” przede wszystkim stawia na nastrój! Okazało się bowiem, że nasze przemiłe dziewczyny ktoś zamknął na cztery spusty w domu bractwa Kappa Kappa Thau! Atmosfera szybko się zagęszcza, pojawiają się pierwsze „poważne” oskarżenia, przez co tak naprawdę sami nie wiemy, komu możemy ufać, a komu nie. Niepostrzeżenie do serialu został wprowadzony klimat starych kryminałów z dreszczykiem, w których grupa przypadkowo zebranych osób próbuje rozwikłać zagadkę tajemniczych morderstw. Miłośnicy filmów w stylu klasycznej komedii kryminalnej „Trop” z pewnością będą tym odcinkiem zadowoleni.
[video-browser playlist="756196" suggest=""]
Oczywiście w „Scream Queens” wszystko przyprawione jest pieprznym humorem (znowu świetne sceny na linii Chanel-Chad), dlatego na całą intrygę patrzy się z przymrużeniem oka. Niemniej jednak trzeba przyznać, że szósty odcinek to dużo klasycznego straszenia oraz przede wszystkim ofiar! Twórcy nie próżnują i jakby od niechcenia pozbawiają życia kolejnych bohaterów.
"Seven Minutes in Hell" to również wielkie zwycięstwo dwóch bohaterek: Chanel nr 3 (Billie Lourd) oraz Hester Urlich (Lea Michele), która już wcześniej pokazała, że na wiele ją stać. To właśnie te niepozorne bohaterki wyrastają na najciekawsze postacie serialu, które często chowają w cień brylującą wszędzie Emmę Roberts. Nietuzinkowe, tajemnicze oraz niesamowicie zabawne, ubarwiają każdą scenę, w której się pojawiają.
Szósty odcinek "Scream Queens" potwierdził prosty fakt, który nasuwał się już od początku: dom bractwa Kappa Kappa Thau skrywa wiele tajemnic, które małymi kroczkami są przed nami odkrywane. O czym dowiemy się w kolejnym? Jakie nowe zagadki zostaną przed nami postawione? Strach się bać!
Poznaj recenzenta
Marta PłazaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat