Siatka mścicieli
Po bardzo obiecującej premierze sezonu, Impersonalni zwalniają tempo w drugim odcinku i serwują standardową proceduralną historię. Epizod ratuje zaskakująca końcówka, która zapoczątkowuje bardzo interesujący nowy wątek.
Po bardzo obiecującej premierze sezonu, Impersonalni zwalniają tempo w drugim odcinku i serwują standardową proceduralną historię. Epizod ratuje zaskakująca końcówka, która zapoczątkowuje bardzo interesujący nowy wątek.
Tym razem ochrony wymaga jeden z właścicieli platformy internetowej, która na pierwszy rzut oka wygląda jak zwyczajny portal społecznościowy, choć w rzeczywistości jest narzędziem pomagającym żerować na prywatności użytkowników. Wszelkie informacje uzyskiwane przez firmę LifeTrace są za odpowiednią cenę sprzedawane osobom prywatnym, innym przedsiębiorstwom i nawet rządowi. Konstytucyjne prawa wielu zwykłych ludzi są drastycznie naruszane, co niesie za sobą bardzo negatywne konsekwencje. Część z nich zdecydowała się działać i poszukać zemsty…
W przedstawionej historii można doszukać się ewidentnych korelacji z kontrowersyjnym programem PRISM, który został niedawno ujawniony w Stanach Zjednoczonych. Można analizować ten problem na wielu płaszczyznach, ale koniec końców dochodzi się do wniosku, że amerykańskie władze chcą mieć na oku wszystkich, ponieważ we współczesnym świecie dosłownie każdy może mieć coś wspólnego z szeroko pojętym terminem "terroryzm". Impersonalni są kolejnym przykładem serialu, który nie tylko odzwierciedla rzeczywistość, ale także ją antycypuje. Pierwsze dwie serie mogliśmy rozpatrywać w kategorii czystej fikcji - wraz z rozpoczęciem nowego sezonu to rozróżnienie nie jest już takie oczywiste.
[video-browser playlist="634832" suggest=""]
Pomysł na odcinek był więc jak najbardziej trafiony. Wyszło jednak dość przeciętnie. Dlaczego? Wydaje mi się, że zbyt długo zwlekano z twistem, jaki zaserwowano nam w ostatnim akcie. Pierwsze 35 minut oglądało się jak odcinek zwyczajnego, rasowego procedurala, a przecież Impersonalni są tym typem serialu, który zawsze potrafił odpowiednio zbalansować w ciągu 43 minut ilość czasu poświęconą "sprawie tygodnia" i temu, co w tej produkcji jest najciekawsze – wątkom ciągłym. Trzeba jednak przyznać, że ostatnie minuty "Nothing to Hide" zapoczątkowały bardzo ciekawą linię fabularną. Nowy wróg naszych bohaterów to ewidentnie ugrupowanie bardzo dobrze zorganizowanych jednostek, których celem jest zemsta na wszystkich, którzy naruszanie ludzkiej wolności i godności traktują jako biznes.
Po tym, jak twórcy zdecydowali się zaprosić do regularnej obsady Amy Acker i Sarę Shahi, zrobiło się trochę ciasno w szeregach głównej ekipy aktorskiej. W pojedynczym odcinku nie ma miejsca dla Carter, Fusco, Root i Shaw – rotacja postaci będzie niezbędna, a w tym epizodzie było to widać jak na dłoni. Lionel coraz częściej jest ograniczany do roli statysty, a Samantha w drugim odcinku tylko pięknie wyglądała. Wątek Carter nabiera rumieńców i niewykluczone, że jej nowy partner to wtyka HR. Muszę jednak przyznać, że brakowało mi w tym odcinku obecności osób, dzięki którym premierę oglądało się o wiele lepiej – Root i Eliasa. Choć darzę sympatią wszystkie z wymienionych wyżej postaci, każdego dnia wybiorę większa dawkę Amy Acker kosztem Kevina Chapmana.
"Nothing to Hide" trzeba traktować jako zawiązanie akcji nowej, ciekawej historii, która posiada duży potencjał, aby w przyszłości nieraz pozytywnie nas zaskoczyć. Szkoda, że była ona zakamuflowana nieco nużącym i mało emocjonującym proceduralnym płaszczykiem. Takie wypadki przy pracy zdarzają się Impersonalnym na szczęście bardzo rzadko, więc można bezpiecznie założyć, że w nadchodzących tygodniach będzie o wiele lepiej.
Poznaj recenzenta
Oskar RogalskiDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat