Serial: „Przepis na życie” – 1×11
Jedenasty odcinek serialu autorstwa Agnieszki Pilaszewskiej, w porównaniu do poprzedniego, nie zaskoczył nas bynajmniej śmiercią. Jednak produkcja sama w sobie jest tak świetna, że nie pozwoliła się nudzić swoim miłośnikom . W końcu twórcy serialu w każdym odcinku karmią nas czymś mniej lub bardziej zaskakującym.
Jedenasty odcinek serialu autorstwa Agnieszki Pilaszewskiej, w porównaniu do poprzedniego, nie zaskoczył nas bynajmniej śmiercią. Jednak produkcja sama w sobie jest tak świetna, że nie pozwoliła się nudzić swoim miłośnikom . W końcu twórcy serialu w każdym odcinku karmią nas czymś mniej lub bardziej zaskakującym.
Mogłoby się wydawać, że po śmierci Cezarego, kolejna odsłona "Przepisu na życie" będzie w całości poświęcona opłakiwaniu go. Na szczęście tak się nie stało. Wszyscy jakoś szybko poradzili sobie ze śmiercią ojca, dziadka czy męża i to wyszło na plus dla produkcji. Dzięki temu odcinek nie był ani smutny, ani melancholijny, ani nudny jak niektórzy przypuszczali, że będzie.
Anka w mgnieniu oka doszła do siebie, a pomógł jej w tym Jerzy, który nota bene coraz bardziej nas zaskakuje. Czyżby Anka stawała się jego ulubienicą? Wskazuje na to fakt, że ten wyśmienity szef kuchni proponuje jej udział w konkursie kulinarnym. Niezdecydowana Anka w końcu bierze w nim udział i co? Bez większego wysiłku wygrywa konkurs, co było zresztą do przewidzenia. No i wszyscy zadają sobie nadal to samo pytanie - Czy Ankę i Jerzego połączy coś oprócz miłości do gotowania? Na razie sytuacja rozwija się w odpowiednim tempie. Czy wykluje się z tego wielkie uczucie dowiemy się już wkrótce.
[image-browser playlist="610456" suggest=""]
Natomiast Andrzej coraz bardziej się pogrąża. Po spektakularnej kłótni ze swoją kochanką Beatką wraca w łaski swojej córki i byłej żony. Miłosierna Ania niczym matka Teresa rozczula się nad nim i jego kolejną tragedią życiową, udzielając mu rad. Na szczęście Mania nie daje się nabrać na rozpaczanie nieudolnego ojca i daje mu ostro do zrozumienia, że jego kolejna porażka nie ma dla niej znaczenia. Zresztą nie ma się co dziwić. Andrzej zupełnie nie radzi sobie w tej roli i zaniedbuje obowiązki rodzicielskie. Dobrze, że Mańka jest na tyle ustabilizowaną i odpowiedzialną nastolatką, że nie ma to na nią większego wpływu.
[image-browser playlist="610457" suggest=""]
Zadziwiająca jest transformacja mojej ulubienicy Beatki. Z chłodnej, zaborczej i bezwzględnej kochanki, pragnącej zaprzestania jakichkolwiek kontaktów Andrzeja ze swoją rodziną, zmienia się w pełną ludzkich uczuć, łagodną i współczującą kobietę, która właściwie sama została wplątana w pajęczynę kłamstw Andrzeja. Biedaczka nie miała przecież pojęcia, że jej kochanek jest mężem jej pacjentki. Jak już zdążyliśmy zauważyć w tym i w poprzednich odcinkach Anka, postać o łagodnym usposobieniu i dobrym sercu, stara się zrozumieć swoją rywalkę i kobiety dochodzą do porozumienia. A może Panie w przyszłości się zaprzyjaźnią? Brzmi to absurdalnie, ale przecież wszystko jest możliwe.
No i wielkie zmiany u mojej drugiej ulubionej bohaterki Poli. Po nieudanym koncercie, amatorka gry na wiolonczeli nie poddaje się i ponad wszystko stara się zaimponować Klemensowi. Nadal gra i nadal próbuje zmienić się z pruderyjnej, niezobowiązującej kochanki w zmysłową, namiętną i kochającą kobietę. Czy jest to trwała przemiana? Nie wiadomo, ale życzę Poli oby tak było.
[image-browser playlist="610458" suggest=""]
Jak to już bywa z serialem "Przepis na życie", który na dobre wkradł się w serca widzów, ostatni odcinek bawił, ale budził też refleksje. Było dużo smiechu, ale bardziej wrażliwym mogła zakręcić się łezka w oku. Z pewnością niecierpliwie oczekujemy na kolejną porcję kulinarnych przygód naszych bohaterów.
Poznaj recenzenta
Anna GrzymkowskaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1998, kończy 26 lat
ur. 1984, kończy 40 lat
ur. 1978, kończy 46 lat
ur. 1949, kończy 75 lat
ur. 1970, kończy 54 lat