Sinbad – 01×03
Pilot "Sinbad" jeszcze potrafił zainteresować i przyciągnąć widza do ekranu. W drugim odcinku poziom spadł, ale jeszcze nie było tak źle. Trzeci, niestety, udowadnia, że ten serial to nieporozumienie.
Pilot "Sinbad" jeszcze potrafił zainteresować i przyciągnąć widza do ekranu. W drugim odcinku poziom spadł, ale jeszcze nie było tak źle. Trzeci, niestety, udowadnia, że ten serial to nieporozumienie.
Akcja rozpoczyna się od dziwacznego wyścigu statków, z którego nic nie wynika, gdyż chwilę później oba okręty spotykają się przy pobliskiej wyspie. Okazuje się, że tematem odcinka będzie hazard pokazany w najgorszej z możliwych form.
Gdy widzimy przywódcę obcego statku, można bez problemu złapać się za głowę z zażenowania. Jest nim człowiek ubrany w strój przypominający amatorskie teledyski rapowe - ma nawet kaptur i mówi niczym raper z siedmiu mórz. Mamy przygody Sinbada, serial fantasy, który powinien trzymać się realiów epoki, w której jest osadzony. Magia, potwory - to dodatek, ale gdy twórcy na siłę próbują wpychać do fabuły uwspółcześnione wątki, których realizacja woła o pomstę do nieba, to już jest przesada.
[image-browser playlist="600500" suggest=""]©2012 Sky 1
Kiedy bohaterowie docierają do centrum gier, jest tylko gorzej. Naszym oczom ukazuje się kasyno stylizowane na Las Vegas, a w tle atakuje nas elektroniczna muzyka. Jeśli ktoś jeszcze do tej pory miał oczekiwania względem jakiegokolwiek klimatu fantasy, to w tym momencie prysły one niczym bańka mydlana. Pojawienie się szefów-bliźniaków w wariacji współczesnych garniturów to tylko kwintesencja amatorszczyzny.
Oczywiście nie jest to pierwszy raz, gdy tego typu seriale próbują sięgać do współczesności i stylizować wydarzenia na coś z czasów nam obecnych. Widzieliśmy to wiele razy w "Xenie" i "Herculesie", ale różnica polega na tym, że tam było to interesujące, a tutaj jest kiczowate.
[image-browser playlist="600501" suggest=""]©2012 Sky 1
"Sinbad" nie ratuje się ani scenami akcji, ani aktorstwem. Obsada prześciga się w osiągnięciu nowego poziomu karykatury swojego bohatera, który tylko na papierze wydaje się ciekawy. Prym wiedzie naturalnie Sinbad oraz jego arcy wróg grany przez Naveena Andrewsa. Czarownica pomagająca w odnalezieniu Sinbada wygląda i zachowuje się jakby została wyjęta z kiepskiej kreskówki.
"Sinbad" okazuje się wielkim rozczarowaniem. Nie ma klimatu przygody, nie ma przyjemnej rozrywki, a czas spędzony przed ekranem staje się męczarnią. Szkoda, bo nawet z małym budżetem, "Sinbad" miał potencjał na dobrą produkcję.
Ocena: 1/10
Poznaj recenzenta
Adam SiennicaKalendarz premier seriali
Zobacz wszystkie premieryDzisiaj urodziny obchodzą
ur. 1983, kończy 41 lat
ur. 1972, kończy 52 lat
ur. 1967, kończy 57 lat
ur. 1991, kończy 33 lat
ur. 1982, kończy 42 lat