Servant: sezon 2, odcinek 6 - recenzja
Czy są na sali wielbiciele Wuja George’a? To on jest gwiazdą najnowszego odcinka Servant. Niestety, tym razem po jego występie czuć lekki niedosyt. Zdecydowanie mogło być lepiej.
Czy są na sali wielbiciele Wuja George’a? To on jest gwiazdą najnowszego odcinka Servant. Niestety, tym razem po jego występie czuć lekki niedosyt. Zdecydowanie mogło być lepiej.
Bohaterowie biegają po domu Turnerów jak oszalali, George przygotowuje balsam na dłoń Seana, a Leanne wreszcie wydostaje się ze swojego więzienia na poddaszu. Co więcej, w jej poprzednim miejscu pracy dochodzi do morderstwa. Sytuacja ta wprowadza w konsternację wszystkich uczestników toczącego się szaleństwa. W perspektywie powyższego trudno mówić, że w omawianej odsłonie nic się nie dzieje. Sęk w tym, że mimo natężenia wydarzeń, fabularnie wciąż nie zrobiliśmy wielkiego kroku do przodu.
Śmieszno-straszny Wuj dominuje opowieść. Twórcy korzystają ze sprawdzonych schematów i ogrywają wykorzystane już motywy. Zaniedbane ubranie, brudne ręce, szaleńcza paplanina i impulsywne modły. Bohater powtarza swój występ z pierwszego sezonu. Servant staje się sceną dla tej osobliwej postaci. Na ekranie co rusz pojawiają się motywy pozwalające mu podokazywać. Gdy Wuj George dostaje zadanie polegające na wykorzystaniu smalcu do sporządzenia lekarstwa, jasne jest, że zrobi to w obrzydliwy i dziwaczny sposób. Gdy jeden z bohaterów próbuje przekupić go walizką pełną pieniędzy, George reaguje w spodziewany sposób, odrzucając z pogardą dobra doczesne. Przy każdej okazji wznosi modły i w przezabawny sposób prosi o przebaczenie wielkiego Boga. Postać Wuja jest zarówno komiczna, jak i osobliwa. Działa podobnie jak w poprzednim sezonie. Niestety, nie ma tu większego progresu. Scenarzyści powtarzają po prostu to, co sprawdziło się w serii pierwszej.
Wuj George spełnia jednak fabularną rolę. Podczas rozmowy z Julianem ujawnia swoje spojrzenie na naturę Leanne. Jak na tak enigmatyczny format, jakim jest Servant, dowiadujemy się zaskakująco dużo. Poznajemy zarówno sekrety sekty, która rzekomo uprowadziła Jericho, jak i rolę Leanne w toczących się wydarzeniach. Opowieść George’a przedstawia ugrupowanie w stosunkowo pozytywnym świetle. Opiekunka natomiast pokazana zostaje jako osoba krnąbrna i zbuntowana. Doświadczeni widzowie nie dadzą się z pewnością zwieść tej perspektywie. Pokazano nam jedną stronę medalu, a jak wiemy, prawda ma dwa oblicza. Wciąż nie znamy celów sekty i efektów jej działań względem Turnerów. Co więcej, paniczny strach Leanne przed Wujem nie może być bezpodstawny. Twórcy nadal mają nam wiele do wyjaśnienia, ale ze znamiennym sobie urokiem robią to bardzo powściągliwie.
Sean, Dorothy i Julian ustępują miejsca na scenie George’owi, ale należy zwrócić uwagę na retrospekcję z udziałem rodziców Jericho. Bohaterem wydarzeń z przeszłości jest Sean, który dostaje intratną propozycję pracy. Najpierw ją odrzuca, ze względu na obowiązki związane z dzieckiem. Później jednak przyjmuje ofertę wiążącą się z wyjazdem do Los Angeles i opuszczeniem rodziny. Co sugerują nam tutaj twórcy? Czy chcą w sposób dobitny pokazać zaniedbania i błędy popełnione przez rodziców w trakcie opieki nad Jericho? Czy uwidaczniają przyczyny tragedii, która się wydarzyła? Przez cały sezon, jak echo unoszą się oskarżenia skierowane ku Dorothy. Teraz dostajemy sugestię, że również Sean nie pozostaje bez winy.
Dobrze jest zobaczyć ponownie szaleńczy taniec Wujaszka. Szkoda tylko, że powtarza on swoje pląsy z poprzedniego sezonu, nawet jeśli ani na moment nie traci rytmu i werwy. Bieżący odcinek dostarcza wiele radochy, ale chciałoby się już zrobić nieco większy krok do przodu.
Poznaj recenzenta
Wiktor FiszDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat