Simon Roberts tutaj był
The Crazy Ones to serial, który nie potrafi utrzymać wysokiego poziomu. Raz raczy nas świetnymi gagami, by potem taplać się w bagnie przeciętności.
The Crazy Ones to serial, który nie potrafi utrzymać wysokiego poziomu. Raz raczy nas świetnymi gagami, by potem taplać się w bagnie przeciętności.
Cała historia Sydney i kota wygląda na odgrzewany kotlet oparty na ogranych stereotypach. Kot może jest uroczy i wzbudza sympatię, ale humoru w tym wszystkim niewiele. Realizacja motywu z budowaniem więzi pomiędzy Sydney i Księżniczką nie porywa i nie oferuje zbyt dużej liczby gagów. Jedynie parę momentów może wywołać uśmiech, ale reszta sprawia wrażenie wymuszonego i za bardzo sztucznego zabiegu, którym twórcy idą na łatwiznę, zapominając, że aby schematy działały, trzeba umieć się nimi bawić.
Lepiej wygląda rywalizacja Simona z nowym analitykiem, który wierzy w tworzenie reklam poprzedzonych badaniami i obliczeniami. Sam konflikt oferuje zabawne sceny, a kilka komicznych sytuacji działa wyśmienicie. Sukces wątku leży przede wszystkim w ukazaniu Simona, który przeżywa kryzys wiary we własne możliwości. Są w tym emocje i dobry, lekko poruszający pomysł na odzyskanie tego, do czego Simon nas przyzwyczaił. Kulminacją jest szalona, głupkowata, ale poprawna scena z prezentacją reklamy i tańcem. Gdzieś w tym wszystkim gubią się Andrew i Zach, którzy w tym odcinku nie mają nic specjalnego do roboty. The Crazy Ones działa najlepiej, gdy role rozśmieszania są podzielone po równo w obsadzie.
[video-browser playlist="635262" suggest=""]
Od razu zasugerowano nam też motyw przyszłego romansu Sydney z sąsiadem. To prawdopodobnie jest największe rozczarowanie odcinka, bo tak banalnych zabiegów twórcy serialu jeszcze nie stosowali. Nie ma w tym ani krzty humoru czy większego pomysłu na cokolwiek, co mogłoby pokazać jakiś potencjał na zabawną relację. Tym razem nie wychodzą także wpadki z planu, które nie są tak śmieszne jak w większości odcinków.
The Crazy Ones ratuje tak naprawdę Robin Williams, który robi wszystko, aby nadrabiać braki scenariusza, a gdyby nie on, ten serial dawno już zostałby anulowany. Pomimo czternastu odcinków twórcy nie potrafią ujednolicić konwencji i utrzymać równego poziomu.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat