Seryjny
Kryminał to bez wątpienia nie tylko jeden z poczytniejszych gatunków literackich, ale i tych najchętniej pisanych. Powstało już tyle powieści o mordercach i detektywach, że coraz trudniej czymś czytelników zaskoczyć. "Seryjny" Johna Lutza wprowadza odrobinę świeżości do skostniałej już formuły?
Kryminał to bez wątpienia nie tylko jeden z poczytniejszych gatunków literackich, ale i tych najchętniej pisanych. Powstało już tyle powieści o mordercach i detektywach, że coraz trudniej czymś czytelników zaskoczyć. "Seryjny" Johna Lutza wprowadza odrobinę świeżości do skostniałej już formuły?
W Nowym Jorku ktoś w brutalny sposób morduje kobiety. Ofiary są skórowane, przypalane i pozbawiane języka. Sprawca nie pozostawia po sobie żadnych śladów poza kolejnymi nazwiskami wypisywanymi krwią na lustrach. Ta jedyna poszlaka prowadzi do klubu sado-maso funkcjonującego w latach 80., ale czy jest to właściwy trop? Policja jest bezradna, a ofiar przybywa. Śledztwo zostaje zlecone prywatnemu detektywowi o nazwisku Queen, który jest byłym gliną i swego czasu zyskał przydomek łowcy seryjnych morderców. Wraz ze swoimi współpracownikami mężczyzna próbuje ująć sprawcę, co nie jest łatwe. Pomiędzy kolejnymi morderstwami nie widać związku, zaś motywy działania Rzeźnika - jak ochrzciła go prasa - pozostają niejasne.
"Seryjny" to już szósta część przygód detektywa Franka Queena, ale nie ostatnia - autor w 2012 roku napisał kolejną książkę z serii zatytułowaną "Pulse". U nas niestety jeszcze nie wydaną, podobnie zresztą jak i poprzednie odsłony. Pomimo bogatego dorobku, John Lutz nie jest w Polsce pisarzem szczególnie znanym.
Autor swoją powieść zaczyna naprawdę dobrze. Rzeźnik dokonuje makabrycznych mordów, ale jest na tyle ostrożny, że pozostawia policję bezradną. Do tego celowo myli tropy, sprawiając, że tak bohaterowie, jak i czytelnicy mają poważny problem z rozwiązaniem sprawy. Jest ciekawie, intrygująco, a kolejne rozdziały czyta się z wypiekami na twarzy. Trafionym rozwiązaniem jest również fabuła rozgrywająca się na dwóch osiach czasowych. Historia zgwałconej Beth rozpoczyna się w roku 1991 i prowadzi nas przez kolejne lata aż do czasów współczesnych, gdzie splata się ze śledztwem w sprawie Rzeźnika. Jeśli do wspomnianych zalet dodać ilość miejsca, jaką Lutz poświęca wątkom obyczajowym, które pozwalają nam się zżyć z bohaterami, rysuje nam się obraz książki bardzo dobrej, obok której trudno jest przejść obojętnie.
A mimo to po skończonej lekturze poczułem się rozczarowany. Kilka trybików nie wskoczyło na swoje miejsca, burząc nieco początkowe pozytywne wrażenie. W kryminałach cenię sobie przede wszystkim wskazówki, jakie autor podrzuca czytelnikom, by ci mogli typować mordercę. W "Seryjnym" tego nie ma z prostej przyczyny - motywy działania Rzeźnika są tak irracjonalne, że zwyczajnie nie sposób wskazać, kto jest sprawcą i dlaczego. Oczywiście nie jest to element wymagany, jeśli tylko opowieść nadrabia ten brak w inny sposób, chociażby swoistą grą pomiędzy detektywem a mordercą, który nierzadko stawia swojego tropiciela w sytuacji zagrożenia życia. Niestety tego również w tej historii nie uświadczymy, przez co sama postać głównego antagonisty jak i wszystko, co z nim związane okazuje się najsłabszym ogniwem recenzowanej książki. Paradoksalnie najlepiej wypadają właśnie fragmenty obyczajowe oraz tło społeczne, jak chociażby problem mężczyzn niesłusznie skazanych za gwałt, których życie po wyjściu z więzienia stanowi jedynie pasmo niepowodzeń. W tym aspekcie naprawdę trudno jest cokolwiek zarzucić pisarzowi, gdyż kreowane przez niego wątki są wiarygodne i niejednokronie zmuszają do chwili zadumy nad stanem społeczeństwa.
Oczywiście nie od samego początku czuć zgrzyty. Problem pojawia się bliżej końca całej opowieści, kiedy to można odnieść wrażenie, że autorowi brakowało pomysłu na sensowne rozwiązanie całej intrygi. Wtedy to też pojawiają się chybione motywy - zupełnie zbędny wątek Mathew Wellmana oraz niezbyt satysfakcjonujący finał, w którym poznajemy prawdziwą tożsamość mordercy. Konia z rzędem temu, kto trafnie wytupuje sprawcę. Gdybym chciał być złośliwy, to przyczepiłbym się również do zbyt lekkiego, w moim odczuciu, tonu opowieści. Jak na tematykę, którą "Seryjny" podejmuje jest odrobinę zbyt wesoło. Koliduje to z dosadnymi i nieprzyjemnymi opisami skutków działań Rzeźnika. Więcej powagi i mroczniejsza atmosfera z pewnością by nie zaszkodziły, ale to już oczywiście kwestia osobistego odbioru - prawdopodobnie większości absolutnie nie będzie to przeszkadzało.
Powieści Johna Lutza nie uważam za słabą. Jestem po prostu rozczarowany, że nie udało się w pełni wykorzystać potencjału, jaki drzemał w tej historii. Autor świetnie kreśli swoich bohaterów, poświęca im sporo czasu, buduje ciekawe tło społeczne. Potrafi trzymać czytelnika w napięciu, a także kilkakrotnie go zaskoczyć. Zwyczajnie szkoda, że mając tyle asów w ręku przegrywa najważniejsze rozdanie, jakim jest nakreślenie inteligentnej intrygi, której finał pozostawiałby uczucie zadowolenia i satysfakcji. Niemniej jednak "Seryjnego", pomimo jego mankamentów i tak szczerze polecam, ponieważ jest to zwyczajnie przyjemna i wciągająca lektura, od której nie sposób się oderwać, a przecież o to przede wszystkim w czytaniu chodzi, by wsiąknąć w opowiadaną historię.
Ocena: 7/10
Hatak.pl jest patronem medialnym wydawnictwa.
[image-browser playlist="594366" suggest=""]
Tytuł oryginału: Serial
Autor: John Lutz
Okładka: Miękka
Liczba stron: 663
Przekład: Jarosław Skowroński
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Wydano: 2013
ISBN: 978-83-7839-416-7
Czytaj więcej: Niezdrowa fascynacja – seryjni mordercy w kinie i na małym ekranie
Poznaj recenzenta
Marcin KargulKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1993, kończy 31 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1948, kończy 76 lat
ur. 1976, kończy 48 lat
ur. 1974, kończy 50 lat