Simona Kossak - recenzja filmu [GDYNIA 2024]
Data premiery w Polsce: 22 listopada 2024Simona Kossak to polski film biograficzny o zasłużonej profesorce nauk leśnych. Czy ta historia zasługuje na kinowy ekran?
Simona Kossak to polski film biograficzny o zasłużonej profesorce nauk leśnych. Czy ta historia zasługuje na kinowy ekran?
Simona Kossak nawet nie stara się wymykać gatunkowym standardom. Wzięto na warsztat istotny okres z życia bohaterki, by opowiedzieć jej historię i odpowiedzieć na pytanie, dlaczego ta osoba zasłużyła na swoją kinową biografię. To samo w sobie wzbudza niejednoznaczne uczucia, bo opowieść wcale nie jest porywająca. Nie czuć w niej szczególnej wyjątkowości. Mówimy o kobiecie mieszkającej w Puszczy Białowieskiej i badającej życie saren. Niestety przez pewne decyzje fabularne nie mamy wrażenia, że to, czego dokonała, było ważne. Tak jakby małe zwycięstwo z rządem komunistycznej Polski miało wystarczyć. To za mało! Twórcy nie przekonali mnie, że ta historia powinna zostać zekranizowana, a wydźwięk motywu feministycznego wydaje się niewielki.
Głowna postać jest przedstawiona dobrze i ciekawie. Duża w tym zasługa Sandry Drzymalskiej, która dodaje jej pazura, charakteru i tego ognia, który jest potrzebny bohaterce, by widz w nią uwierzył i mógł zaangażować się w jej historię. Choć scenariusz nie oferuje zbyt dużych wyzwań aktorskich, emocje kipią w Simonie i to one pozwalają poczuć ten film sercem. Jakub Gierszał w roli jej wybranka świetnie ją uzupełnia, ale reszta postaci to stereotypy, z którymi artyści niewiele mogą zrobić przez ograniczenia scenariuszowe. Trochę nudne, rozczarowujące – zwłaszcza pod kątem czarnych charakterów.
Simona Kossak to lekki film, który dobrze się ogląda. Nie brak w nim humoru, a zwierzęta na ekranie wywołają uśmiech na twarzy niejednego widza – zwłaszcza pewien dzik lubiący spać w łóżku. Tempo jest porządne, więc nie czuć, aby coś się dłużyło. Tylko pomimo tej solidnej roboty Simona Kossak to filmowa zagadka: ta historia w żadnym momencie nie wybrzmiewa jako coś wartego nakręcenia i obejrzenia. Nie podkreślono klarownie wagi dokonań naukowych kobiety, ponieważ za bardzo skupiono się na tym, że walczy z PRL-em i odnosi małe zwycięstwo wielkim kosztem. To za mało, by uznać to za wyjątkowe dzieło. Poza rolą Sandry Drzymalskiej nie ma tu nic, co by zapadło w pamięć.
Mam bardzo mieszane odczucia, bo Simonę Kossak oglądało się dobrze. Można było się pośmiać. Jednak trudno mówić o wielkich emocjach. To nieciekawa historia, która nie porywa i o której zapomni się od razu po seansie. Na uwagę zasługuje natomiast solidna realizacja i dobra kreacja aktorska Sandry Drzymalskiej.
Recenzja została pierwotnie opublikowana 25 września 2024 roku w ramach Festiwalu Filmowego w Gdyni. Została podbita na stronę główną z uwagi na premierę w kinach.
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1962, kończy 62 lat
ur. 1968, kończy 56 lat
ur. 1988, kończy 36 lat
ur. 1980, kończy 44 lat
ur. 1965, kończy 59 lat