Ser od rządu: sezon 1 - recenzja
Ser od rządu to surrealistyczna komedia, która jest tak osobliwym doświadczeniem metafizycznym, że trudno to sklasyfikować. To nowa produkcja Apple TV+, która w 10 odcinkach dostarcza zaskakująco udanej rozrywki. Co dokładnie oferuje ta produkcja? Czy warto ją obejrzeć?
Ser od rządu to surrealistyczna komedia, która jest tak osobliwym doświadczeniem metafizycznym, że trudno to sklasyfikować. To nowa produkcja Apple TV+, która w 10 odcinkach dostarcza zaskakująco udanej rozrywki. Co dokładnie oferuje ta produkcja? Czy warto ją obejrzeć?

Ser od rządu to prawdopodobnie jeden z bardziej dziwacznych seriali, jakie obejrzymy w 2025 roku. Wyraz "surrealistyczny", który pojawia się w oficjalnym opisie, nie jest przypadkowy, ponieważ serial pozwala sobie na bardzo duże odstępstwa od rzeczywistości. Doskonale odzwierciedla się to w życiu głównego bohatera Hamptona, który odnalazł Boga (sam używa nazwy Jahwe) podczas odsiadki w więzieniu. Ta specyficzność konwencji opiera się między innymi na tym, że widzimy dosłowną ingerencję siły wyższej. Ujawnia się ona w wizjach, dziwacznych koszmarach na jawie czy spotkaniach z osobami, których nie ma. Co ważne, twórcy wprowadzają na ekrany rzeczy abstrakcyjne, by podkreślić coś ważnego dla fabuły. Surrealizm jest dla nich narzędziem, które z jednej strony pozwala się bawić konwencją, a z drugiej buduje ciekawą formę rozrywki. Jestem pewien, że ta produkcja nie trafi do każdego.
Historia Hamptona i jego dość specyficznej rodziny ma drugiej dno, ponieważ twórcy starają się nadać jej głębsze znaczenie. Ten serial porusza poważną tematykę: wiary, poczucia winy, drugiej szansy, pozostawania wiernym sobie, a ostatecznie poszukiwania właściwej drogi. Przewija się to przez wszystkie dziesięć odcinków. Ten aspekt niestety nie wychodzi najlepiej i nie jest w stanie odpowiednio wybrzmieć pod kątem emocjonalnym czy fabularnym. Wszystko przez to, że twórcy za często bawią się surrealizmem i boską ingerencją. Czasem ta forma po prostu przytłacza istotne motywy i nie trafia do widza. Nie wywołuje też emocji. Wydaje mi się to zbyt przekombinowane, by dobrze wypaść w gatunku, jakim jest komediodramat.
Humor to aspekt, który trudno oceniać w recenzjach. Nawet najlepsze komedie mogą bawić widzów na różne sposoby, bo ich odbiór to sprawa indywidualna. Można jednak pokazać, jak coś działa i jak sprawdza się na ekranie, by dać pogląd na to, do której grupy odbiorców może to trafić. Poczucie humoru w serialu Ser od rządu jest tak samo osobliwe, jak cała produkcja. Ta specyficzność staje się mocnym akcentem komediowym, bo na ekranie dzieją się rzeczy tak dziwne, że aż zabawne. Nie jest to komedia, która w każdej scenie rozbawi Was do łez, ale nie taki był zamiar twórców. Raczej chcieli stworzyć kameralny dramat osadzony w specyficznej konwencji, z której ten równie niecodzienny humor będzie wynikać. Jeśli przekonacie się do surrealizmu Seru z rządu, to na pewno wiele razy się zaśmiejecie. Ta śmieszność jest sama w sobie absurdalna – pojawia się znikąd, ale z całkiem niezłym wyczuciem czasu. Jeśli jednak początkowa forma do Was nie trafi, musicie wiedzieć, że dalej jest tylko dziwniej. I to pod każdym względem.
Na pewno można uznać, że David Oyelowo nieźle się sprawdza jako Hampton. Kreuje postać sympatyczną w swojej osobliwości, której możemy kibicować – mimo że popełnił błędy, przez które miał problemy z prawem i stał się takim wygadanym oszustem. Co prawda zmienił się dzięki wierze, ale nikt mu nie ufa i nie wierzy w żadne jego słowo. To powoduje, że jego historia i próba walki o normalność staje się interesująca i angażuje widza. Pozostałe postacie są po prostu w porządku: to trochę wada serialu, bo Hampton jest na swój sposób fascynujący, a otaczający go bohaterowie są tylko dziwni. Nikt szczególnie nie wychodzi poza narzucony schemat. To sprawia, że nie ma tu wielu interesujących charakterów, które wzbogaciłyby fabułę. Był potencjał na o wiele ciekawszych bohaterów.
Ser od rządu przekonał mnie swoją surrealistyczną konwencją, która nie trafi do każdego. To coś specyficznego i nie da się tego porównać do innych produkcji. A to duży atut! Widać, że twórcy starali się dać nam coś oryginalnego, więc warto to docenić. Niedociągnięcia są obecne, ale otwarto furtkę na ewentualny drugi sezon. Być może scenarzyści dostaną szansę na wyciągnięcie wniosków z popełnionych błędów. Jest nieźle i pomysłowo. To czasem wystarczy, by dobrze się bawić.
Poznaj recenzenta
Adam Siennica


naEKRANIE Poleca
ReklamaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1976, kończy 49 lat
ur. 1983, kończy 42 lat
ur. 1994, kończy 31 lat
ur. 1959, kończy 66 lat
ur. 1968, kończy 57 lat

