Sierota znikąd
W ósmym odcinku Orphan Black atmosfera zagęszcza się coraz bardziej. Twórcy skaczą po wszystkich gałęziach fabuły i czuć wyraźnie, że przygotowują nas do finału.
W ósmym odcinku Orphan Black atmosfera zagęszcza się coraz bardziej. Twórcy skaczą po wszystkich gałęziach fabuły i czuć wyraźnie, że przygotowują nas do finału.
Alison w niemal każdej scenie utwierdza mnie w przekonaniu, że jest to chyba "najfajniejszy" klon. Jej nieprzewidywalność potrafi solidnie rozbawić i zapewnić masę pozytywnych emocji, nawet jeśli w gruncie rzeczy nie są zabawne. Tym razem postanawia uciec od problemów i poukładać sobie życie poprzez... rozwód z Donniem. W międzyczasie w tym wszystkim pojawia się jednak nasza ulubiona sąsiadka Aynsley (podejrzewana o bycie monitorem, podobnie jak Donnie) i zaczyna się komedia. Po nieudanym werbalnym i zdecydowanie jednoznacznym przekonywaniu, żeby się od niej odczepiła, "mamuśka" ostatecznie postanawia odegrać się na niej za wścibskość. "Zalicza" jej męża, a wisienką na torcie babskiej zawisłości jest bójka na drodze i pijacki szturm na mieszkanie Felixa. Jej pierwsze spotkanie z Panią S także wyszło komicznie, w czym na pewno pomogły procenty. Jak tu nie lubić tej bohaterki?
Ciekawie wygląda również przemiana Sarah. Z zagubionej i przytłoczonej dziewczyny staje się głównym filarem jako takiego spokoju i opanowania. Zamiast chować głowę w piasek, odważnie próbuje panować nad sytuacją, która komplikuje się coraz bardziej, ponieważ Art ze swoją nową partnerką odkrywają wygląd martwych klonów, a razem z nim – nazwiska. Wprawdzie Pani S podczas rozmowy z detektywami (jako prawna opiekunka Manning) udowadnia lojalność i skutecznie kryje główną bohaterkę, a Bell na razie nie chce rozdmuchiwać tej wyjątkowo nietypowej sprawy, ale pętla się zaciska. Sarah w końcu decyduje się przestać go unikać i udaje się na posterunek. Świetnie wyszło jej udawanie, że nie ma pojęcia, o co chodzi.
[image-browser playlist="590919" suggest=""]
©2013 BBC America
Nie mniej interesująco wypadła tym razem Helena. Coraz bardziej traci rozum i zaczyna wątpić we wszystko, co do tej pory jej wpajano, w tym w swoją "oryginalność". Ostateczną burzę emocji wywołuje w niej krótki pobyt z porwaną Kirą, córką Sarah. Dziecięca niewinność i prostota rozumowania zupełnie niszczy psychikę fanatycznej zabójczyni. Aż mi jej teraz szkoda, mimo że z początku raczej mnie irytowała. Ta (być może permanentna) przemiana może dodać kolejną dawkę pikanterii, a wrażenia w całej końcówce odcinka spotęgowała scena wypadku, chociaż nie jestem do końca przekonany, czy była ona potrzebna.
Los Oliviera był z góry przesądzony, więc tutaj brak jakichkolwiek niespodzianek, podobnie jak w przypadku Delphine. Monitorka Cosimy przekazała doktorowi Leekie listę nazwisk klonów poznanych przez Duval i – co również niespecjalnie zaskoczyło – postać grana przez Matta Frewera zainteresowała się akurat jednym – Sarah Manning.
Do końca pierwszego sezonu Orphan Black pozostały jeszcze dwa odcinki, ale już teraz mogę śmiało powiedzieć, że to jedna z ciekawszych pozycji, jakie miałem przyjemność ostatnio oglądać. Oby finał nie zawiódł.
PS Niniejszym chciałbym podziękować twórcom za wyjaśnienie tytułu produkcji w tym odcinku. Mój ciekawski umysł w końcu może przestać się nad tym zastanawiać.
Poznaj recenzenta
Janusz WyczołekDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat